Recenzja publikacji Marcina Jaskulskiego pod tym samym tytułem.

Data dodania: 2008-11-05

Wyświetleń: 3440

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Szeroko pojętym oszczędzaniem próbuję/usiłuję zajmować się na każdym kroku, codziennie. Dlaczego? Gdzieś przeczytałem kiedyś, że grosz zaoszczędzony, to grosz zarobiony. Tak, że pchany chęcią poznania nowych technik, sposobów, metod i co tam jeszcze możliwe, co pozwoli mi zaoszczędzić, a raczej zarobić jeszcze więcej, sięgnąłem po pozycję dotyczącą tego tematu, a zatytułowaną „Inteligentne oszczędzanie”, autorstwa pana Marcina Jaskulskiego. Wydałem na tą pozycję dosłownie kilka złotych, a dzięki jednej drobnej rzeczy, którą wyczytałem oraz zastosowałem w swoim życiu, inwestycja już się zwróciła. Ale po kolei ...

Obecnie żyjemy w świecie przesiąkniętym konsumpcjonizmem, gdzie kwestie oszczędzania, zbierania ziarnka do ziarnka i tym podobne style myślenia są bardzo, ale to bardzo nie popularne. Dlatego też raczej nie wróżę tej pozycji jakieś szalonej popularności, a szkoda, gdyż autor we wstępnie bardzo ładnie opisałem dlaczego tak jest, że obecnie każdy interesuje się wydawaniem, a oszczędzaniem mało kto.

Przyczyny są dwie, a właściwie trzy. Pierwsza, to nasze błędne wzorce myślowe bezpośrednio związane z naszym stylem życia oraz wszędobylską reklamą. Jak wygląda nasz styl życia? Każdy chce mieć dom, dobry samochód, jeszcze lepsze ubrania, itp. wymieniać można długo, ale i tak raczej każdy wie do czego, to zmierza – do nie kończącej się wyliczanki rzeczy, które chcemy mieć, a które nie koniecznie są nam potrzebne do czegokolwiek. Dlaczego więc chcemy rzeczy, których nie potrzebujemy? Od tego właśnie jest wszędobylska reklama, czyli przyczyna numer dwa. Jej zadaniem jest wmówienie nam, że potrzebujemy danego produktu. Te całe wmawianie posługuje się różnego typu technikami manipulacji, wywierania wpływu, atakując nimi bezpośrednio naszą podświadomość, zwykle poprzez wzbudzenie w nasz uczucia braku komfortu, które zaspokoić może tylko dany, reklamowany produkt. Jednakże oddzielając wszelkie emocjonalne podejście i posługując się tylko samą logiką, zadajmy sobie pytanie: „Po co w ogóle istnieje reklama?”. Odpowiedź autora to, reklama istnieje po to, abyśmy wiedzieli, że jakiś tam produkt istnieje, ale kupować powinniśmy tylko te produkty, które naprawdę, koniecznie potrzebujemy do życia. Proste, prawda?

Z kolei przyczyna numer trzy, to nasze złe nawyki. Mówiąc krótko: zużywamy za dużo prądu, za dużo wody, kupujemy nie to, co faktycznie potrzebujemy, zbyt szybko zużywamy zakupione produkty, nie potrafimy dokonać drobnych napraw, zmian, a zamiast tego wyrzucamy zupełnie dobre produkty. Gdzie tu sens i logika? Jak się temu bliżej przypatrzyć, to ręce opadają, ale tak faktycznie jest.

Czy można coś z tym zrobić? Tak – obiecuje autor i śpieszy zapewnić, że w swojej pozycji pisze tylko o tych sposobach, które dają natychmiastowy efekt. Przypatrzmy się im bliżej.

Odpowiednie podejście jest wszystkim. W inteligentnym oszczędzaniu, odpowiednie podejście, to po prostu – bycie sknerą. Co to właściwie oznacza?

