Chcesz przepłacac za swoje konto? Przeczytaj porównanie ofert "tradycyjnych" i nowoczesnych banków i wybierz ofertę najlepszą dla siebie.

Data dodania: 2008-05-25

Wyświetleń: 14415

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

W dzisiejszych czasach, kiedy posiadanie rachunku w banku jest rzeczą niezbędną dla człowieka pracującego, karty kredytowe zdobywają coraz większą popularność, a instytucje finansowe kuszą coraz to nowymi promocjami wielu ludzi może pogubić się w gąszczu ofert. Poniżej chciałbym przekazać kilka porad dla tych, którzy chcieliby nie ponosić niepotrzebnych opłat wynikających bądź to z braku świadomości, że mogą ich uniknąć lub z informacji napisanych drobnym drukiem na umowach rachunku bankowego.

Zacznę od tego, że zapewne niewielu ludzi mających rachunek przejmuje się opłatami pobieranymi przez bank go prowadzący – może to i lepiej, bo gdy czasem policzyliby, ile tracą zrobiłoby się im niewesoło. Rozpatrzmy koszty prowadzenia rachunku w skali roku na przykładzie PKO BP S.A. – banku prowadzącego największą ilość rachunków – i Pekao S.A. – największego banku w Polsce – oraz dwóch mniejszych banków – mBanku i Polbanku – przy następujących założeniach:
posiadanie rachunku standardowego z wydaną do niego kartą debetową,
dostęp do rachunku przez internet,
pięć realizowanych zleceń stałych w miesiącu i dwa polecenia zapłaty,
dwa przelewy niezdefiniowane w miesiącu na dowolne rachunki prowadzone w innym banku wykonywane przez internet,
trzy wypłaty w miesiącu z obcych bankomatów nieprzekraczające kwoty 100 zł.

