- Co wy macie? - Zapytał mnie kiedyś pewien Anglik. Przez „wy” miał na myśli nas - Polaków. Popatrzyłam pytającym wzrokiem, bo nie bardzo wiedziałam, o co dokładnie pyta. - Porządne drużyny piłkarskie macie? - Zdębiałam, nie wiedziałam, do czego zmierzał, choć domyślałam się, co chciał mi przekazać. Zaprzeczyłam głową, że nie, drużyn piłkarskich to nie. - A światowej sławy aktorów macie? - Zaczęłam gorączkowo przeszukiwać w myślach wszystkie polskie sławy, jakie znam i zastanawiać się czy któraś z nich jest znana na świecie, ale nawet nie zdążyłam się porządnie zastanowić, a już padło kolejne pytanie: - A sławnych polityków macie? - Przy tym pytaniu wymsknął mu się, i tak długo powstrzymywany, szyderczy uśmieszek. Otworzyłam usta, żeby powiedzieć, że właśnie, że mamy, że przecież Lech Wałęsa… - A sportowców? Biznesmanów? Naukowców? – dokończył, najwyraźniej bardzo z siebie zadowolony.
Zaśmiał mi się w twarz i sprawiało mu nie lada satysfakcję to, że jego zdaniem, ośmieszył mnie i cały mój naród, czym mnie niezmiernie zdenerwował. Światowej sławy aktorów? Ok, nie wielu; polityków - jednostki; sportowców kilku.
-Mamy kogoś większego niż wasi sportowcy, aktorzy, politycy i biznesmani razem wzięci! – Powiedziałam cicho, ale stanowczo. Otworzył szeroko oczy, brwi podciągnął do góry i z zaciekawieniem czekał, co też takiego wymyśliłam. Na twarzy dalej miał przylepiony ten durny uśmieszek, choć już nie tak wyraźny jak przed chwilą. – Mamy Karola Wojtyłę - duma sprawiła, że podniosłam głowę go góry i uśmiechnęłam się na samą myśl o Nim. - Hę? - Głupawo zapytał. - Papieża mamy, macie tu takich? - Mina mu zrzedła, uśmieszek zniknął i jakby się tak zaczerwienił jakoś. - A tak, w sumie racja - bąknął i poszedł sobie. Ucieszyłam się, bo widać było, że poczuł się zakłopotany.
Mamy Papieża. I choć od kilku lat nie żyje, wystarczy w zupełności za wszystkich innych, tak zwanych wielkich. I o tym powinniśmy zawsze pamiętać, kiedy będziemy się denerwować, że mało medali na olimpiadzie, że politycy do bani, że wszystko źle i niedobrze. Odkąd pamiętam, zawsze był Nasz Papież, wychowywałam się za jego pontyfikatu i wzrastałam w nieustającej dumie, że oto Papież, najważniejsza głowa kościoła katolickiego, jest Polakiem.
Za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Krakowa, stałam z rodzicami na ulicy, ubrana w śliczny strój krakowski, z flagą polską w dłoni i machałam Naszemu Papieżowi. Nasz Karol, z naszych Wadowic, a później z naszego, mojego Krakowa.
Dzień 2 Kwietnia 2005 pamiętam jak dziś. Oglądałam jakiś program w telewizji, nie słuchając i nie patrząc tak naprawdę. Myślałam o Papieży, o tym jak bardzo z nim źle. I w pewnej chwili nagle program został przerwany i na ekranie pojawiła się zapalona świeca i napis: „ Jan Paweł II nie żyje”. Serce mi stanęło w tamtej chwili i zaczęłam dławić się własnymi łzami i, choć nie byłam jakąś zagorzałą katoliczką, uklękłam i zaczęłam się modlić.
Podczas ostatniego stadium choroby Papieża, jak i tuż po Jego śmierci, działo się coś niesamowitego, coś cudownego. Cała Polska pogrążona była w jednoczącej żałobie. Na ten krótki czas zamazały się wszystkie granice, które orają Polskę od lat, wszystkie podziały w kraju, w którym tolerancja jest wciąż na niższych szczeblach w hierarchii wartości społecznych, przestały nagle istnieć. Gdy, podczas choroby Jana Pawła II, chodziliśmy pod Kurię Papieską w Krakowie, aby wspólnie się modlić, za każdym razem pod oknem papieskim stały tłumy młodych, przygnębionych ludzi. Stali ramię w ramię i pożyczali sobie zapałki, aby móc odpalić świeczki. Nikt nie pytał o to, której drużynie piłkarskiej kibicujesz, o twoją orientację seksualną ani o to, w co wierzysz lub nie wierzysz. Staliśmy obok siebie, modląc się wspólnie i pocieszając się nawzajem. Zjednoczenie niemal wszystkich Polaków w taki sposób, to cud. I wiem, że było to pożegnanie, o jakim Jan Paweł II marzył. Zjednoczeni Polacy, choć tylko na chwilę, choć w bólu i łzach, ale zjednoczeni, żegnający największego z Wielkich swojego pokolenia.
Czuję się wyróżniona i zaszczycona, że dane mi było dorastać w blasku tak wielkiego człowieka.
Dziś jest rocznica urodzin Naszego Papieża. Pamiętajmy.