Seymchan z Rosji, Vaca Muerta z Chile, Brahin z Białorusi, Almahata Sitta z Sudanu, Gibeon z Namibii – wiecie co to? To nasi gwiezdni bracia – meteoryty. Pozostałości drobnych ciał niebieskich, które spadły na Ziemię. Brzmi zdumiewająco? Ależ skąd!

Data dodania: 2022-01-03

Wyświetleń: 1168

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

Dotyk Wszechświata

Czy na hasło: „meteoryt” reagujecie Państwo tak, jakby było to coś poza Waszym zasięgiem? Jeżeli tak, to zupełnie niepotrzebnie. Bo choć wiek najstarszych meteorytów szacuje się na 4,5 miliarda lat, kiedy to formował się Układ Słoneczny, to tak naprawdę każdy może stać się posiadaczem materii z kosmosu. I nie mam absolutnie na myśli tylko i wyłącznie kupienia któregoś z dostępnych w obiegu meteorytów. Rzecz w tym, że owe fragmenty kosmicznej materii nieustannie spadają na Ziemię i przy odrobinie szczęścia można na nie natrafić. Kosmos na wyciągnięcie ręki? – ktoś zapyta. A i owszem. W cenie będą jednak wiedza, uważność, sokoli wzrok i rozróżnianie. Nie do przecenienia zaś - cierpliwość. A potem wszystko zdarzyć się może.

Pamiętam giełdy minerałów sprzed 15 i więcej lat. Na tych najważniejszych mój mąż zawsze zatrzymywał się przy stoisku Kazimierza Mazurka. Coś tam kupował. Nie mogłam tego zrozumieć. Przynosił jakieś „metalowe grudki” – tyle wówczas o tym wiedziałam – zawsze się nimi zachwycał. Musiało minąć wiele lat, a moja świadomość zrobić milowy krok, bym teraz - po latach - i ja mogła dostrzec owe swoiste oblicza gości z kosmosu i zachwycić się nimi.

Powrót do przeszłości

Kilka tygodni temu, na Politechnice w Gliwicach, idąc korytarzem, zatrzymałam się przy jednym ze stoisk, przy którym nie kto inny, jak wspomniany wcześniej Kazimierz Mazurek  - członek Polskiego Towarzystwa Meteorytowego - tłumaczył coś na wskroś dla mnie niezrozumiałego. O czasie, w jakim o jeden stopień na milion lat ostudza się krzepnące jądro planetoidy, mogące być w przyszłości źródłem meteorytów żelaznych, o wzorach, jakie w związku z tym powstają na jego powierzchni, domieszkach, kolorach. Stałam więc i przypatrywałam się fragmentom skał a one zdawały się ze mną komunikować, każdy na swój sposób. Połyskiwały srebrzyście, przyciągały brunatnością, mieniły się drobnoziarniście – wszystkie opowiadały swoją historię. Wystarczyło tylko się wsłuchać.

Metal, a jednak zachwyca

Nagle dotarło  do mnie, że trzymam w ręku kawałek skały z dużą zawartością żelaza, za którym nie przepadam i, co ciekawe, on - zamiast jak zwykle mnie odrzucać - przyciąga coraz bardziej. Na mojej dłoni mienił się kawałek meteorytu o nazwie Almahata Sitta, odnalezionego po upadku na Ziemię 7 października 2008 roku. Co ciekawe, był pierwszym tego typu obiektem odkrytym jeszcze przed uderzeniem w Ziemię. Po rozpadzie nad Pustynią Nubijską jego fragmenty zostały rozrzucone na dużym obszarze. W efekcie odnaleziono ich 52 o łącznej wadze 3,95 kg, a analiza wykazała, że skała ta to achondryt – czyli meteoryt kamienny - należący do rzadkiej grupy urelitów. Patrzyłam nań i wiedziałam, że chcę opowiedzieć o tych przybyszach z przestworzy, byście Państwo zechcieli poświęcić im chwilę uwagi i przekonali się jak wiele mają nam do opowiedzenia.

Zacznijmy jednak od początku

 Meteoryty są fragmentami skał, które zostały, można by rzec, odłupane od macierzystych ciał w wyniku katastroficznych zderzeń. Przez pewien czas krążyły wokół Słońca jako małe obiekty nazywane meteoroidami, aż w końcu spadły na Ziemię wywołując zjawisko bardzo jasnego meteoru zwanego bolidem – wyjaśnia Kazimierz Mazurek.

- Rzadko jednak zdarza się tak, by meteoryt spadł jakiemuś szczęśliwcowi pod  nogi. Nawet w przypadku, kiedy przelot świetlistego bolidu obserwuje wiele osób, niełatwo można określić miejsce, w które trafi. Zazwyczaj trzeba wybrać się na poszukiwania i w dodatku wiedzieć czego szukać. Warto pamiętać, że istniejące sieci bolidowe dostarczają danych ułatwiających poszukiwania – dodaje.

ABC rozpoznawania

Bo musicie Państwo wiedzieć, że każdy świeżo spadły na Ziemię meteoryt pokryty jest cienką, lekko chropowatą, czarną skorupą, powstałą w wyniku obtopienia. Podczas spadania kosmiczna materia najczęściej się obraca i wtedy na powierzchni znalezionego meteorytu zaobserwować można płytkie wklęśnięcia. Bywa, że powierzchnia jego jest gładka. Bryły, które pękają jeszcze w powietrzu mają jednak nierówną powierzchnię, która nie ma już czasu wygładzić się zanim dotrze do Ziemi.

Kazimierz Mazurek podkreśla, że znacznie trudnej jest rozpoznać meteoryt, który dość długo leżał w ziemi. – Pod wpływem wilgoci skorupa takiego meteorytu robi się rdzawa,  bo z upływem czasu utlenia się żelazo, i to bywa częstą przyczyną mylenia jej ze skorupą, jaka pokrywa ziemskie bazalty. Nie ma wówczas innego wyjścia, jak odciąć kawałek kamienia i przyjrzeć się jego wewnętrznej strukturze. Warto zapamiętać, że zdecydowana większość meteorytów ma budowę ziarnistą i składa się z kamiennych kuleczek – chondr ( z greckiego chondros = ziarno ). To między nimi właśnie znajdują się okruchy metalicznego żelaza z niklem, czasem  siarczku żelaza - troilitu. Ważną informacją jest, że taki kosmiczny kamień reaguje na magnes. Pamiętać należy, że w płynnym żelazie musi znajdywać się nikiel. Jeżeli go nie ma, nie mamy do czynienia z meteorytem.

Na co jeszcze powinno się zwrócić uwagę? – Jeśli trzymamy w ręku kawałek skały i wydaje nam się, że jest on cięższy niż powinien być, warto mu się przyjrzeć. Jeśli przy tym skorupa obtopieniowa, która powstaje na powierzchni skały przy jej przelocie przez atmosferę będzie tworzyła tylko cienką warstwę, wzrasta prawdopodobieństwo, że natrafiliśmy na meteoryt – wyjaśnia Kazimierz Mazurek. Niejeden raz dzwonią do niego poszukiwacze meteorytów i nierzadko słyszy on, że skorupa ich znaleziska jest gruba. Problem w tym, że taka być nie może, skoro czas w jakim kosmiczna materia przelatuje przez ziemską atmosferę nie jest dłuższy niż 4 do 6 sekund.

Jak by na to wszystko nie spojrzeć, jedno jest pewne – pewność co do tego, czy mamy do czynienia z meteorytem, możliwa jest tylko po wnikliwym badaniu. Inaczej możemy tylko snuć przypuszczenia – mówi Kazimierz Mazurek.

zaklodzie

Kolekcjoner z krwi i kości

On sam kolekcjonuje meteoryty od przeszło 20 lat. Śmiało można powiedzieć, że wie o nich niemal wszystko. Jak twierdzi, zaczęło się od turystyki i zainteresowań geologią. A kiedy okazało się, że spośród 30 prawie pewnych okazów żaden meteorytem nie jest, zaczął studiować literaturę, szukając co rusz to nowych informacji, zdobywać wiedzę i nawet nie zauważył kiedy meteorystyka stała się jego pasją, bez której nie wyobraża sobie życia. I choć, jak mówi, badania przeprowadzone w USA dowodzą, że spośród tysiąca okazów z cechami meteorytów, ledwie jeden okazuje się nim być, nie zraża się, tylko nieustannie poszerza swoją kolekcję, która zawiera meteoryty z blisko 600 miejsc.