- Kupujesz tylko to, co musisz, aby przeżyć.
- Żyjesz oszczędnie, ale nie uprawiasz żadnej ascezy, czy czegoś w tym stylu.
- Świadomie rozporządzasz swoimi pieniędzmi, a nie pozwalasz robić to specom od reklamy i marketingu.
- Przestajesz być ofiarą reklam i podejrzanych akcji marketingowych.
- Z rolowanego technikami manipulacji i wywierania wpływu, zmieniasz się w rolującego sprzedających i produkujących nie potrzebne Ci produkty.

Trzeba przyznać, że brzmi to wszystko rozsądnie. Jak można podsumować powyższą listę jednym zdaniem? Od dzisiaj zacznij cieszyć się z nie posiadania.

Rozglądnij się wokół siebie, przypatrz się swojemu otoczeniu. Z łatwością zauważysz, że każdy czegoś chce, a jak już to coś osiągnie, to natychmiast chce czegoś innego (zwykle o wiele droższego i większego) i cała zabawa zaczyna się od nowa. Dlaczego tak jest? Wiadomo nie od dzisiaj, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zauważ, że im więcej rzeczy posiadasz, tym więcej pieniędzy, czasu i wysiłku, kosztuje Cię utrzymanie tych wszystkich rzeczy. Co w takiej sytuacji? Zaczynasz powoli tracić kontrolę nad tymi wszystkimi rzeczami materialnymi, które posiadasz, a za to, to one przejmują kontrolę nad Tobą i Twoim życiem.

Nie wierzysz? Autor przekonuje nas, że to właśnie osoby zarabiające średnio, dobrze i bardzo dobrze zwykle narzekają na brak gotówki, a nie te osoby, które zarabiają bardzo mało. Dlaczego? Te osoby, które zarabiają bardzo mało, staja się oszczędne niejako pod przymusem i doskonale znają wartość każdej posiadanej przez siebie złotówki.

Żeby jeszcze tego było mało, autor przekonuje nas, że tak naprawdę żadne pieniądze szczęścia nie dają. Dla przeciętnego człowieka szczęście zamyka się w tym, aby mieć:

- własny dach nad głową;
- stałe zatrudnienie oraz regularne otrzymywanie pensji;
- pieniądze na utrzymanie się oraz żywność;
- pieniądze na ubranie, drobne przyjemności i ewentualnie własne hobby.

Jeśli już posiadasz to wszystko, a mimo wszystko nie odczuwasz szczęścia, to żadna kolejna rzecz, którą sobie kupisz nie da Ci tego szczęścia, po co więc zaharowywać się, żeby zdobyć środki na jej kupno?

Skoro jesteś już przekonany o potrzebie oszczędzania, przejdźmy do omówienia tego, jak właściwie inteligentnie można to zrobić.

Pierwszy krok, to sprzątanie. Poważnie. Chodzi tutaj o zrobienie generalnych porządków. W ich wyniku znajdziesz rzeczy, które można przyporządkować do jednej z następujących kategorii:

- Rzeczy do wyrzucenia, bez użyteczne.
- Rzeczy nie potrzebne, sprawne, które nadają się do sprzedaży.
- Rzeczy potrzebne, ale zapomniane, nawet nie wiedziałeś, że je masz.
- Rzeczy nie potrzebne, nie sprawne, ale które da się naprawić i następnie sprzedać.

Autor zwraca szczególną uwagę na syndrom „to może mi się jeszcze przydać”, który występuje nagminnie w czasie generalnych porządków. Nie oszukuj sam siebie. Jeśli czegoś nie używałeś przez rok, dwa lata, to istnieje bardzo mała szansa, że kiedykolwiek jeszcze użyjesz tą rzecz, czyli nie zagracaj sobie mieszkania, tylko wyrzuć tą rzecz, albo sprzedaj.

Może się zdarzyć i tak, że w czasie sprzątania znajdziesz jakieś pieniądze. Zwykle będą to monety groszowe. Co z nimi zrobić? Oczywiście pozbierać. Podobnie, gdzie indziej. Jeśli tylko znajdziesz leżącą na ulicy monetę np. 5 groszową, to schyl się i podnieś ją. Takie podejście, to właściwy stosunek do pieniędzy, w którym szanujesz każdą kwotę bez względu na to, jak mała by ona nie była.

