Był początek września, postanowiłem wybrać się na przełęcz Krzyżne - szlak niezbyt trudny - od strony Hali Gąsienicowej.

Data dodania: 2013-10-26

Wyświetleń: 1369

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

RELACJA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Gdy wychodziłem z domu ok. 6.00, spotkało mnie niemiłe zaskoczenie. Do Zakopanego zawitał pierwszy śnieg. Mimo tego ruszyłem w kierunku Kuźnic. Dalej wybrałem żółty szlak przez dolinę Jaworzynki.

Niska temperatura i duże łaty śniegu utrudniały nieco wędrówkę, ale po niecałej godzinie dotarłem do schroniska Murowaniec. Ciepła herbata postawiła mnie na nogi i podjąłem ryzyko wejścia na Krzyżne.

Szedłem samemu, dookoła cisza i pustka. Przemierzając kamienne schodki między kosodrzewiną mogłem napawać się widokami i rześkim powietrzem. Po godzinie dotarłem do Czerwonego Stawu. Był prawie cały zamarznięty. Nadal żywej duszy w okolicy. Tylko ja i dolina Pańszczycy. Maszerując dalej obok Małej i Wielkiej Kopki zastanawiałem się, czy nie zawrócić. Szlak robił się coraz trudniejszy ze względu na duże głazy pokryte śniegiem i lodem.

Było coraz gorzej, strome podejście pokrywał śnieg. Tamtego dnia nikt przede mną nie podchodził na przełęcz. Dostrzegłem jednak kilka osób, które schodziły w moim kierunku. Jak się jednak później okazało, nasze spotkanie nastąpiło dopiero po dwóch godzinach. To było niesamowicie trudne i stresujące podejście, zważywszy, że posiadałem tylko buty górskie, lekkie spodnie i bluzę. Na przełęczy cudowne widoki, które wynagrodziły mi trud wejścia. Dolina Pięciu Stawów mieniła się skąpana w słońcu.

Postanowiłem zejść do "piątki" . Z lekką dozą nieufności zacząłem przedostatni etap mojej wycieczki. Po kilku minutach zrozumiałem, że była to błędna decyzja. Topniejący i śliski śnieg, który zakrył szlak, okazał się bardzo niebezpieczny i trudny do przejścia. Minimalnym tempem i z ogromną dokładnością stawiałem kolejne kroki. Momentami było naprawdę niebezpiecznie. Po dwóch godzinach udało się dojść do partii z kosodrzewiną. Było już łatwiej. Maszerowałem po kamiennym chodniku, którym dotarłem do schroniska nad Przednim Stawem. Szlak, który latem jest stosunkowo łatwy do pokonania, w takich warunkach okazał się wyjątkowo trudny i niebezpieczny.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena