Oczywiście klienci nierzadko wymagają czegoś specjalnego, nie chcąc mieszkać w domach mało oryginalnych pod względem projektu. Wydaje się, że w tym wypadku różnice kulturowe decydują o popycie na krajowych rynkach. W Skandynawii preferowane są domy o podobnej konstrukcji, które nie wyróżniają się. W Polsce produkcja w tartkach jest bardziej elastyczna. Przez mniejsze zaawansowanie technologiczne możliwe jest większe ingerowanie w proces produkcji, co pozwala dostosować produkt do indywidualnych potrzeb. Dlatego też typowy, polski tartak stosunkowo częściej gotowy jest realizować zamówienia indywidualne, bezpośrednio pod klienta, jeżeli tylko dostępna im technologia na to zezwala. Mimo że nie należy to raczej do rzadkości, cześć tartaków bezpośrednio reklamuje się jako takie, które zdolne są spełniać różnorodne, często czasowo wymagające bądź bardzo niestandardowe zamówienia. Ponadto, jako że realizacja takich projektów z pewnością do tanich nie należy, pewnego rodzaju zabezpieczeniem dla klientów jest doradztwo, które niektóre tartaki oferują (bezpłatnie bądź po określonej opłacie). Takie fachowe i indywidualne podejście daje naszym tartakom konkurencyjną przewagę nad często bardziej zaawansowanymi technologicznie, większymi tartakami zagranicznymi.
Ponadto, wydaje się, że teraźniejszy kryzys ekonomiczny, nie powinien znacznie obniżyć produkcji czy potencjału rozwoju naszych tartaków. Moda na domy drewniane, huśtawki, meble drewniane do wnętrz jak i ogrodów, tarasy drewniane itp. sprawia, że tartaki nie muszą polegać jedynie na budownictwie i typowo konstrukcyjnym wykorzystaniu drewna pod więźbę dachową, całkowite konstrukcje dachowe czy deski podłogowe. Z tego też powodu potencjalna recesja na rynku budowlanym nie powinna być znacznym zagrożeniem, szczególnie, że polskie tartaki są raczej małe bądź średnie, a więc relatywnie łatwo im dostosować się do zmian na rynku drzewnym.
Zaskoczyć może fakt, że istotnym problemem jest brak wystarczającej ilości surowca drzewnego. Bardzo często polskie tartaki mają tak zwane pełne ręce roboty, ale ze względu na brak surowca drzewnego nie są w stanie podjąć się realizacji potencjalnie bardzo obiecujących inwestycji.
W ubiegłych stuleciach lesistość w Polsce sięgała nawet 40% i powyżej, natomiast dziś lasy pokrywają jedynie 30% terenu Polski. Nie dziwi więc fakt, że po stronie Lasów Państwowych, które stanowią ponad 80% lasów w Polsce, wyraźnie widać politykę mającą na celu zwiększenie lesistości lasów w Polsce na przestrzeni kolejnych lat. Mówi się o nawet kilkuprocentowym wzroście lesistości polskich lasów do 2050 roku. By osiągnąć ten cel, roczny wyrąb drzew jest znacznie ograniczony. Mając na względzie chęc przeciwdziałania globalnym zmianom klimatycznym, zrozumiałe jest, że wysiłki są czynione w tym kierunku.
Ze względu na poróżnienie interesów przedsiębiorców związanych z przemysłem drzewnym z interesami kierowników i osób związanych z Lasami Państwowymi (wliczając Ministerstwo Środowiska czy nawet obywateli kraju, będących miłośnikami leśnej fauny i flory), brak surowca drzewnego będzie chronicznym problemem również w zbliżających się latach. Zatem jeżeli polskie tartaki chciałyby stale zwiększać potencjał produkcyjny w perspektywie długoterminowej, nie powinny one liczyć jedynie na surowiec drzewny pochodzący z polskich lasów. Publiczne przetargi i duża konkurencja o surowiec oznaczają, że perspektywy rozwoju są znikome.
Warto by w takim wypadku pomyśleć o imporcie drewna od naszych sąsiadów. Szczególnie atrakcyjne wydaje się sprowadzanie drewna do naszych tartaków z krajów po wschodniej granicy. Kraje te, tzn. przede wszystkim takie jak Białoruś czy Ukraina, mają znacznie mniej restrykcyjne przepisy dotyczące wyrębu drewna. Ponadto, ceny surowca są tam znacznie niższe. Dlatego warto zastanowić się nad nawiązaniem współpracy z tartakami za naszą wschodnią granicą czy bezpośrednio z tamtejszymi nadleśnictwami. Trzeba pamiętać o tym, że ryzyko prowadzenia biznesu w oparciu o taką współpracę jest stosunkowo większe niż krajowy biznes regulowany naszymi prawami. Przed nawiązaniem jakiejkolwiek współpracy powinniśmy dowiedzieć się jakie dokładnie są przepisy panujące w danym kraju, a co więcej, warto by zainwestować w pracownika/pracowników, którzy biegle znają język rosyjski. We współpracy dotyczącej tak dużych kwot nie powinniśmy pozwolić sobie na ryzyko związane z nieporozumieniami językowymi. Niemniej jednak nie jest to tak, że przy zawarciu każdej współpracy powinniśmy oczekiwać chęci oszukania nas przez drugą stronę. Wręcz przeciwnie, nie powinniśmy mieć uprzedzeń, ale po prostu powinniśmy starać się podjąć wszelkie środki ostrożności, by nie dać się takiej ewentualności. Już w tym momencie niektóre polskie tartaki sprowadzają drewno zza wschodniej granicy dla siebie i także pośredniczą w sprowadzaniu drewna przez inne, często większe tartaki, co sugeruje, że taka współpraca może przynosić wymierne korzyści.