Zęby są współczenie nie tylko pełnią rolę praktycznego przeżuwania produktów, ale również pojmowane są jako atrybut urody. Nie bezzasadnie, gdyż w kontakcie wzrokowym na zęby zwaramy szczególną uwagę i potrafimy oceniać atrakcyjność drugiej osoby na ich podstawie, to one mają wpływają na nasz piękny uśmiech.
Mamy je od samego początku naszej egzystencji, nie wyrastają one potem, z biegiem czasu jedynie wyrzynają się kolejne zęby, czyli w miejsce mleczaków, które pojawiają się jako pierwsze, wstawiają się zęby stałe. To, że rodzimy się ze wszystkimi zębami, jakie przyjdzie nam kiedykolwiek używać, doskonale widać na prześwietleniach, jakie robi się czasem noworodkom: da się tam zauważyć ogromną ilość zębów poupychanych po całej czaszce: w oczodołach, żuchwie, górnej szczęce, absolutnie wszędzie. Widok jest zadziwiający. Dlatego właśnie, że mamy tylko po dwa zęby każdego rodzaju, tak ważne jest, by odpowiednio o nie dbać. I dlatego właśnie tak ważna jest stomatologia.
Dentysta to hasło na które nerwowo reaguje przytłaczająca większość Polaków. Dlaczego tak jest? Stomatologia kojarzy nam się z dziedziną medycyny specjalizującą się w wymyślnych torturach. Czemu? Może to pokłosie złych wspomnień z dzieciństwa, obawy przed bólem albo tego, że mieliśmy już nieszczęście obcować z wyjątkowo niemiłym, mało delikatnym dentystą. Niemniej jednak stomatologia to nie średniowieczna izba tortur: postęp w medycynie jest tak ogromny, jak we wszystkich innych dziedzinach życia, dlatego nie ma co porównywać dzisiejszych, nowoczesnych narzędzi używanych w gabinetach dentystycznych do tych, które znamy z ilustracji sprzed kilkudziesięciu lat.
Stomatologia rozwija się bardzo mocno. Dostępne są obecnie nie tylko innowacyjne metody znieczulania pacjentów, ale i sprzęty i urządzenia, które umożliwiają znacznie bardziej precyzyjne i nie tak długotrwałe leczenie. Dziś już nie ma co bać się wizyty u dentysty. Jedyna rzecz, która może nas ewentualnie przerażać, to wysokość rachunku za usługi dentystyczne: stomatologia to niewątpliwie jedna z najbardziej kosztownych (z punktu widzenia pacjenta) gałęzi medycyny.