Szczodre Gody były czasem magii, przemiany i hołdu dla natury. Kluczowym elementem świątecznych rytuałów było ustawienie w domu snopa słomy, zwanego „diduch”, który symbolizował ducha plonów. Ozdabiano go, traktując jako wcielenie dobrobytu i żyzności. Wiosną nasiona z diducha wykorzystywano do pierwszego siewu, co miało zapewnić urodzaj.
Dodatkowe nakrycie przy stole również miało swoje znaczenie. Część tradycji wskazuje, że było ono przeznaczone dla Domowoja, opiekuńczego ducha domowego, któremu oddawano w ten sposób szacunek. Inne przekazy (niesprawdzone) mówią o zapraszaniu zmarłych przodków do wspólnego biesiadowania – gest ten miał na celu ochronę domu przed złymi duchami i zapewnienie opieki w nadchodzącym roku. Natomiast też występują w przekazach nawiązania, że dodatkowe nakrycie miało być dla Dziadka Mroza, który Słowianom prezenty nosił, choć tu można zadać pytanie, dlaczego nie przygotowano drugiego nakrycia dla Śnieżynki, która Dziadkowi Mrozowi zawsze towarzyszyła? Czas zatarł wiele i zmieniły się przekazy, bowiem w tradycjach słowiańskich dotyczących Domowoja, dodatkowe nakrycie na stole nigdy nie było puste.
Słowianie dekorowali domy zielonymi gałązkami, które symbolizowały siłę życia. Popularnym zwyczajem było również wróżenie na przyszły rok. Wierzono, że duchy przebywają w tym czasie blisko ludzi, dlatego składano im ofiary w postaci jedzenia. Śpiewano pieśni, tańczono i odwiedzano sąsiadów, dzieląc się podarkami i życzeniami pomyślności.
Szczodre Gody to czas, który wypełniały radość, magia i poczucie wspólnoty. Zimowe święto Słowian przypominało o cykliczności natury i sile ludzkiej więzi z otaczającym światem. Choć wiele z tych tradycji zostało zapomnianych lub przekształconych, ich wspomnienie inspiruje do pielęgnowania więzi z naturą i celebracji najciemniejszej pory roku jako zapowiedzi światła i odrodzenia.