Co w niej ceni najbardziej?

To, co unikalne. Tak ze względu na wiek, jak i na materię. Na przykład meteoryt żelazny Elbogen z roku 1400 (Czechy), Ensisheim 1492 (Francja), angielski meteoryt Wold Cottage z 1795 roku. Sentymentem darzy również jeden z najważniejszych w historii meteorytki -  L`Aigle 1803 ( Francja).

Docenia też piękno polskiego meteorytu z Baszkówki, znalezionego w 1994.

- Tak naprawdę w tak licznym zbiorze jaki posiadam, co i rusz któryś z moich kilkuset okazów nieoczekiwanie zaskakuje mnie czymś nowym. I to jest najpiękniejsze – mówi Kazimierz Mazurek.

Dlaczego, jakie, i gdzie spadają?

Na moje pytanie, dlaczego na Ziemi znajdujemy meteoryty, odpowiada, że wzajemne oddziaływania ciał niebieskich i i grawitacja ziemska wcześniej czy później ściągają tych swego rodzaju kosmicznych wędrowców, którzy - jak się okazuje - mogą krążyć w przestrzeni kosmicznej nawet i 4 miliardy lat.

Spadają wszędzie, choć najlepiej widoczne są na terenach pustynnych i Antarktydzie. Przyjmuje się, że na teren naszego kraju spadają 2-3 meteoryty rocznie. Zapisanych w międzynarodowych katalogach jest ich jednak zaledwie 22. Znaleźć je jest bardzo trudno. Nawet jeśli widoczne są błyski bolidów, przewidziane jest miejsce spadku, to poszukiwania dają mierne rezultaty. Lasy, jeziora, rzeki, tereny rolnicze, przemysłowe, góry – to wszystko utrudnia poszukiwania. Nie jest tak, jak na pustyni, gdzie materia kosmiczna jest totalnie różna od tego, co na pustyni znaleźć możemy.

Trzeba też pamiętać, że zdecydowana większość meteorytów wpada do oceanów.

Gdyby chcieć klasyfikować meteoryty, trzeba by wiele czasu, by podać wszystkie ich kategorie. Na początek wystarczy jeśli przyjmiemy, że mamy do czynienia z kilkoma tradycyjnymi i intuicyjnymi podziałami, wśród których najbardziej popularny jest podział ze względu na cechy fizyczne, powstały w XIX wieku i mający zastosowanie wśród kolekcjonerów. Wyróżnia on: meteoryty kamienne, żelazne i żelazno-kamienne. Każda z wymienionych grup zawiera w sobie dziesiątki typów i podtypów.

W ciągu doby w atmosferę ziemską wpadają tysiące drobin dających zjawisko meteoru, jednak jedynie nieliczne z nich spadają na powierzchnię Ziemi. Większość rozprasza się w atmosferze. Najczęściej spadają na naszą planetę  chondryty. Składają się z chondr ( małych ziaren materii krzemianowej najczęściej o kulistym kształcie ) i matriksu, czyli materii spajającej chondry. W chondrytach znajdziemy: pirokseny, oliwiny, albity, anortyty i inne minerały. Niektóre z nich nie występują w skałach ziemskich.

Meteor Crater - panorama - K.Mazurek

Historie przydają wartości

Powiadają, że posiadać kawałek meteorytu a być kolekcjonerem to nie to samo. Kolekcjoner stara się zdobyć jak najwięcej wiedzy o okazach. To właśnie ona stanowi o wartości meteorytu. Bez towarzyszącej mu informacji okaz ów jest jedynie kawałkiem kamienia lub żelaza. Zainteresowanie wzbudza dopiero, kiedy poznajemy jego bogatą przeszłość, tak kosmiczną, jak i ziemską. A historie związane z niektórymi meteorytami są iście ciekawe.