Kolejnym krokiem inteligentnego oszczędzania jest zestawienie wszystkich swoich wydatków. Oszczędności szukamy tam, gdzie wydajemy pieniądze, czyli najpierw musimy wiedzieć dokładnie na co je wydajemy. Musisz zrobić listę wydatków każdego dnia. Bez względu na to, co kupisz i za ile, każdy wydatek musi zostać odnotowany na tej liście, inaczej Twoja lista będzie nie kompletna. Co da Ci lista Twoich wydatków? Będziesz dokładnie wiedział:

- na co wydajesz pieniądze?
- ile ich wydajesz?

To bezcenna wiedza, na której podstawie możesz skutecznie planować własne wydatki, a planować trzeba zwłaszcza wszystkie większe wydatki, gdyż mają one tendencje do pojawiania się w bardzo nie odpowiednim momencie.

W tym miejscu autor pozornie nieco odbiega od tematu i zajmuje się ponownie kwestią szczęścia. Ogólnie chodzi mu oto, że ludzie uprawiają coś na kształt pogoni za szczęściem. Ciągle ją gonią i ciągle odkładają jej posiadanie. Ta postawa zamyka się w przeświadczeniu, że „będę szczęśliwy, jak/jeśli .... „ - a jak już osiągniemy to coś, to pojawi się kolejne „jak/jeśli” i tak w koło Macieja. Jeśli jednak przestaniesz gonić za szczęściem i zaczniesz odczuwać radość z nieposiadania, to szczęście samo przyjdzie do Ciebie.

W nauce bycia oszczędnym ważna jest zasada kaizen, która mówi o stałym, ciągłym ulepszaniu. W naszym przypadku nie chodzi oto, aby od razu zostać ascetą, ale powoli, konsekwentnie wprowadzać drobne zmiany w naszych zwyczajach odnośnie wydawania pieniędzy, np. zamiast pianki do golenia, zaczynasz używać mydła; zamiast herbaty w torebkach, kupujesz herbatę sypaną, która jest tańsza i nadaje się do kilkukrotnego zaparzania, itp.

Dalsza część książki, to już praktyczny instruktaż, co konkretnie robić, aby zacząć oszczędzać tu i teraz. Począwszy od kwestii imprez, wychodzenia do pubów, restauracji, a skończywszy na zakupach żywności.

Nie opłaca się wychodzić na imprezy na zewnątrz, z powodu oszałamiających marży narzucanych na alkohol i żywność w różnego typu lokalach. Jak już jednak się znajdziesz w takim lokalu, to konsumuj minimalnie i nie rób z chodzenia do takich miejsc rytuału, niech Ci to nie wejdzie przypadkiem w krew.

Bez sensu jest płacenie kilkuset złotych za członkostwo w ekskluzywnym klubie fitness, czy coś w tym stylu. Do uprawiania sportu i utrzymania dobrej formy, nie potrzebujesz żadnego super, specjalistycznego sprzętu. Zamiast płacić, możesz przecież za darmo biegać, chodzić po schodach i kąpać się w darmowych akwenach.

Zużycie prądy i w wodach w każdym gospodarstwie domowym jest za duże i można łatwo zaoszczędzić sporą sumkę stosując tylko kilka technik, których autor nie szczędzi w stosownym rozdziale, np.:

- wystrzegać się takich urządzeń, jak czajniki elektryczne, gdyż zużywają mnóstwo energii;
- tam, gdzie możesz stosuj żarówki o mniejszej mocy;
- nie wyrzucaj do toalety resztek żywności, tylko do kosza (nie trzeba będzie spłukiwać);
- jeśli wyjeżdżasz na kilka dni, rozmróź, a następnie wyłącz zupełnie swoją lodówkę

Wszędzie gdzie to możliwe korzystaj z kart rabatowych i zbierania różnego rodzaju punktów. Zawsze możesz je wymienić na coś i oprócz zakupów coś jeszcze z tego wszystkie mieć. Autor dosadnie to podkreśla. Ponadto, zawsze przy dużych zakupach pytaj o rabat, zwykle daje się coś utargować, a to oznacza kolejną oszczędność dla Ciebie.

