Jakie instrumenty finansowe są godne polecenia w drugiej połowie bieżącego roku, a jakich lepiej unikać? Na co zwrócić uwagę w lokowaniu swoich oszczędności w obecnym czasie? Artykuł ten jest próbą odpowiedzi na te jakże często stawiane ostatnio pytania.

Data dodania: 2009-07-01

Wyświetleń: 3078

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W co warto inwestować w obecnym czasie? To pytanie które każdego dnia stawiane jest przez analityków, doradców inwestycyjnych i finansowych, zarządzających funduszami inwestycyjnymi, właścicieli dużych firm oraz miliony prywatnych inwestorów z całego świata. Jedno pytanie i bardzo wiele odpowiedzi. Nie istnieje bowiem jedna uniwersalna recepta, nie ma reguły dobrej dla wszystkich.
Celem tego artykułu jest jedynie podpowiedź jaki instrument finansowy może wydać się ciekawy w drugim półroczu roku 2009. Podejmując jednak prywatne decyzje inwestycyjne musimy pamiętać, że zbudowanie optymalnego portfela inwestycyjnego zależy od kilku czynników, których pominąć przy wyborze indywidualnej strategii nam nie wolno. Szczególnie ważny jest tu okres na jaki planujemy zainwestować posiadane środki. Nie bez znaczenia jest również wielkość posiadanego przez nas kapitału, jak również nasze podejście do ryzyka inwestycyjnego, a co za tym idzie oczekiwana stopa zwrotu z całości inwestycji. Nie zapominajmy również o najmodniejszym od dwóch lat słowie – dywersyfikacji.

W sierpniu 2007 roku, czyli w początkach trwającej już blisko dwóch lat bessy na rynku coraz głośniej zaczęto mówić o Lokatach Strukturyzowanych. Czym jest lokata struktyryzowana i na co szczególnie należy zwrócić uwagę w wyborze odpowiedniej – na to pytanie odpowiedź zamieszczam w osobnym artykule. Tutaj zajmę się tylko najważniejszymi kwestiami. Ostatnie dwa lata to prawdziwy „wysyp” tego rodzaju instrumentów finansowych.
Bez wątpienia lokaty strukturyzowane to ciekawa alternatywa dla osób, które cenią sobie bezpieczeństwo i nie akceptują straty zainwestowanych środków. Gwarancja kapitału to zaleta z którą trudno dyskutować. Choć 2009 rok pod względem ilości nowych lokat strukturyzowanych jest zdecydowanie skromniejszy niż 2008 to nadal na rynku można znaleźć te z bardzo ciekawą strategią inwestycyjną, umożliwiającą potencjalnemu nawet drobnemu inwestorowi inwestowanie środków w segmenty rynku niedostępne w innych przypadkach. Dodatkowo możliwość oparcia jednej struktury o różne segmenty rynku (akcje, surowce, waluty) zwiększa szanse na zrealizowanie zakładanej strategii inwestycyjnej.
Podstawową wadą lokat strukturyzowanych jest okres na jaki jesteśmy zmuszeni „zamrozić” nasze środki – najczęściej jest to okres 3 lub 4 lat (pojawiają się również struktury z okresem zapadalności jeden rok).
Pamiętajmy jednak – jak zawsze przy budowaniu odpowiedniego portfela inwestycyjnego, tak samo w przypadku wyboru odpowiedniej struktury musimy być ostrożni. Wyniki z zakończonych już lokat strukturyzowanych często pozastawiają wiele do życzenia – zanim więc wybierzemy odpowiednią dokładnie zapoznajmy się z jej regulaminem, strategią oraz zasadami partycypacji w zysku. Dobrym pomysłem jest zasięgnięcie opinii niezależnego specjalisty na ile założenia przyjęte przez twórców struktury są realne do osiągnięcia. Pewnym jednak jest, że nie na strukturach powinniśmy budować całą naszą strategię inwestycyjną. Należy je traktować jako urozmaicenie portfela oraz alternatywną formę jego dywersyfikacji.