Weźmy pod przysłowiową lupę meteoryty z terenu naszego kraju. Na przykład meteoryt Sołtmany, z 30 kwietnia 2011 roku, który przebił dach toalety prywatnego domu na Mazurach. Ważył 1066 gram. 

Inny, o pierwotnej nazwie Siewierz, ważący 2450 gram znaleziono w 2015 roku na strychu prywatnego domu. Skorupę pokrywał kurz a znalezisko pozostawił rodzinie dziadek, który nie miał pojęcia czym ono jest. Okazało się, że jest to okaz meteorytu Zemaitkiemis, który 2 lutego 1933 roku spadł na terytorium Litwy.

Meteoryt Tartak o masie 7,6 kg znaleziony został jako odłamek pocisku artyleryjskiego w 2008 roku. Kiedy poddano go badaniom okazało się, że z pociskiem nie ma zbyt wiele wspólnego.

Tartak 423 g. 

Kolejny, nazwany Bakszówka, pochodzi z 1994 roku. W okolicach Piaseczna spadł wówczas chondryt o kształcie kapelusza wielkiego grzyba. Swój oryginalny wygląd zawdzięcza on rzeźbieniu go przez strugi powietrza podczas spadania.

Efektownie prezentuje się też meteoryt Morasko z dzisiejszych przedmieści Poznania. Pochodzi z małej planety zlepionej z kamiennych i żelaznych okruchów, w którą niegdyś uderzył kawałek innej planety. Spadł na powierzchnię Ziemi kilka tysięcy lat temu. Pierwszy okaz znaleziono w 1914 roku.  Należał do jednych z największych brył meteorytowych znalezionych w Europie. Jak wszystkie inne, otrzymał swoją nazwę od miejsca, w którym został znaleziony. Niektóre z polskich meteorytów mają dwie nazwy - polską i niemiecką a to dlatego, że znaleziono je przed 1945 rokiem, kiedy to północne i północno-zachodnie tereny naszego kraju należały do Niemiec.

Morasko 14 kg

Historie związane z meteorytami są bardzo interesujące. Weźmy choćby taką: na początku XIX wieku, w dobrach hrabiego Rokickiego w mińskiej guberni, na Białorusi, chłopi znaleźli dwie bryły pordzewiałego żelaza. Hrabia Rokicki podarował jedną z nich Uniwersytetowi Wileńskiemu, gdzie badał ją między innymi profesor Jędrzej Śniadecki. Od tego czasu znaleziono wiele podobnych brył i płytkę pallasytu nazwanego Brahin może mieć dziś każdy kolekcjoner.

Student profesora Śniadeckiego, Ignacy Domeyko, trafił po Powstaniu Listopadowym do Chile, gdzie poszukiwał rud metali. Na pustyni Atacama znalazł bryły żelaza z kryształami oliwinu. Meteoryty te nazwano Imilac.

Ogromny deszcz meteorytów żelaznych spadł przed tysiącami lat na teren dzisiejszej Namibii na południu Afryki. Nadano im nazwę Gibeon. Po wytrawieniu rozcieńczonym kwasem azotowym powierzchni przekroju takiego meteorytu pojawiają się figury Widmanstättena zauważone po raz pierwszy 200 lat temu przez Thomsona w 1804 roku. Z wyglądu tych figur naukowcy mogą wywnioskować, jak szybko stygł metal we wnętrzu małej planety, a więc jaką miała ona średnicę. W tym przypadku średnica planetki nie była większa niż 100 kilometrów.

Jest sporo meteorytów, z którymi związane są rozmaite ciekawostki, i choć nie są one rzadkie, ich wartość rośnie z uwagi na to, jaka historia im towarzyszy. Są takie, które uszkodziły dom, skrzynkę pocztową, czy jak meteoryt Peekskill, który spadając w okolicach Nowego Jorku w 1992 uszkodził dziewczynie Chevroleta Malibu. Dla nauki ten fakt nie ma większego znaczenia, dla kolekcjonerów wręcz przeciwnie.