Przy tak przyjętych założeniach kwota, jaka rocznie jest pobierana przez PKO BP S.A. za prowadzenie rachunki i operacje na nim wykonywane wynosi 404,80 zł (w tym 64,80 zł za prowadzenie rachunku, 24 zł za dostęp do niego przez internet, 114 zł za realizację zleceń stałych i poleceń zapłaty, 12 zł za przelewy niezdefiniowane, 10 zł za kartę debetową i 180 zł za obciążone prowizją wypłaty z bankomatów). Do tego należy jeszcze dodać, że ustanowienie zlecenia stałego i polecenia zapłaty również kosztuje odpowiednio 1,5 i 2 złote, a także fakt, że rachunek jest oprocentowany według stopy 0,1% rocznie, tak więc oprocentowanie ewentualnych nadwyżek na nim pozwoliłem sobie pominąć (podobnie jak oprocentowanie debetu, którego nikomu nie życzę).
W konkurencyjnym Pekao S.A. jest niewiele lepiej – za taki sam pakiet usług trzeba zapłacić 344,40 zł (138 zł za prowadzenie rachunku, 44,4 zł za realizację zleceń stałych i poleceń zapłaty i 162 zł za obciążone prowizją wypłaty z bankomatów). Droższe jest prowadzenie rachunku, za to mniej kosztują zlecenia stałe i polecenia zapłaty, karta debetowa, w przeciwieństwie do PKO BP, jest bezpłatna, podobnie jak dostęp do rachunku przez internet i ustanowienie zleceń stałych i poleceń zapłaty, a sieć bezprowizyjnych bankomatów, oprócz Pekao S.A., obejmuje sieć Euronet. Oprocentowanie rachunku i salda debetowego również w tym wypadku pominąłem, zwłaszcza że rachunek jest oprocentowany symbolicznie, bo tylko 0,01% rocznie (daje to przy średniomiesięcznym saldzie 1000 zł odsetki roczne w wysokości... 10 groszy).
Dla porównania spójrzmy na oferty mBanku i Polbanku. Pierwszy z nich to bank całkowicie internetowy, nieposiadający własnych oddziałów, obecny na rynku od 2000 roku. Drugi to nowy gracz działający w Polsce od niedawna.
mBank oferuje klientowi na swojej platformie szeroką bazę usług obejmującą darmowy rachunek bieżący i powiązane z nim rachunki oszczędnościowe, darmowe przelewy zewnętrzne i w ramach banku, darmową kartę debetową, z której klient może wypłacać pieniądze bez prowizji w bankomatach Euronetu, BZ WBK, Cash4You i eCard, a także za granicą, wpłatomaty, do których klient może wpłacać pieniądze na swój rachunek bez prowizji, Supermarket Funduszy Inwestycyjnych, w którym można kupować jednostki uczestnictwa w TFI bez prowizji, rachunek maklerski eMakler (darmowy dla aktywnego inwestora), możliwość ubezpieczenia m.in. samochodu i nieruchomości a także wybrania funduszu emerytalnego z możliwością podglądu aktualnego stanu konta. mBank, mimo że nie ma fizycznych oddziałów, jest takim samym bankiem z taką samą licencją na prowadzenie działalności bankowej jak każdy inny bank – dzięki zaś temu, że nie ma wysokich kosztów stałych spowodowanych koniecznością utrzymywania oddziałów i zatrudnionych w nich pracowników może oferować swe usługi za darmo. Zarabia zaś na różnicy między oprocentowaniem udzielanych kredytów i przechowywanych depozytów. Oczywiście jeśli ktoś bardzo chce może ponieść opłaty, np. wypłacając pieniądze z innych bankomatów (mBank liczy sobie za taką operację 5 zł), zaciągając kredyt odnawialny lub nie spłacając na czas karty kredytowej. Przeprowadzając teraz analogiczną do jak dla PKO BP i Pekao symulację dla rachunku w mBanku można obliczyć, że całkowity koszt jego prowadzenia przy przyjętych wcześniej założeniach wynosi 192 złote, z czego 180 złotych to koszt wypłat w obcych bankomatach, zaś 12 złotych to koszt poleceń zapłaty, który jest niezmienny niezależnie od ich ilości (1 złoty w miesiącu za dowolną ilość zrealizowanych poleceń zapłaty). Tak więc jeśli ktoś nie musi wypłacać pieniędzy w obcych bankomatach i reguluje płatności tylko za pomocą zwykłych przelewów i zleceń stałych, to za prowadzenie rachunku nic nie płaci. Dodatkowo mBank prowadzi rachunki oszczędnościowe eMax i eMaxPlus (maksymalnie po cztery do rachunku bieżącego) oprocentowane odpowiednio 1,85% i 5,50% w skali roku (rachunek bieżący – eKonto – nie jest oprocentowany). Przy takiej stopie oprocentowania zaczynają mieć znaczenie procenty od kwot deponowanych na tych rachunkach. Przy założeniu średniomiesięcznego salda na eMaxPlusach w wysokości 1000 zł rocznie można uzyskać 55 złotych (pomijam tu kapitalizację odsetek), które nie muszą być opodatkowane, gdyż kapitał rozłożony równomiernie na każdym z eMaxPlusów wypracuje odsetki, które nie spowodują powstania obowiązku zapłaty podatku (odsetki w wysokości mniejszej niż 2,50 zł miesięcznie na każdym z rachunków nie rodzą takiego obowiązku). Bilansując ten zysk z kosztami ostateczny koszt prowadzenia rachunku zamyka się w kwocie 137 złotych.
Z kolei Polbank oferuje rachunek oszczędnościowy oprocentowany na 6% w skali roku – jest to obecnie najlepsze oprocentowanie takiego rachunku na rynku. Dodatkowo klient możne transferować pieniądze z i na ten rachunek dowolną ilość razy w miesiącu, co znacznie ułatwia gospodarowanie budżetem (w mBanku darmowa jest tylko pierwsza wypłata z eMaxPlusa w miesiącu – każda następna musi być autoryzowana w infolinii i kosztuje 5 zł). Polbank wydaje kartę debetową od ręki przy zakładaniu rachunku (w rzeczywistości różnie z tym bywa z powodów losowych, niezależnych od klienta i banku, o czym przekonałem się osobiście), która umożliwia wypłatę pieniędzy z rachunku ( tu mamy możliwość wyboru, jako domyślnego, rachunku gotówkowego lub oszczędzającego) z bankomatów Polbanku i Euronetu, jednak w przypadku tych ostatnich tylko w przypadku wypłat z bankomatów nieprzyporządkowanych do oddziałów. Oczywiście zarówno prowadzenie rachunku gotówkowego, oszczędzającego, przelewy jak i karta debetowa są darmowe. Niestety rachunek Polbanku ma też kilka uciążliwych wad. Pomijając mało dopracowany interfejs platformy internetowej muszę wspomnieć o tym, że z rachunku można dokonywać przelewów (tak zewnętrznych, jak i wewnętrznych) tylko w przeglądarce Internet Explorer. Tak więc użytkownicy systemów innych niż Windows będą musieli chyba pożegnać się z możliwością korzystania z rachunku Polbanku – przynajmniej przez internet. Bank jako autoryzacji przelewu nie używa haseł jednorazowych czy tokena, ale certyfikatu, który instaluje się po zalogowaniu się na rachunek i zatwierdza hasłem otrzymanym w kopercie przy zakładaniu rachunku. Jedynym plusem tego rozwiązania jest fakt, że nie trzeba mieć przy sobie listy haseł jednorazowych, telefonu komórkowego ani tokena, jednak certyfikat można zainstalować tylko na dwóch komputerach, co uniemożliwia dokonanie przelewu w sytuacjach niestandardowych np. w trakcie urlopu w kawiarence internetowej. Dodatkowo zgubienie koperty z hasłem skutkuje koniecznością wizyty w oddziale w celu otrzymania nowej – oczywiście jeśli klient ma taką potrzebę np. chce zainstalować certyfikat na innym komputerze.
Poza wymienionymi wyżej wadami można dodać, że Polbank nie oferuje poleceń zapłaty, zaś każde zlecenie stałe kosztuje złotówkę. Uwzględniając kompleksową ofertę przy niezmienionych założeniach roczny koszt prowadzenia rachunku w Polbanku wyniósłby 204 złote (144 złote za wypłaty z bankomatów i 60 złotych za zlecenia stałe). Zysk wypracowany na rachunku oszczędzającym przy także niezmienionym założeniu średniorocznego salda 1000 złotych wyniósłby – po potrąceniu podatku, którego tutaj nie dałoby się uniknąć – 48 złotych. Po uwzględnieniu zysku z oprocentowania całkowity koszt prowadzenia rachunku wynosi zatem 156 złotych.
Podsumowując: oferta „starych” banków jest nieatrakcyjna pod względem stosunku kosztów do oferowanych usług. PKO BP ani Pekao nie mają rachunków oszczędnościowych, zaś każą płacić sobie za usługi, które u konkurencji są darmowe. Różnica między kosztem prowadzenia rachunku w PKO BP i mBanku wynosi, zgodnie z przyjętymi założeniami, 267,80 zł. Poza różnicą kwotową mBank oferuje znacznie więcej usług na swojej platformie. Polbank z kolei jest dobrym wyborem dla ludzi, którzy nie mają potrzeby inwestowania pieniędzy, a cenią sobie szybkość zakładania rachunku i jego oprocentowanie – zresztą mam nadzieję, że oferta produktowa i przyjazność interfejsu w przyszłości znacznie się poprawią.
W artykule wybrałem do opisania oferty tylko czterech banków. Dwa z nich są bankami największymi, obsługującymi największą ilość klientów. Dwa pozostałe są dynamicznie rozwijającymi się małymi bankami, które oferują atrakcyjną ofertę dla klienta. Moim celem było zaprezentowanie dwóch różnych rodzajów ofert i pokazanie, która z nich jest korzystniejsza dla przeciętnego klienta – mam nadzieję, że mi się to udało, a ostateczny wybór pozostawiam czytelnikom.
Licencja: Creative Commons
3 Ocena