***
Znikają obłoki niczym dym z papierosa.
Palenie jest szkodliwe, jak deszcz w ludzkich głowach.
Gdyby nie to, że wiem czym są pory roku, bałabym się.
Listopad… Kończy się.
Patrzę na półki z książkami. Mam czas żeby je pożreć.
Na okładce mężczyzna w prochowcu robi gest.
Mówi; że jest mu przykro, iż poznamy się w smutnych okolicznościach.
W taką pogodę mam ochotę napisać kryminał.
Od czegoś trzeba zacząć. Listopad… Niech będzie grudzień.
Zabiję go popielniczką. Zedrę z niego prochowiec.
(jeśli upadnie do tyłu)
Potem wyjdę na deszcz i ogłoszę światu, że wszystko jest możliwe.
(bez świadków. bez limitów na przewóz papierosów do UK, Szkocji i Irlandii)
- Da się to załatwić za pieniądze. Deal. Potem Nobel.
Powiedział martwy mężczyzna z okładki, z blantjointem w ustach.
Deszcz jest super, bo nie zostawia śladów.
Listopad ………(długo nic). Kawa, papieros. Grudzień. Pustka.