W sezonie zimowym o wypadek nie jest trudno. Skręcenia, złamania czy nadwyrężenia kończyn są najczęstszymi przypadkami na izbach przyjęć w polskich szpitalach w okresie grudzień-luty. Niestety, w polskiej służbie zdrowia po zagipsowaniu nogi czy ręki ortopeda kończy swoją pracę. Pomocna okazuje się prywatna rehabilitacja.

Data dodania: 2013-12-05

Wyświetleń: 1454

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pomocna rehabilitacja po wypadku

Wspomniane „zimowe wypadki” to najzwyklejsze poślizgnięcia na oblodzonym chodniku, jednak w całym roku kalendarzowym jesteśmy narażeni na urazy często podczas najzwyklejszych czynności. Wizyta u ortopedy bywa traumatycznym przeżyciem. Niestety, w wielu miejscach w Polsce na oddziałach ortopedycznych wciąż panują zasady rodem z minionej epoki. Największym błędem jest skupianie się tylko na doraźnym leczeniu zwichniętego stawu czy złamanej kończyny. Oczywiście prawidłowe ich leczenie w pierwszej fazie ma ogromne znaczenie dla dalszych postępów, lecz powinno być ono niejako standardową bazą dalszego leczenia, a nie jej końcem. W zachodniej służbie zdrowia szczególny nacisk kładzie się na rehabilitację. Wiele badań naukowych z zakresu fizjoterapii wykazuje, że rehabilitacja zerwań oraz naciągnięć ścięgien jest odpowiedzialna za 80% całości leczenia. Ta wartość bywa niższa w poszczególnych przypadkach. Z reguły niższa jest w przypadku złamań, co nie zmienia faktu, że nie spada poniżej 50%. Skoro rehabilitacja to naukowo potwierdzona połowa sukcesu lub więcej, powinno skupiać się na niej dużą uwagę w całym procesie leczenia. W Polsce niestety bardzo mało środków z NFZ przeznaczane jest na ogólną rehabilitację, w tym terapię manualną. W ostatnich pięciu latach powstało na terenie naszego kraju bardzo wiele dobrze wyspecjalizowanych gabinetów rehabilitacyjnych, utrzymujących się głównie z prywatnych środków pacjentów. Stało się tak w odpowiedzi na rosnącą wiedzę pacjentów z zakresu rehabilitacji i jej dobrego wpływu na proces leczenia.

Częściowa refundacja z NFZ

Dla osób zamożnych nie powinno być żadnego problemu z dostępnością usług. Prywatne wizyty są możliwe praktycznie od ręki, a ich koszt wcale nie jest ogromny. Kompleksowa rehabilitacja pourazowa na okres dwóch tygodni to koszt kilkuset złotych. Najczęściej biorąc pakiet miesięczny możemy wynegocjować jeszcze niższą stawkę. Problem pojawia się jednak wśród osób gorzej sytuowanych. W ramach kontraktu z NFZ każdy z gabinetów działający w danym mieście podpisuje kontrakt na określoną liczbę zabiegów. Powszechnie wiadome jest, że liczba zakontraktowanych godzin na rehabilitację jest za niska. Efektem tego jest kolejka do świadczeń, z reguły sięgająca dwóch do trzech tygodni. Istnieje jednak rozwiązanie tego problemu. W początkowym okresie zapisujemy się na refundacyjną rehabilitację. W trakcie oczekiwania na wyznaczony termin realizujemy rehabilitację w ramach prywatnych środków. W ten oto sposób ta refundowana stanie się naszym okresem kontynuacji, który w 90% przypadków i tak jest konieczny.

Wykorzystaj czas po urazie

Rosnąca świadomość konieczności wykonania rehabilitacji nie występuje niestety u każdego pacjenta. Efektem tego bywa lekceważenie odpowiednich ćwiczeń po urazach. Należy kategorycznie stwierdzić, że pierwsze trzy miesiące po urazie są kluczowe dla dalszego funkcjonowania kończyny. Zlekceważenie konieczności rehabilitacji w początkowym okresie po urazie może bardzo negatywnie odbić się na dalszym zdrowiu pacjenta.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena