Nad głowami osób mających kredyt we frankach szwajcarskich kolejny raz pojawiły się czarne chmury. Jeszcze w 2008 roku kurs franka szwajcarskiego wynosił około 2 zł, a ceny nieruchomości były niebagatelne.
Nad głowami osób mających kredyt we frankach szwajcarskich kolejny raz pojawiły się czarne chmury. Jeszcze w 2008 roku kurs franka szwajcarskiego wynosił około 2 zł, a ceny nieruchomości były niebagatelne.
Wybierając kredyt hipoteczny sugerujemy się przede wszystkim całkowitym kosztem kredytu. Analizując oferty często okazuje się że kredyty w obcych walutach są tańsze. Banki pobierają mniejsze prowizje i oferują atrakcyjniejsze oprocentowanie. Decyzja o zmianie waluty kredytu powinna być gruntownie przemyślana.
Kredyt walutowy jest nierozerwalnie związany z ogromnym poziomem ryzyka wynikającego z wahań kursów walut. W zależności od tego, czy kurs waluty rośnie czy spada, można zaoszczędzić na ratach kredytowych lub oddać bankowi dużo więcej niż przewidywaliśmy.
Zgodnie z zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego, kredyty walutowe znikają stopniowo z ofert bankowych. Lista banków udzielających takich kredytów jest niestety coraz krótsza.
Eksperci doradzający od lat, jak inwestować na rynku walut, odradzają zdecydowanie wszelkie gwałtowne działania dotyczące kredytów walutowych we frankach szwajcarskich. Ich zadaniem przewalutowanie akurat w tym momencie jest decyzją nadzwyczaj nierozsądną.
Masz pewną stałą pracę, dobrze zarabiasz i bank nie widzi żadnych przeszkód, aby udzielić Ci wysokiego kredytu rozłożonego na 30 lat. To świetna wiadomość.
Już od dłuższego czasu zagadnienie spreadu walutowego budzi wiele negatywnych emocji wśród kredytobiorców, którzy zaciągnęli zobowiązanie w walucie obcej. Chodzi głównie o kredyty mieszkaniowe we frankach szwajcarskich lub Euro, których okres spłaty sięga nawet kilkudziesięciu lat.