Pomysł na tekst powstał przy okazji ostatniej premiery gry Evolve. Zorientowani wiedzą, że rozgrywka polega na polowaniu na sporych rozmiarów potwory w ich naturalnym środowisku. Można powiedzieć o renesansie potworów. Jeśli nie wierzysz to masz szansę samemu wcielić się w postać monstrum i nie dać się złapać łowcom.
Gigantyczne bestie terroryzujące ludzi - pomyślał ktoś kiedyś. Z tego pomysłu narodziły się wcześniej już wspomniana Godzilla i King-Kong. Nie zapomnijmy także o Power Rangers. Nie pamiętam odcinka tego kultowego dla mnie serialu, który nie kończył by się nagłym wzrostem złego stwora. Popkultura a w szczególności ta japońska świetnie sobie radzi z tym tematem. Dowodem są takie tytuły jak Neon Genesis Evangelion i Dragon Ball, w którym największy jest - wielki smok.
Co niektórzy stwierdzą pewnie, że bez sensowne wydaje się być wyssanych z palca historii. Czyżby? Nie wiem czy kiedykolwiek istniały wielkie smoki ale dowody na istnienie olbrzymów nazywanych również tytanami znajdziemy chociażby w mitologii greckiej lub Starym Testamencie (walka Dawida z Goliathem). Nie taktem byłoby nie wspomnienie o naszym rodzimym smoku Wawelskim.
A gry? No tutaj obecnie prym wiedzie Evolve. Za czasów automatów grano w Rampage(małpka, jaszczurka i wilczek rozwalajace wieżowce i walczące z policją). Prawdziwy hit na Amidze i NES-ie. Należy pamiętać o Gears of War gdzie straszył brumak. Wielkie groźne insekty eliminować można w Earth Defense Force. Na sam koniec coś absolutnie pięknego. Shadow of the Collossus. Olbrzymy w tej grze to majestatyczne stworzenia. Zabijając je czujemy dyskomfort. Budza się w nas takie emocje jak współczucie i empatii. Wystarczy życzyć sobie aby branżą gier wzięła przykład z branży filmowej. Panowie, więcej gier z potworami!