Na bezchmurnym niebie pojawiały się pierwsze gwiazdy.
Kolejny sobotni wieczór - jakich przeżył już tysiąc. Wrócił wzrokiem do pisanego programu. Czasem zastanawiał się dlaczego nie rzucić tego w cholerę i nie zacząć szwendać się w sobotnie wieczory po klubach, tak jak to robili jego znajomi. Rzadko mu sie to zdarzało - pewnie dlatego siedział tutaj sam. Niewiele miał okazji, żeby kogoś poznać.
Ostatnia historia z dziewczyną nie skończyła się zbyt wesoło. Nie żałował tego jednak - wiedział dzięki temu jakie one potrafią być. Nie miał zamiaru drugi raz popełniać takich błędów.
Dźwięk telefonu komórkowego wyrwał go z zadumy. Przez tą chwilę nie napisał ani linijki kodu.
- Cześć. Asia z tej strony - usłyszał ciepły głos. Asia była jego dobrą koleżanką ze studiów. Na brak powodzenia nie narzekała - była niezwykle piękną dziewczyną.
- Mam poważny problem z komputerem.
Zaczyna się, pomyślał ze złością. Dzwonią tylko wtedy kiedy im padnie komputer.
Ozdobne balustrady i poręcze posiadłości jego sąsiadów odbijały księżycowe światło. Noc zapadła zupełnie.
- Co ty robisz w domu w sobotę wieczorem?! - zdziwił się.
- Pisałam pracę magisterką i nagle coś dziwnego stało się z komputerem - opowiadała tym swoim słodkim głosem. - Możesz do mnie zajrzeć?
Zastanawiał się czy ma ochotę tam iść. Niezwykle trudna kwestia do rozwiązania - siedzieć w sobotni wieczór samotnie przed komputerem czy siedzieć z piękną dziewczyną przed nieswoim komputerem. Uśmiechnął się z ironią do swojego odbicia w lustrze.