“Im więcej energii czuję w sobie, tym mniej jej potrzebuję z zewnątrz, aby poczuć się szczęśliwa.”
Zgadzam się. Jednak zadaję sobie ostatnio pytanie: czy to ja zmieniłam się wewnątrz, od tak sobie, czy jednak zewnętrza energia mi w tym pomogła? Jestem w takim fajno-wiosenno-wyciszonym stanie ducha, i jest mi z tym bardzo dobrze. Nie robię niczego na siłę, uspokoiły się moje myśli związane z troskami i niepokojem dnia codziennego, oraz przyszłego. Czuję całą sobą wszystko to, co robię, niezależnie od tego czy jest to przyjazne przesadzanie kwiatów, czy 40 minutowy spacer do miasta. Porzuciłam swój samochód na jakiś czas. Porzuciłam siebie taką, jakiej nie lubię. Wracam. Do tej drogi na której już kiedyś byłam, a mimo wszystko z takich, czy innych przyczyn zabłądziłam, i pozwoliłam sobie samej na wewnętrzne zagubienie. A potem ? Potem był las. Jeden las, (mentalny, w którym trudno było znaleźć drogę do domu) zamieniłam na drugi las ( ten realny, w którym przebywanie daje mi ogromne korzyści).
Trudno w to uwierzyć ale to tylko 30 minut. Codziennie maszeruję intensywnym krokiem, zwiedzając okolice, podglądając przy zachodzącym słońcu wnętrza ludzkich domów, mijając przechodniów, spacerowiczów, psy, mijam siebie, a jednocześnie do siebie docieram. Raz jestem na łące, raz w parku, raz w lesie. Zrozumiałam jak ogromną role w moim przypadku odgrywa Natura. Ona mnie ulecza.
Co dostaję za darmo ?
Tlen. Na jej łonie się nie duszę, oddycham głęboko, nic mnie nie uwiera. Wiem, że dziś jej ogromny ochronny parasol jest dość mocno podziurawiony, ale to wciąż parasol ochronny. Czy wiesz że jedna sosna „produkuje” tlen niezbędny do życia trzech osób?! Biegnę więc codziennie tam jak na skrzydłach, jak po zdrowie.
Energię. Drzewa mają właściwości lecznicze. Kasztan oddala niepokoje i przynosi dobre samopoczucie. Jarzębina pobudza intuicję. Lipa pobudza myśli i równowagę wewnętrzną i uczuciową a ponadto pomaga wyciszyć się. Sosna to wybawicielka bo przynosi ulgę płucom i daje mnóstwo energii. Wierzby i jodły działają kojąco na system nerwowy i sprzyjają medytacji. Czereśnie zwiększają aktywność seksualną i pozwalają na zachowanie krzepkości. Buki to źródło likwidujące stresy i pobudzające chęci do życia. Topola poprawia nastój a dąb wzmacnia organizm.
Odprężenie. 3O minut a moje procesy myślowe usprawniają się. „Pola energetyczne zdrowych drzew mają potencjał ujemny, a zatem korzystny dla ludzi chorych, zestresowanych, w złym nastroju. Po zetknięciu z drzewem niwelują się dodatnie elektrony otaczające człowieka, a wywołujące zaburzenia krążenia, niewydolności układów - pokarmowego i moczowego, migreny, bóle głowy, reumatyczne i mięśniowe, stresy i depresję.”
Terapię za darmo. Japońscy naukowcy odkryli, że nic tak dobrze nie uspokaja wyczerpanego i zestresowanego organizmu jak zapach drzew, szum strumienia i promienie słońca przedzierające się przez liście drzew. Zbadali oni zawartość kortyzolu (hormonu stresu)we krwi u 260 osób. Ci, którzy przez 20 min. Spacerowali po lesie mieli o 13,4% niższą zawartość kortyzolu niż osoby, które przed badaniem nie miały w ogóle kontaktu z przyrodą. „Człowiek przez 5 milionów lat był częścią przyrody i nadal jest przystosowany do tego, by z nią tworzyć całość. Nasza natura buntuje się i sprawia, że czujemy się zestresowani w uprzemysłowionym świecie. Kiedy stykamy się z przyrodą, nasze ciała powracają do środowiska, w którym powinny być.”- tak uważa Yoshifumi Miyazaki- naukowiec z Chiba University w Japonii.
Leśna terapia to dobry lek na przemęczone i zestresowane ludzkie ciało. I nie pisałabym o tym, gdybym sama tego nie przerobiła na własnej skórze. Kiedy czujesz się „wypalony”, spróbuj zmienić swoje nawyki, zwłaszcza te po pracy. Ja kiedy wracam, przebieram się w dres i wychodzę, zanim otworzę lodówkę i zanim włączę komputer. Te 30 min. codziennie jest dla mnie terapią, przełamaniem schematu i powrotem na ścieżkę zdrowia na której ja i przyroda to jedno.
