Artykuł napisany z myślą o rodzicach, poruszający tematykę sposobu komunikacji rodzica z dzieckiem.

Data dodania: 2009-05-05

Wyświetleń: 3024

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dlaczego nasze rozmowy z nastoletnimi dziećmi tak często przypominają samopowielający się scenariusz, w którym próby nakłonienia ich do czegokolwiek kończą się, w najlepszym przypadku, naszym monologiem? Dlaczego nie udaje się nam porozumieć?
Jedną z przyczyn jest język, jakim rodzice rozmawiają z dziećmi. Okazuje się, że niezwykle często wyrażamy komunikaty blokujące możliwość porozumiewania się. Stosujemy przemoc wobec naszych dzieci – przemoc słowną! Przyjrzyjmy się wypowiedzi skierowanej do syna:
Gdybyś tylko był mniej leniwy, mógłbyś osiągać całkiem dobre wyniki. Popatrz, jak Konrad godzi naukę z trenowaniem pływania i jeszcze ma czas spotykać się z dziewczyną. Twoje problemy ze szkołą są powodem mojej nerwicy. Chciałabym umieć się z tobą dogadać bez stosowania kar, ale twoja wychowawczyni uważa, że ostatnie wyczyny na lekcjach nie mogą być puszczone płazem, wobec tego zawieszam ci na miesiąc kieszonkowe. Proszę cię, żebyś naprawił swoją sytuację w szkole, bo w przeciwnym razie, nie masz co marzyć o wyjeździe na obóz.
Znowu zero zrozumienia ze strony dziecka dla znękanego rodzica?
Dlaczego?
Język żyrafy
Twórca metody „porozumienie bez przemocy”– Marschall Rosenberg - twierdzi, że tylko mówienie do siebie językiem serca, opartym na empatii, umożliwia skuteczną komunikację. Jej warunkiem jest skupienie na potrzebach - zarówno własnych, jak i naszego dziecka. Dopiero wtedy pojawia się możliwość rozmowy prowadzącej do rozwiązania problemów bez uciekania się do przemocy. Miejsce agresji zajmuje wówczas zrozumienie dla potrzeb jednej i drugiej ze stron. Zmienia to motywację działania. Zamiast zachowań opartych na lęku przed karą lub powodowanych poczuciem winy pojawia się możliwość zrobienia czegoś dobrego dla drugiej osoby i poproszenia o pomoc w zaspokojeniu potrzeb własnych. Taki sposób porozumiewania się Rosenberg nazywa językiem żyrafy. To sympatyczne zwierzę, będące ssakiem o największym sercu w proporcji do ciała, pełni w metodzie „porozumienia bez przemocy” rolę symbolu przyjaznej komunikacji.
Język szakala
Jej przeciwnikiem jest szakal – posługujący się językiem osądów i żądań, usiłujący wzbudzać w rozmówcy strach i poczucie winy. Używa komunikatów pozornie skutecznych (dziecko spełnia żądania, bo boi się kary, odrzucenia, nie chce być przyczyną choroby rodziców, ani „wpędzać ich do grobu”, co rozumie bardzo dosłownie). Jednak wymuszenie pożądanych zachowań prowadzi do równoczesnego zablokowania możliwości porozumienia opartego na empatii, a inne praktycznie nie istnieje. Postępując i wyrażając się jak szakal możemy osiągnąć zamierzony efekt (np. posprzątanie pokoju), ale na pewno nie osiągniemy porozumienia. Jeśli więc będziemy stosować „szakalskie” sposoby komunikowania się z dzieckiem odpowiednio długo, z pewnością stracimy z nim kontakt.
Agresja czy depresja?
O ustaniu empatycznej więzi pomiędzy rodzicem a dzieckiem informują dwa rodzaje postaw przyjmowanych w sytuacji, kiedy usiłujemy nawiązać z nim dialog: całkowite milczenie, zamkniecie się w sobie lub przeciwnie - potok bolesnych dla nas słów, osądów wykrzyczanych w sposób agresywny i nierzadko wulgarny. Pierwsze z zachowań to informacja, iż dziecko utraciło kontakt z samym sobą, boryka się z ogromnym poczuciem winy, co zdaniem profesor Nady Ignjatović - Savić - trenerki pomagającej wprowadzać zasady metody porozumienia bez przemocy w szkołach różnych państw europejskich - prowadzi do rozwoju depresji. Postawa agresywna to inny sposób manifestowania utraty kontaktu z własnymi potrzebami. Odpowiedź na doznaną wcześniej agresję językiem jej przedstawiciela - szakala. Prowadzi ona do utrwalenia jako własnych wzorców zachowań agresywnych. W konsekwencji młodzi ludzie często poszukują grup rówieśniczych posługujących się takim samym „kodem”.