Księżycowe i z Marsa

- Większość małych planet krąży wokół Słońca w głównym pasie pomiędzy orbitami Marsa i Jowisza. Zderzenia i zakłócające ruch planetek przyciąganie między innymi Jowisza powodują, że fragmenty małych planet wylatują z pasa i zbliżają się do Słońca. Po drodze napotykają Marsa i zderzając się z nim odłupują kawałki skał z jego powierzchni. Inne zderzają się z Księżycem, wyrzucając w kosmos jego fragmenty. Nawet przez małą lunetę można zobaczyć, że Księżyc wygląda jak po ciężkim bombardowaniu. Niektóre skały wyrzucone z Marsa i Księżyca lądują w końcu na Ziemi – opowiada Kazimierz Mazurek.

- Ważący 18 kilogramów kamień z Marsa omal nie trafił pewnego mieszkańca Nigerii wyganiającego krowy z pola kukurydzy. Spadł 3 października 1962 roku zaledwie 3 metry od niego. Otrzymał nazwę Zagami. Okazało się, że pod pokrywającą go czarną skorupą jest bazaltowa skała o szarozielonym zabarwieniu, jaśniejsza od ziemskich bazaltów. Do wyrzucenia tego kamienia z Marsa potrzebne było tak silne uderzenie, że zawarte w nim plagioklazy zostały stopione i przeobrażone w szkliwo. To szkliwo, zwane maskelynitem, ułatwia rozpoznanie marsjańskich meteorytów – snuje opowieść pasjonat meteorytyki.

Jeśli chodzi o Księżyc, z niego spadają najczęściej kamienie zlepione z okruchów, wśród których przeważają białe okruchy anortytu. Pochodzą, jak mówią znawcy, z księżycowych „lądów”. Ciemne bazalty z „mórz” księżycowych znajdowane są o wiele rzadziej.

Nienachalne piękno

Nie zawsze na pierwszy rzut oka można dostrzec piękno i wyjątkowość meteorytów. Potrzeba właściwej skali i dobrego oświetlenia, by móc podziwiać wyjątkowość struktur i meteorytowych barw, a potem odczytywać subtelne tajemnice tych swoistych kamieni z nieba. Wcale nie są szare, bure i mało efektowne. Piękne pod szkłem powiększającym, prawdziwą swą krasę odsłaniają dopiero pod mikroskopem, gdzie stają się fascynujące i coraz bardziej niezwykłe. Jak choćby Muonionalusta, typowy oktaedryt drobnoziarnisty, na którym widoczne są zachwycające trójkątne desenie.

morasko płta wycieta 570 g

 W paski, kropki,  z kryształami oliwinu, zagłębieniami, z krzemianowymi chondrami - tworzącymi swoistą malarską fakturę, z ukształtowanymi przez powietrze naciekami – oto świat meteorytów – jak już wspomniałam, naszych gwiezdnych braci, bo przecież powstałych z tych samych pierwiastków co i my. Świat różnorodny, fascynujący, dotykający niezwykłością, a przecież niezwykłości skądkolwiek by nie pochodziły, posiadają ogromną moc przyciągania. Ta zaś z tym większą siłą działa, im owych cudów ciekawsza historia dotyczy. Jakie historie skrywają w sobie fragmenty kosmicznej materii z niebieskich przestworzy? O tym właśnie, zgłębiając tajemnice meteorytów, możecie się Państwo przekonywać sami. Krok po kroku. A zaręczam, że odkrywane jeden po drugim, meteoryty dostarczą Państwu niezapomnianych przeżyć, ukazując swoje prawdziwe oblicza i kreśląc historie, jakimi żyje Wszechświat. Bo, jak mówi Kazimierz Mazurek - dreszcz emocji z uwagi na to, że trzymamy w rękach najstarszą na Ziemi materię, tę z początków tworzenia się Wszechświata, jest tak niezwykły, że nie sposób przejść obok niego obojętnie.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
0 Ocena