W biznesie jak w życiu obowiązują, a przynajmniej powinny, normy etyczne. Byłoby jednak wielką naiwnością zakładać, że biznes jest oazą uczciwości i rzetelności. Biznes tworzą ludzie, a wiadomo, że tak zwany czynnik ludzki jest najczęściej zawodzącym elementem każdego systemu. Nie zamierzam kreować się na guru etyki biznesu, nie wydaje mi się, żebym miał kompetencje ku temu by nauczać co wolno, a czego nie.
Opowiem co mi się przydarzyło. Otóż otrzymałem propozycję współpracy przy tworzeniu firmy, której podstawową działalnością miało być uzyskiwanie dla klientów – osób poszkodowanych najwyższych z możliwych odszkodowań. Moja pierwsza reakcja była raczej negatywna, bo pomyślałem, że mam uczestniczyć w tworzeniu firmy, która z założenia będzie zarabiać na ludzkim nieszczęściu. Mimo to poprosiłem o czas na zastanowienie. Postanowiłem dowiedzieć się jak to jest z odszkodowaniami w Polsce i jak to się ma do tego co dzieje się na świecie. Po kilku tygodniach, gdy zebrałem wystarczającą ilość informacji… powiało grozą.
Dlaczego? Po pierwsze, świadomość społeczna dotycząca prawdziwej wartości należnych odszkodowań jest niemal zerowa. Po drugie, mentalność, według której nie wypada upominać się czytaj bogacić na śmierci kogoś bliskiego np. ojca, męża etc. etc. I po trzecie, towarzystwa ubezpieczeniowe doskonale wiedząc o pierwszym i drugim bezkarnie zaniżają ponad 90% wypłacanych odszkodowań. Towarzystwa ubezpieczeniowe nie bez powodu zatrudniają ogromną rzeszę bardzo drogich prawników. To tylko dzięki nim możliwe jest między innymi „oszczędzanie” miliardów złotych w skali roku na klientach, przesuwanie niemal w nieskończoność terminów wypłat nawet tych drastycznie zaniżonych odszkodowań. Dopiero patrząc na kwestię odszkodowań z tej perspektywy zrozumiałem, że moje początkowe negatywne nastawienie wynikało ze źle postawionego pytania. Żeby zadać prawidłowe pytanie trzeba wiedzieć o co pytać. Zatem, o co powinienem zapytać na początku? Zrozumiałem, że istotny jest zupełnie inny problem.
Czy wolno mi patrzeć obojętnie na to jak międzynarodowe korporacje finansowe bogacą się kosztem osób poszkodowanych? Czy wolno mi, pomimo że mam szansę powalczyć o sprawiedliwość dla chociaż o jednego człowieka?Odpowiedź jest oczywista.
Nie. Nie wolno!
Tym bardziej, że każdy kto może zapobiec czyjejś krzywdzie, a nie zrobi tego, staje się wspólnikiem. I nie ma znaczenia, że biernym przez swoją bezczynność. Wspólnik to wspólnik. Ja nie chciałem i nie potrafiłem patrzeć bezczynnie jak korporacje bogacą się na ludzkim nieszczęściu. I tak podjąłem decyzję o współpracy przy tworzeniu firmy.