Zgadzam się. Jednak zadaję sobie ostatnio pytanie: czy to ja zmieniłam się wewnątrz, od tak sobie, czy jednak zewnętrza energia mi w tym pomogła? Jestem w takim fajno-wiosenno-wyciszonym stanie ducha, i jest mi z tym bardzo dobrze. Nie robię niczego na siłę, uspokoiły się moje myśli związane z troskami i niepokojem dnia codziennego, oraz przyszłego. Czuję całą sobą wszystko to, co robię, niezależnie od tego czy jest to przyjazne przesadzanie kwiatów, czy 40 minutowy spacer do miasta. Porzuciłam swój samochód na jakiś czas. Porzuciłam siebie taką, jakiej nie lubię. Wracam. Do tej drogi na której już kiedyś byłam, a mimo wszystko z takich, czy innych przyczyn zabłądziłam, i pozwoliłam sobie samej na wewnętrzne zagubienie. A potem ? Potem był las. Jeden las, (mentalny, w którym trudno było znaleźć drogę do domu) zamieniłam na drugi las ( ten realny, w którym przebywanie daje mi ogromne korzyści).
Trudno w to uwierzyć ale to tylko 30 minut. Codziennie maszeruję intensywnym krokiem, zwiedzając okolice, podglądając przy zachodzącym słońcu wnętrza ludzkich domów, mijając przechodniów, spacerowiczów, psy, mijam siebie, a jednocześnie do siebie docieram. Raz jestem na łące, raz w parku, raz w lesie. Zrozumiałam jak ogromną role w moim przypadku odgrywa Natura. Ona mnie ulecza.
Co dostaję za darmo ?
Tlen. Na jej łonie się nie duszę, oddycham głęboko, nic mnie nie uwiera. Wiem, że dziś jej ogromny ochronny parasol jest dość mocno podziurawiony, ale to wciąż parasol ochronny. Czy wiesz że jedna sosna „produkuje” tlen niezbędny do życia trzech osób?! Biegnę więc codziennie tam jak na skrzydłach, jak po zdrowie.
Energię. Drzewa mają właściwości lecznicze. Kasztan oddala niepokoje i przynosi dobre samopoczucie. Jarzębina pobudza intuicję. Lipa pobudza myśli i równowagę wewnętrzną i uczuciową a ponadto pomaga wyciszyć się. Sosna to wybawicielka bo przynosi ulgę płucom i daje mnóstwo energii. Wierzby i jodły działają kojąco na system nerwowy i sprzyjają medytacji. Czereśnie zwiększają aktywność seksualną i pozwalają na zachowanie krzepkości. Buki to źródło likwidujące stresy i pobudzające chęci do życia. Topola poprawia nastój a dąb wzmacnia organizm.
Odprężenie. 3O minut a moje procesy myślowe usprawniają się. „Pola energetyczne zdrowych drzew mają potencjał ujemny, a zatem korzystny dla ludzi chorych, zestresowanych, w złym nastroju. Po zetknięciu z drzewem niwelują się dodatnie elektrony otaczające człowieka, a wywołujące zaburzenia krążenia, niewydolności układów - pokarmowego i moczowego, migreny, bóle głowy, reumatyczne i mięśniowe, stresy i depresję.”
Terapię za darmo. Japońscy naukowcy odkryli, że nic tak dobrze nie uspokaja wyczerpanego i zestresowanego organizmu jak zapach drzew, szum strumienia i promienie słońca przedzierające się przez liście drzew. Zbadali oni zawartość kortyzolu (hormonu stresu)we krwi u 260 osób. Ci, którzy przez 20 min. Spacerowali po lesie mieli o 13,4% niższą zawartość kortyzolu niż osoby, które przed badaniem nie miały w ogóle kontaktu z przyrodą. „Człowiek przez 5 milionów lat był częścią przyrody i nadal jest przystosowany do tego, by z nią tworzyć całość. Nasza natura buntuje się i sprawia, że czujemy się zestresowani w uprzemysłowionym świecie. Kiedy stykamy się z przyrodą, nasze ciała powracają do środowiska, w którym powinny być.”- tak uważa Yoshifumi Miyazaki- naukowiec z Chiba University w Japonii.
Leśna terapia to dobry lek na przemęczone i zestresowane ludzkie ciało. I nie pisałabym o tym, gdybym sama tego nie przerobiła na własnej skórze. Kiedy czujesz się „wypalony”, spróbuj zmienić swoje nawyki, zwłaszcza te po pracy. Ja kiedy wracam, przebieram się w dres i wychodzę, zanim otworzę lodówkę i zanim włączę komputer. Te 30 min. codziennie jest dla mnie terapią, przełamaniem schematu i powrotem na ścieżkę zdrowia na której ja i przyroda to jedno.
Licencja: Creative Commons