Gorącym tematem ostatnich lat – jeśli nie najgorętszym – są nieruchomości. Gdzie i za ile kupić, czy ceny spadną czy wzrosną, w którym banku otrzymam najkorzystniejszy kredyt hipoteczny a w którym otrzymam go w obecnej sytuacji w ogóle? Kilka razy w ciągu każdego dnia tematy te poruszane są poprzez wszelkiego rodzaju media. Biorąc pod uwagę ciągle spadające ceny mieszkań, bardzo małą płynność tego rodzaju inwestycji, zdecydowanie wyższą podaż nad popytem szczególnie na rynku deweloperskim odpowiedź na pytanie czy warto kupić teraz mieszkanie nasuwa się sama. Zakup mieszkania w drugiej połowie 2009 roku wydaje się być obarczony sporym ryzykiem, tak więc jeśli nie jest to upragnione pierwsze, własne lokum rozsądnym wydaje się ten rok przeczekać.

A co w takim razie z akcjami? Po katastrofalnym roku 2008 pierwsze półrocze bieżącego roku przyniosło znaczne odbicie. Najlepsze fundusze akcyjne w ciągu ostatnich sześciu miesięcy wypracowały zyski na poziomie około 15%. Czy to dowód na to, że najgorsze mamy za sobą? Czy tylko chwilowe odbicie przed czekającymi nas nadal spadkami?
Wszystko będzie zależało od napływających z całego świata danych makro. Nadzieja na to, że będą one dobre jest nikła. Jeśli jednak dane te okażą się lepsze od oczekiwań istnieje spora szansa na utrzymanie dobrych nastrojów wśród inwestorów. Zdaniem wielu analityków dno zostało osiągnięte w lutym bieżącego roku a szanse na powrót do poziomu z tego okresu są małe. Może więc warto wykorzystać obecną korektę i niskie ceny akcji do przemyślanych zakupów jednostek funduszy akcyjnych, które jak zawsze powinny być kupowane w horyzoncie co najmniej trzy letnim. Wyniki spółek za pierwsze półrocze 2009 roku raczej nie będą oszałamiające, prawdopodobne wielce jest, że będą znacznie gorsze niż za ten sam okres w roku 2008. To jednak powinno tylko pomóc w utworzeniu twardego dna pod przyszłe wzrosty.

Do historii zapewne przeszły już lokaty bankowe dające zyski rzędu nawet 10%. Walkę o pozyskanie klienta, która rozpoczęła się rok temu już dawno mamy za sobą i nie należy oczekiwać, że do podobnej zaciętej bitwy dojdzie dość szybko. Banki bardzo szybko uświadomiły sobie, że wysokooprocentowane lokaty mające na celu uzyskanie środków na akcje kredytowe są dla nich mało opłacalne. Nadal jednak lokata bankowa pozostaje formą oszczędzania chętnie wybieraną przez klientów. Co prawda zysk nieduży, ale za to pewny a to w dobie kryzysu jest często podstawowym kryterium wyboru. Zanim jednak zdecydujemy się na wybór lokaty w banku w którym mamy konto, sprawdźmy czy jest ona na pewno najbardziej korzystna spośród innych dostępnych na rynku. Bardzo ważne jest abyśmy dokładnie zapoznali się z jej regulaminem, dokładnie wypytali o sposób naliczania odsetek oraz o konsekwencje zerwania takiej lokaty przed czasem.

