Nad głowami osób mających kredyt we frankach szwajcarskich kolejny raz pojawiły się czarne chmury. Jeszcze w 2008 roku kurs franka szwajcarskiego wynosił około 2 zł, a ceny nieruchomości były niebagatelne.

Data dodania: 2015-01-24

Wyświetleń: 1404

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 3

WIEDZA

-2 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

Skutek tego był wiadomy. Tysiące rodzin zaciągnęło na swoje mieszkania kredyty w obcej walucie, który był bardziej opłacalny od złotówkowego. Jak się później okazało, nie była to dobra decyzja, ponieważ wartość ich kredytów znacząco wzrosły. Co więc robić, gdy kurs franka pnie się do góry?

Choć to trudne, najlepiej jest zachować spokój i nie podejmować decyzji pod wpływem chwili. Na pewno nie warto zmieniać waluty kredytu. Należy najpierw policzyć, czy obecna sytuacja finansowa pozwala nam na spłatę raty, oraz w jaki sposób możemy ją zmniejszyć. Warto wziąć pod uwagę kupno waluty w kantorach (w kantorach stacjonarnych jak i internetowych kurs jest mniejszy niż ten w banku).

Kolejną możliwością jest rozpoczęcie rozmów z naszym bankiem. Nie będą one należeć do łatwych, bowiem poprzez podpisaną przez nas umowę bank rozumie, że dokładnie zapoznaliśmy się z jej warunkami i konsekwencjami. Nie warto się jednak zniechęcać, ponieważ bank może albo obniżyć nam ratę kredytu o odsetki, albo pozwolić nam skorzystać z tzw. wakacji od kredytu, czyli określonego czasu wolnego od obowiązku spłaty zadłużenia.

Kolejnym krokiem może być skorzystanie z usług firmy oddłużającej. Są to specjaliści z zakresu prawa i bankowości, którzy szczegółowo przeanalizują nasza sytuację i znajdą najlepsze dla nas rozwiązanie. W dalszym postępowaniu, na podstawie pełnomocnictwa, rozpoczną negocjacje z wierzycielami. Każdy zaciągnięty dług kredytobiorca musi spłacić sam, jednak firmy oddłużające starają się wyegzekwować jak najdogodniejsze warunku ich zapłaty. Usługi takich firm są kolejnym wydatkiem na drodze do oddłużenia się, niemniej jednak z ich pomocą raty zostaną rozłożone w taki sposób, aby dłużnik był w stanie je spłacić.

W zeszłym roku Ministerstwo Sprawiedliwości wyszło z propozycją projektu, który na celu miał pomóc kredytobiorcom w oddłużaniu się. Według niego kredytobiorca traciłby nieruchomość, jednak na drodze licytacji część kwoty zostałaby zwrócona dłużnikowi. Otrzymane pieniądze osoba mogłaby przeznaczyć na wynajęcie mieszkania na okres dwóch lat. Plan spłaty należności będzie natomiast ustalany nie przez bank, ale przez sąd. Reszta pieniędzy z licytacji trafiłaby do kredytodawcy.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
-2 Ocena