Na przestrzeni ostatnich lat powstawały pomysły dopisania członkom OSP również obrony cywilnej. Wydanie strażakom broni nie doszło do skutku, gdyż tu wystarczyłby zapewne jeden rozkaz, aby dana opcja polityczna przestała rządzić w kraju. Strażacy, jako umundurowana formacja, cieszą się najwyższym poparciem ze wszystkich służb mundurowych. Strażacy nie tylko gaszą pożary, ale wyciągają poszkodowanych w czasie kolizji drogowych, czy ściągają samobójców. Biorą również aktywny udział w życiu religijnym, niestety.
Brak jest oficjalnego projektu o stworzeniu obrony cywilnej z członków OSP. Ale pogłoski nie powstały w głowach fantastów. Sam pomysł jest dobry, bo w każdej jednostce OSP na liście jest więcej niż sześciu członków, a przeciętna jednostka posiada jeden wóz bojowy, do którego wsiąść może tylko sześciu strażaków. Pozostali zaś chociażby w przypadku godziny „W” mogliby brać czynny udział jako obrona cywilna.
Rzeczywistość jednak ukazuje niesamowity system kontroli. Pomimo ustawy o ochronie przeciw pożarowej, i zapisu w artykule 32, który informuje o tym, że Urząd Gminy ma obowiązek zapewnić gotowość bojową każdej jednostce OSP na swoim terenie (wykładnia artykułu jest udostępniona w Internecie), oraz wyposażyć strażaków w mundury koszarowe, bojowe i wyjściowe, ustawa jest pomijana, a fundusze zastępowane ograniczonym funduszem sołeckim.
Sam pomysł jest bardzo dobry. Ochotnicza Straż Pożarna Obrona Cywilna mogłaby dać większe poczucie bezpieczeństwa przeciętnemu obywatelowi, ale przecież nie o to chodzi. Wolny obywatel posiadający poczucie bezpieczeństwa ma wyższe wymagania niż ktoś, kto boi się tego, że każdego dnia może się coś wydarzyć.
W roku 1939 Polska armia była ósmą armią świata, a czwartą armią wśród aliantów. Dziś chyba nie zmieściłaby się na żadnej liście. W roku 1939 dochód na jednego Polaka wynosił 900 dolarów, dziś wynosi 200 dolarów. Świadomość społeczna przed wybuchem II wojny światowej była o wiele wyższa niż obecnie.