Niewolnicy sukcesu
Przeciętny Polak pracuje najdłużej w Europie, w sumie 41, 6 godzin tygodniowo. Dla porównania Hiszpanie pracy poświęcają ok. 35, 9 h/ tydz., Irlandczycy 37,9 h/ tydz. Często jesteśmy wykorzystywani przez pracodawców, których zupełnie nie obchodzi nasze zdrowie. Problem pojawia się, kiedy pracownik poddaje się bez oporu wydłużonemu czasowi pracy przyjmując, że jest to naturalne. Jeśli może w ten sposób dodatkowo zarobić, trwa w błędnym kole nieustannej pracy, nie zauważając problemu. Zaniedbuje siebie i rodzinę.
„Mam męża który pracuje ponad siły. Jesteśmy małżeństwem od 3,5 lat. Mamy synka 2 letniego. Mąż pracuje od 9.00 rano do ok. 21.00. Wcześniej pracował od 7.00 do 20.00. Wiem że pracoholizm to choroba przewlekła. a każda przewlekła choroba rzutuje na obniżenie jakości życia rodzinnego.” (z internetowego forum, poświęconego pracoholizmowi)
Pracoholizm jest nałogiem, który powinno się leczyć tak, jak każdy inny. Szkopuł w tym, że jak w przypadku innego rodzaju uzależnień, tak i w tym czasami trudno jednoznacznie określić czy dana osoba jest uzależniona od pracy. Podświadomie wie to tylko ona, jednak bardzo niechętnie przyzna się do choroby. Pracoholizm dotyka najczęściej ludzi sukcesu. Są to osoby pozornie czujące się świetnie, mające plany, podejmujące wyzwania, nie wykazujące objawów drastycznego przepracowania (gdyż skrywają je przed samymi sobą). Zazdrościmy im doskonałego wyglądu, pieniędzy, prestiżu…,gdy tymczasem są oni jak szczury złapane w potrzask swoich ambicji i lęków.
Skąd problem?
Genezę pracoholizmu upatruje się w różnych czynnikach – kulturowych, socjologicznych, bądź uwarunkowaniach psychicznych. Na pracoholizm podatne są osoby niepewne swojej wartości, dla których praca staje się źródłem olbrzymiej satysfakcji, jeśli ktoś ją docenia, lub kiedy przynosi efekty. Chcąc utrzymać się „na fali” pochwał czy sukcesu, człowiek niedowartościowany zrobi wszystko, aby swoją wartość podnieść. Będzie kontrolował się na każdym kroku, a w jego myślach od tej pory rodzina, życie osobiste, czy dotychczasowe pasje zejdą na dalszy plan, na rzecz nieustannego organizowania czasu pracy. W końcu nie będzie istniało już nic poza nią.
Praca może być także ucieczką przed rzeczywistością w świat doskonale prosperujący, kręcący się precyzyjnie jak fenomenalny mechanizm. Osoby zamykające się w tym mechanizmie nie muszą już mierzyć się z rzeczywistymi problemami, nie boją się samotności, odrzucenia, drugi człowiek przestaje się dla nich liczyć. Niektórzy badacze poszukują przyczyn pracoholizmu we wzorcach, jakie dziecko odbierało od swoich rodziców. Podobnie, jak dzieci alkoholików, którym alkohol odebrał wsparcie rodzica, jego uwagę i miłość, tak w przypadku wzmożonej pracy matki, czy ojca (lub obojga), dziecko gubi swoją tożsamość. Nienawidzi pracy, ale brnie w nią, ponieważ pragnie odnaleźć w niej sens.
Kiedy idylla zmienia się w thriller…
Pracoholizm prowadzi do wielu schorzeń. Człowiek uzależniony od pracy zaczyna zaniedbywać siebie. Brak snu i relaksu, a przede wszystkim zaniedbywanie czasu posiłków, które często zastępuje kawa, powodują bóle głowy, bóle kręgosłupa, bóle żołądka, biegunkę, wrzody żołądka, wrzody dwunastnicy, utratę wagi, anoreksję, bulimię, zaburzenia snu, koszmary senne.
Pracoholik staje się agresywny i nerwowy. Kiedy zwracamy mu uwagę na nieadekwatność jego reakcji czy nieudolność w tym, co robi (w końcu jak długo można być w czymś doskonałym?) reaguje wybuchem niepohamowanej złości.
Zaburzenia percepcji i kłopoty z koncentracją prowadzą go do wypalenia zawodowego. Można u niego zaobserwować całkowite zobojętnienie na otoczenie; w końcu stany lękowe i silną depresję. Skrajne przypadki kończą się totalnym wycieńczeniem organizmu, w wyniku schorzeń krążeniowo-sercowych pracoholik dostaje zawału i umiera.
W Japonii śmierć tego rodzaju nazywana jest karoshi i stanowi chlubę dla pracownika, jego rodzina wynagradzana jest wysokim ubezpieczeniem. Ofiarą karoshi stał się nawet premier Japonii, Keizō Obuchi.
Thomas Alva Edison powiedział: „Nie przepracowałem ani jednego dnia w swoim życiu. Wszystko co robiłem, to była przyjemność”. Pamiętajmy, że praca powinna być źródłem naszej radości, dystansujmy ją jednocześnie od swego życia osobistego, ponieważ poświęcenie się jej bez reszty zuboża naszą osobowość.