„Freddy kontra Jason” to amerykański horror wyreżyserowany przez Ronny’ego Yu (tak, to ten od „Narzeczona laleczki Chucky”). Ale czy są jakieś szanse aby Jason chciał zostać narzeczoną Freddy’ego? Nie. Freddy totalnie wykorzystał Jasona wcielając się w jego matkę oraz rozkazując mu przybycie na ulicę Wiązów. Dlaczego? Jedynie po to, aby Freddy Krueger (Robert Englund) mógł wydostać się z piekła. Tylko strach jest w stanie przywrócić go do życia, a miasteczko wymazało Freddy’ego z pamięci umieszczając tych, co go widzieli w zakładzie psychiatrycznym i udając, że nic się nie stało. Jason (Ken Kirzinger) więc, zwabiony przez kolegę z fachu, rozpoczyna rzeź w Springwood. Początkowo zabija grupkę przyjaciół, lecz później morduje praktycznie każdego kto go ujrzy. Za zbrodnie obwiniany jest Freddy, co tylko wzmacnia go. Jason jednak nie zamierza tak łatwo „oddać” Springwood w ręce Freddy’ego…
Film jest mieszanką „Koszmaru z ulicy wiązów” oraz „Piątku 13-tego”. Obojga bohaterów jest idealnie wplątanych w fabułę, która jest prosta, aczkolwiek może zaciekawić widza. Już od początku na ekranie leją się hektolitry krwi, później trochę się widowisko osłabia, ale końcówka zaś jest wręcz wyśmienita!
Sami aktorzy świetnie zagrali swoje role, chociaż można byłoby się przyczepić do niektórych osób, które na 101% nie powinny w tym filmie zagrać. Produkcja może nie jest zbytnio realistyczna (skręcenie głowy o 180 stopni czy też przecinanie człowieka na pół za jednym zamachem), ale zdecydowanie jest na co popatrzeć.
„Freddy kontra Jason” jest filmem, który śmiało możecie polecić fanom horrorów. Co prawda to prawda, może i nie zemdlejemy z zachwytu, ale film ogląda się na prawdę bardzo dobrze. Przestrzegam jednak, że osoby, które nie lubią tych postaci powinny nie oglądać tego filmu, gdyż będzie jak dla nich na prawdę strasznie nudnym dziełem.