Jak rozmawiać?
Kiedy naprawdę zależy nam na kontakcie z dzieckiem, warto zacząć od eliminowania nawykowych zachowań, które ten kontakt blokują. Zanim nauczymy się przemawiać językiem empatycznej żyrafy, spróbujmy na początek jak najrzadziej bywać szakalem. Dobrym początkiem może być „wytropienie” i wyrzucenie z własnego słownika sformułowań, które ranią naszych rozmówców, a - w konsekwencji - także nas samych.
Co robić:
Unikajmy osądzania każdego, kto nie działa zgodnie z naszym systemem wartości, jako złego, głupiego.
Starajmy się nie porównywać, bo porównanie zawsze jest tylko inną formą osądu.
Zachowujmy świadomość tego, że każdy z nas odpowiada za swoje myśli, uczucia i czyny.
Nie uzewnętrzniajmy naszych pragnień w postaci żądań.
Tylko tyle? Aż tyle! Dostrzeżenie mechanizmów, które powodują, że stajemy się szakalami, jest pierwszym krokiem do przemiany w żyrafę. To jest z pewnością trudne, wymagające uwagi i czasu, ale daje gwarancję lepszego kontaktu z dzieckiem. Zmieniając własne nawyki prowadzenia rozmów, pokazujemy mu, że istnieją zachowania otwierające drogę do empatycznego porozumiewania się w rodzinie i poza nią. Tym samym przyczyniamy się do poprawy jakości życia naszego dziecka. Nieuchronną konsekwencją tych zmian jest wspaniałe poczucie rodzicielskiej satysfakcji.
mechanizmy blokujące możliwość porozumienia przykładowe zwroty z języka szakala
osądy moralne (orzekanie o tym, kto jest czym: Ania – leniem, Staś – bałaganiarzem, Zuzia – pedantką; nastolatki są hałaśliwe, przewrotne uparte) Gdybyś tylko był mniej leniwy (osąd), mógłbyś osiągać całkiem dobre wyniki.
porównywanie będące formą osądu (popatrz, jak ona ładnie pisze – znaczy: ty nie piszesz tak ładnie; twój brat będąc w tym wieku sam odrabiał lekcje – znaczy: jesteś w tym gorszy od brata) Popatrz, jak Konrad godzi naukę z trenowaniem pływania i jeszcze ma czas spotykać się z dziewczyną(porównanie – w domyśle: ty tak nie potrafisz).
wypieranie się odpowiedzialności za własne czyny i słowa (uderzyłem go, bo mnie wkurzył – znaczy: winę za moją agresję ponosi on)
Twoje problemy ze szkołą są powodem mojej nerwicy.(Wypieranie się odpowiedzialności za stan własnych nerwów)
Chciałabym umieć się z tobą dogadać bez stosowania kar, ale twoja wychowawczyni uważa, że ostatnie wyczyny na lekcjach nie mogą być puszczone płazem, wobec tego zawieszam ci na miesiąc kieszonkowe.(Wyparcie się odpowiedzialności za nałożenie kary)
żądania (egzekwowanie określonych zachowań pod groźbą kary, niedawnie możliwości wyboru i poszukiwania rozwiązania satysfakcjonującego obie strony: jeżeli nie posprzątasz, nie wyjdziesz z kolegami; przestań krzyczeć, bo cię uderzę) Proszę cię, żebyś naprawił swoją sytuację w szkole, bo w przeciwnym razie nie masz co marzyć o wyjeździe na obóz. (Żądanie udające prośbę).

Czy posiadając tę wiedzę nadal mamy prawo twierdzić, że z nastolatkiem nie można się dogadać? W przytoczonej sytuacji nie dano mu po prostu szansy na nawiązanie empatycznego kontaktu. Pięć (co najmniej!) komunikatów „odcinających od życia” zawartych w tej krótkiej wypowiedzi nie zostawiło przestrzeni na spotkanie na neutralnym gruncie.
Jeśli to widzisz, właśnie robisz pierwszy krok do stania się żyrafą. Masz szanse nauczyć się wyrażania swych potrzeb w jej języku poprzez umiejętne obserwowanie sytuacji i nazywanie związanych z nimi uczuć, jasne komunikowanie własnych potrzeb i wskazanie na konkretne działania otoczenia, które mogą te potrzeby zaspokoić.
To jest z pewnością trudne, wymagające uwagi i czasu, a także pozbawia nas możliwości użalania na temat nikt ci nie poświęcania się dla własnych dzieci. Bo kiedy zdecydujesz się uczyć, jak zmieniać swoje nawyki komunikacyjne - czas i uwaga poświęcone będą tobie. Jednak zaowocują możliwością lepszego kontaktu z dzieckiem i otworzeniem mu drogi do empatycznego porozumiewania się w rodzinie i poza nią. Czyżby mówił, że dla szczęścia dziecka najbardziej potrzebni są szczęśliwi rodzice, lub co najmniej jedno z nich?

Ewa Mażul, Mem Pracownia Rozwoju Zdolności Poznawczych

Licencja: Creative Commons
0 Ocena