Nazwa pochodzi od angielskiej nazwy Electronic Stability Program. Głównym zadaniem tego systemu jest nie dopuszczenie samochodu do wpadnięcia w niekontrolowany poślizg na zakręcie. Po wykryciu poślizgu system przyhamowuje odpowiednio koła samochodu, aby przywrócić go na właściwy tor jazdy. W kołach umieszczone są specjalne czujniki, które kontrolują prędkość obrotową danego koła, porównując ją z prędkościami pozostałych kół. Jeśli jest rozbieżność, system reaguje i stabilizuje koła.
Popularnym testem, który sprawdza działanie ESP jest opracowany przez Szwedów „test łosia” (w Szwecji jest bardzo dużo tych zwierząt, które wychodzą na drogę, powodując wypadki). Polega na szybkiej zmianie pasa ruchu i powrocie na poprzedni tor jazdy. Samochód z ESP podczas takiego manewru będzie stabilny i nie grozi np. dachowanie. Działanie systemu można sprawdzić także pokonując ostry łuk w taki sposób, by prawe tylne koło złapało pobocze. Nie ma wtedy siły tarcia między oponą a asfaltem, więc zaczyna kręcić się szybciej niż pozostałe. Czujniki przekazują informację i system wyhamuje prawe przednie koło, a lewe przyspieszy. Samochód wtedy zacznie powracać na pierwotny tor jazdy. Kiedy koła złapią przyczepność, ESP nada każdemu z kół prawidłową prędkość obrotową.
Teraz system EPS wydaje się być niezbędnym elementem nowych samochodów. Dlatego też Parlament Europejski uchwalił, że wszystkie modele nowych samochodów rejestrowanych na terenie Unii Europejskiej muszą być wyposażone w ten właśnie system. Wkrótce dojdą do tego inteligentne systemy hamulcowe oraz systemy monitorujące pas jazdy.
System ESP jest bardzo ważny. Niekontrolowane poślizgi pojazdów są główną przyczyną śmiertelnych wypadków na drodze. Pomoże to więc w ograniczeniu tym spowodowanym wypadków.