Zarówno to odnoszące się do upadającego grzesznika dążącego do doskonałości, jak i to pozwalające podnosić się organizacji po każdym upadku i uczyć się na nim, by na przyszłość już go nie powtórzyć... To swoista droga TQM jak w Toyocie.
PDCA – to co głosi filozofia TQM czy ISO 9001, a firmy o takim systemie zarządzania często (o ile w ogóle) nieudolnie stosują, zaś Kościół na wielu stopniach i na wiele sposobów od wieków po cichutku wykorzystuje. Prawdziwy geniusz tkwi w prostocie tego rozwiązania, tak że staje się ono zupełnie niedostrzegalne.
Doskonalenie, które jest, mimo że przebiega bardzo powoli. A Ty w ilu miejscach w swoim biznesie wykorzystujesz zasady ciągłego doskonalenia? Pierwszym i najbardziej skutecznym krokiem może być wprowadzenie w Twojej sieci komputerowego arkusza reklamacji, błędów oraz uwag zgłaszanych przez Klientów – tak, by łatwo było pracownikom takie dane zbierać. Następnie pozostaje tylko wyciągać z tego wnioski – działając na faktyczny problem, a nie tylko usuwając jego skutki.
Na soborach i zjazdach episkopatu mamy też idealny przykład przeglądów zarządzania znanych z ISO 9001 – na moje oko w 90% firm posiadających certyfikat niewykorzystywanego – a tu proszę.
Na podstawie zebranych wymagań od Klientów, wyników pomiarów procesów i „sytuacji rynkowej”, zgodnie z przyjętą strategią długookresową, misją oraz dokumentami religii dokonywane są (aczkolwiek powoli i delikatnie) zmiany dla polepszania zadowolenia Klientów.
Jeśli dobrze pomyślisz, stworzysz też specjalne procedury w przypadku wykrytych niezgodności, by jak najszybciej udobruchać Klienta i wyeliminować problem – to też gwarantują w Kościele, jak donoszą niektóre źródła ustne. Np. procedury postępowania z trudnymi księżmi czy działanie w przypadku nadwyrężenia zaufania do Kościoła w danym miejscu, gdzie efekt ten neutralizowany jest przez dobrego kaznodzieję, zaś specjalne „rekolekcje” przywracają do funkcjonowania problematycznego księdza.
Pytasz, czy to moralne? Dla mnie jak najbardziej tak – chroniony jest Klient (wierny), a organizacja, nawet święta, musi być odporna na ludzkie pomyłki i słabości.
Część pierwsza cyklu tutaj.