Freelancerów z roku na rok przybywa, a pracodawcy coraz częściej wybierają współpracę z freelancerem, zamiast pracownika pełnoetatowego. Wolny strzelec jest doceniany przez pracodawców – najczęściej właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw – choćby dlatego, że często jest tańszy (często sam odprowadza swoje składki na ZUS). Do tego, przez to, że nieustannie pracuje on na swoją markę i nazwisko, prawdopodobnie będzie miał większą motywację i odpowiedzialność, od pracownika, rozleniwionego ciepłą, stałą posadką. Według statystyk, freelancer to zazwyczaj mężczyzna w wieku od 26 do 34 lat, najczęściej posiada także dyplom wyższej uczelni. Jeśli chodzi o dziedziny, w jakich najczęściej realizują się wolni strzelcy, to najwięcej – około 15% działa ich w handlu, niewiele mniej zajmuje się programowaniem i informatyką, około 10% działa w obszarze konsultingu, grafice i w branży budowlanej.
Za i przeciw. Do największych minusów pracy jako wolny strzelec należy niepewność co do płynności dochodów i konieczność samodzielnego polowania na zlecenia. Do tego freelancer nie tylko musi wykonywać swoją pracę, ale zajmować się wszystkim innym – czyli organizować zlecenia, zarządzać czasem i dbać o swoje finanse. Cała odpowiedzialność za wszelkie zlecenia także spoczywa na nim i każdy niezadowolony klient może trwale obniżyć wiarygodność marki. Wielu freelancerów, chcąc odciążyć się od nadmiaru obowiązków, decyduje się na skorzystanie z usług tzw. wirtualnych biur. Pozwalają one na zarejestrowanie firmy pod prestiżowym adresem w biurowcach w największych miastach Polski, a do tego zajmuje się prowadzeniem sekretariatu, a niekiedy także doradztwem prawnym i finansowym. Pozwala to na zyskanie większej wiarygodności w oczach klientów, a do tego odciąża od obowiązku kosztownego wynajmowania biura i pracowników. Tutaj, przy minimalnych kosztach, freelancer zyskuje profesjonalną obsługę biura, dzięki czemu, może on skupić się na pracy i spokojnie wykonywać ją w każdym zakątku globu.
Do największych zalet pracy jako wolny strzelec należy z pewnością duża niezależność i możliwość swobodnego zarządzania własnym czasem. Co prawda, wymaga to dużej samodyscypliny, jednak daje szanse na wyzwolenie się z kotwicy, jaką jest stacjonarna praca „od-do” i codzienna rutyna. Freelancer może sam wybierać zlecenia i negocjować zadowalające stawki. Do tego, nie musi męczyć się z upierdliwym, niekompetentnym szefem (chyba, że jest bardzo samokrytyczny). Freelancer zyskuje wolność, jednak za to musi się wyrzec ciepłej posadki i słodkiej rutyny. Jednak wiadomo, że szansę na zwycięstwo mają tylko ci, którzy odważą się wziąć udział w wyścigu. Zaryzykujesz?