Niewątpliwie dobrym rozwiązaniem pozostaje nadal inwestycja w sztukę i działa muzealne. Po dwóch latach kryzysu na rynkach akcji, w sytuacji bankructwa wielu firm oraz pogorszenia się sytuacji materialnej wielu zamożnych osób jest szansa, że na rynku pojawią się tak zwane perełki, sprzedawane przez inwestorów, których do tego rodzaju posunięcia zmusza trudna sytuacja finansowa. Jest to doskonała okazja szczególnie dla doświadczonych kolekcjonerów, którzy potrafią znaleźć ciekawe dzieła sztuki po cenach niższych niż ich rynkowa wartość. Taka sytuacja może spowodować niewielkie ożywienie, ale raczej nie wpłynie na znaczące zwiększenie podaży, która i tak od kilku lat utrzymuje się na dość niskim poziomie. Wiąże się to z „zamrożeniem” wielu dzieł sztuki. Prawda jednak jest taka, że znane nazwiska zawsze były w cenie i ta sytuacja nawet w dobie kryzysu nie ulega zmianie. Sztuka to jednak nadal temat inwestycyjny dość odległy dla tradycyjnego polskiego inwestora. Może nadszedł czas aby to zmienić? Cenione dzieła sztuki nie muszą być bowiem bardzo drogie, a co za tym idzie kolekcjonerstwo powoli zacznie być formą inwestowania dostępną dla coraz większej ilości inwestorów.

Obligacje. Instrument popularny i lubiany wśród inwestorów dla których bardziej od spektakularnych zysków ważne jest poczucie bezpieczeństwa. Obligacje mogą być różne – najbardziej popularne, charakteryzujące się największym bezpieczeństwem są oczywiście te emitowane przez skarb państwa. Na rynku nie brak również innych, np. emitowanych przez różnego rodzaju przedsiębiorstwa. Te dają możliwość większego zysku, ale ryzyko związane z inwestowaniem w takie właśnie papiery jest oczywiście większe w porównaniu z obligacjami skarbowymi. Czy to dobry moment, aby obligacje lub fundusze obligacyjne znalazły się w naszym portfelu inwestycyjnym?
Bardzo prawdopodobny w drugim półroczu tego roku wydaje się być wzrost rentowności obligacji, a co za tym idzie spadek ich cen. Podstawowym czynnikiem, który może wpłynąć na taką sytuację jest budżet Państwa, a dokładniej niepokojące informacje o zwiększonych potrzebach tego budżetu. Może się okazać, że jedynym sposobem na zaspokojenie tych potrzeb biorąc pod uwagę rosnące potrzeby kredytowe Stanów Zjednoczonych a także państw należących do strefy euro jest emisja nowych obligacji. Nieuniknione wydają się podwyżki cen wielu towarów, w tym sprzętu AGD i RTV, odzieży ale nawet żywności. To oczywiście za sprawą słabego złotego. Następstwem tego będzie wzrost inflacji co przełoży się z kolei na wzrost rentowności wyemitowanych już obligacji a więc spadek cen tych papierów. Ale to tylko jedna z hipotez. Są tacy, którzy opisaną sytuację widzą dokładnie odwrotnie.
Być może warto zaryzykować trochę bardziej i zastanowić się nad umieszczeniem w portfelu inwestycyjnym obligacji korporacyjnych. W czasie blisko dwuletniego kryzysu rynek obligacji przedsiębiorstw znacznie ucierpiał a co za tym idzie warto mu się przyjrzeć dokładniej. Nie brak bowiem na nim obligacji emitowanych przez światowe przedsiębiorstwa po bardzo atrakcyjnych cenach.
Podsumowując - obligacje w portfelu w drugiej połowie 2009 roku tak, ale z dużą ostrożnością oraz przy bardzo starannej selekcji.

Kończąc wypada wspomnieć, że niezależnie od koniunktury na giełdzie, niezależnie od zamożności naszego portfela, naszego podejścia do ryzyka, wieku i temperamentu inwestycją, która zawsze przynosi zyski i zwraca się wielokrotnie jest inwestycja w siebie.
I o tej szalenie ważnej, jeśli nie najważniejszej inwestycji naszego życia nigdy nie zapominajmy.



Autor publikacji nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte pod wpływem powyższgo artykułu.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena