Aktywiści ochrony zwierząt to ludzie zdeterminowani, aby walczyć o prawa istot niemogących się same obronić. Organizują się w grupy, zdobywają informacje o planowanych polowaniach i ruszają do lasów, by swoim spokojnym, lecz stanowczym działaniem uniemożliwić rzeź. Ich obecność sprawia, że myśliwi często rezygnują ze strzałów, obawiając się konsekwencji prawnych wynikających z naruszenia bezpieczeństwa.
W przeciwieństwie do kłusowników, którzy działają w ukryciu, aktywiści jasno mówią o swoich celach: ochronie życia i przywróceniu równowagi między człowiekiem a przyrodą. To myśliwi często usprawiedliwiają swoje czyny regulacjami prawnymi, które pozwalają na „humanitarne” zabijanie. Jednak czy zabijanie lisów w ich norach, gdzie leżą młode, lub masowe polowania na ptaki jest mniej brutalne, bo odbywa się zgodnie z literą prawa?
Ironią losu jest to, że zamiast docenić działania na rzecz ochrony życia, wielu ludzi bardziej szanuje osoby, które zabijają dla przyjemności czy sportu. Myśliwych często postrzega się jako osoby godne podziwu, tymczasem to aktywiści podejmują prawdziwe wyzwania – stawiając czoła nie tylko społecznej krytyce, ale i realnym niebezpieczeństwom w lesie.
Nie rozdaje się medali za ratowanie życia zwierząt – choć powinno. Aktywiści, którzy poświęcają swój czas i energię na ochronę zwierząt, walczą o wartości, które powinny być fundamentem naszego współistnienia z naturą. Ich działania to wyraz najwyższego humanizmu w świecie, gdzie przemoc wobec zwierząt bywa sankcjonowana i nazywana sportem. Wspierajmy ich, bo świat potrzebuje więcej osób, które widzą w życiu coś więcej niż cel do strzału.
Chcesz strzelać? Idź na wojnę, gdzie są równe szanse. Zabijasz i możesz zostać zabity. A nie wyżywać się na niewinnych zwierzętach, które nie potrafią się obronić. Niska mentalność, czy wypaczenie nie tłumaczy pasji do odbierania życia.