Zakupy żywności – wydajemy na to najwięcej pieniędzy i jednocześnie na tych zakupach możemy najwięcej zaoszczędzić. Jak? Np. kupować produkty luzem, zamiast paczkowane. Gotować żywność samemu, a nie stołować się w różnego rodzaju barach. W każdej knajpie żywności podadzą Ci na jeden raz, a gotowanie w domu oznacza więcej, czyli masz zwykle jedzenia na kilka dni.

Następnie autor porusza, takie kwestie, jak:

- rzucenie palenie (ciekawy, super tani sposób na to);
- stosowanie dni buddyjskich oraz dni kilku groszy;
- kredyty bankowe;
- konto osobiste w banku;
- promocje.

Promocje, to dopiero ciekawy temat. Autor ma bardzo ciekawą strategię korzystania z nich. Ogólnie, to warto kupować te produkty w promocji, które i tak byśmy kupili, nawet bez tej promocji. Warto także zwrócić uwagę na promocję na otwarcie jakiegoś nowego sklepu, wchodzenia na rynek nowego produktu oraz wyprzedaże posezonowe.

Kosmetyki, to także spory wydatek w budżetach nie jednej kobiety i niejednego pana. I znowu zamiast dawać robić sobie wodę z mózgu reklamie, pomyślmy o tym, że stan naszej skóry zależy w głównej mierze od naszego sposobu odżywiania i środowiska, w którym żyjemy, a nie tego, jakim kremem się smarujemy na noc, a którym na co dzień.

Markowe rzeczy, to kolejny temat rzeka. Zwykle niemarkowa rzecz, a markowa rzecz, oznacza taką samą jakość, ale różnicę w cenie nawet 30 – krotną. Pomyśl o tym, że obecnie na rynku są takie standardy i normy oraz konkurencja, że można śmiało kupować niemarkowe rzeczy, a w razie czego zawsze masz kilkuletnią gwarancję.

Na zakończenie autor podaje kilka ciekawych trików dla skner, jak np.:

- dokładnie czytaj każdą umowę przed podpisaniem;
- jeśli podpisujesz umowę na lata, to porównaj jak najwięcej ofert konkurencji;
- nie wyrzucaj tego, co możesz jeszcze wykorzystać, jak np. szklane butelki, worki na śmiecie.

Ufffffff ........... Sam przyznasz, że tych rad i porad jest całe mnóstwo, a w ebooku jest jeszcze tego więcej.

Podsumowując: ebook bardzo dobry i pożyteczny. Zaczyna od podstaw i wyjaśnienia tego całego procesu związanego z byciem sknerą i oszczędzaniem. Ten do kogo trafi to wyjaśnienie, z pewnością z większym zainteresowaniem podejdzie do całego mnóstwa technik oszczędzania, które można wprowadzić do własnego życia niemalże od razu. Ja wspomniałem zaledwie o cząstce z tego, o czym pisze autor.

Moim zdaniem jeśli ktoś potraktuje serio to, o czym pisze autor, to będzie wydawał mniej, niż zarabia i będzie z przerażaniem odkrywał, ile do tej pory pieniędzy, jego własnych, ciężko zarobionych pieniędzy uciekało mu między palcami. Podobno ten tylko nie zna wartości pieniędzy, kto nigdy nie był biedny. Nie zmienia to wcale faktu, że nawet jeśli wydaje Ci się, że jesteś biedny, to wcale tak nie musi być, bo operując tymi pieniędzmi, które masz, jesteś w stanie sporo, a nawet bardzo sporo zaoszczędzić, czyli tak jakby ponownie zarobić. Nie wierzysz? Uwierzysz, jak przeczytasz tego ebooka .... Ja uwierzyłem.

Więcej informacji o tym ebooku - wystarczy kliknąć.

---

98 cennych rad, jak oszczędzić co najmniej 576 zł rocznie na paliwie.

http://www.jak-oszczedzac.info/ - Tylko sprawdzone w praktyce sposoby oszczędzania
Licencja: Creative Commons
0 Ocena