Internet sprawia, że ludzie stają się bardziej agresywni i chamscy niż są w rzeczywistości. Tego typu tendencję można zauważyć na forach, portalach społecznościowych, chatach i grach online.

Data dodania: 2015-03-09

Wyświetleń: 1608

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wszechobecny hejt. Jest wszędzie gdzie się nie spojrzy. Jako zjawisko jest równie nierozłącznym elementem jak lajki na facebook’u. Wiedzą o tym gracze online. Mylne jest przeświadczenie, że taki stan rzeczy jest spowodowany tym, że w tego typu gry grają głównie gimnazjaliści i licealiści.

Odpalasz peceta, rozsiadasz sie w fotelu, włączasz grę i zakładasz słuchawki. W tym właśnie momencie twoje uszy zaczynają więdnąć. Tak samo prezentuje się sytuacja również na obcojęzycznych serwerach. Można powiedzieć, że serwery gier online to idealne miejsce do podszkolenie się w rzucaniu mięsem.

Hejt to nie tylko wulgaryzmy. To także bezpodstawne obrażanie np. członków naszej rodziny. Młodsze pokolenie z pewnością świetnie pamięta niewybredne żarty ,,Twoja Stara”. Ale podchodząc do tematu serio – odnoszę wrażenie, że polscy gracze mają ogromny kompleks przegranej - i w sumie wygranej też. Kiedy przegrywają, przeciwnicy nagle okazują się cziterami(oszustami), którzy campią(czekają za drugim graczem w bezpiecznym miejscu), oczywiście każdy wygrywający posiada wallhacka, soundhacka i mózgohacka(środki ułatwiające rozgrywkę) bo w głowie graczy nie mieści się, że ktoś po prostu może być lepszy. To samo w drugą stronę – każdy przegrywający to lamus, debil, dzieciak, totalny noob i do tego jeszcze pewnie - w tym miejscu padają okreśłenia pewnych mniejszości zamieszkujących teren Polski, bo i takie stwierdzenia padają na naszych cebulowych serwerach.

W sieciowym półświadku dość charakterystyczni są przedstawiciele trzech gier: CS, CoD i LoL’a.

Counter Strike – gra legenda, wiemy jak jest. Złotówki zmarnowane w gralniach, dwudniowe LAN party, czy zarzynanie modemu po nocnych godzinach by tylko poprawić skilla z AWP (Arctic Warfare Magnum). Gracze przeszli niesamowitą metamorfozę. Niegdyś bowiem, była to gra dla gimbazy, niekiedy licealistów, grało się, śmiało, oczywiście rzucało mięsem ale jakaś kultura była. Mniejsza lub większa. Dziś natomiast, gra przeżywa swojego rodzaju okres ciemnych wieków – na serwerach grają ludzie, którzy na co dzień chyba zawodowo zajmują się niewiadomo czym. Głosy, które usłyszeć można w słuchawkach, przywodzą na myśl uczestników programu Warsaw Shore. Niepoprawna polszczyzna, niemożliwość skomponowania zdania bez choćby jednego przekleństwa i wyzywanie WSZYSTKICH OD WSZYSTKIEGO.

Call of Duty – Osobiście, moja ulubiona seria gier, mimo faktu, że skończyła się naModern Warfare 2 - reszta to już smutne kopie poprzednich części. Nie w tym jednak rzecz, bowiem CoD stał się swojego rodzaju wylęgarnią graczy-dzieci. Nie wiem czemu akurat ta gra przyciąga ten typ graczy, ale kiedy po raz 20 słyszę płynące z mikrofonu głosy 14-latków, którzy krzyczą na siebie nawzajem to mam ochotę wyjść do pulpitu i odpalić Angry Birds, bo muszę ochłonąć z agresji, która mnie zalewa. Zdaję sobie sprawę że gry FPP uwalniają emocje, zastanawia mnie jednak, skąd w młodych przedstawicielach naszego pokolenia, tak wiele negatywnego nastawienia, nienawiści i słownej agresji. Przecież nie jest tak, że każde dziecko pochodzi z patologicznego domu. Często to normalne dzieciaki. A może się mylę, może fakt, że nikt już nie gra w piłkę na podwórku, a w Lany Poniedziałek nie uświadczę żadnego mokrego incydentu, świadczy o pewniej zmianie, jaka zaszła w naszym społeczeństwie.

League of Legends – według mnie ta gra powinna być puszczana na terapiach, zaraz obok zabawy z piłka lekarska, bowiem grafika, udźwiękowienie i sama rozgrywka przeznaczona jest tylko i wyłącznie dla osób z problemami natury psychicznej. Przykro mi. Tutaj nasi rodacy zdają się odstawać od reszty graczy; każde nagranie rzekomo nerownych graczy, cechuje niesamowita apatia. Niby zdenerwowani, niby ciśnienie rośnie jak 90-latkom podczas stresowej dla nich sytuacji ale szaleństwa brak. Są za to 40 minutowe (albo dłuższe) sporadyczne rzucanie niegroźnego kurde! Z graczami LoLa, równać się mogą chyba tylko gracze Minecrafta. W obu przypadkach to coś więcej niż zwykłe granie – to stan umysłu.

Ale spokojnie, przecież nie wszyscy gracze są zakompleksieni, którzy wyżywają się za swoje niespełnione ambicje. Są ludzie, dla których dobrodziejstwo komunikacji głosowej w grze, jest polem do popisu inteligencji, humoru i zaangażowania. Wystarczy posłuchać rozgrywek klanowych – skupione głosy, brak zbędnych komentarzy, szybkie rozkazy i konkretne  informacji czyli wszystko to, o czym marzy każdy gracz podczas rozgrywki drużynowej.

 
Licencja: Creative Commons
0 Ocena