Na naszym kanale YT jakiś czas temu pojawiły się filmy, które wywołały zainteresowanie osobą występującego w nich muzyka. Zrodziło także pytanie: dlaczego właśnie jego wybraliśmy do przetestowania naszych gitar?

Data dodania: 2013-06-15

Wyświetleń: 1917

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

Bunge, kolekcjoner dźwięków

Otóż przyczyniła się do tego niebanalna sylwetka tego muzyka współpracującego z kilkoma zespołami, miłośnika i kolekcjonera gitar. Sebastian Bunge to skromny człowiek, nie obnoszący się z tym, że ma w swojej karierze występy w Londyńskim w Royal Albert Hall (czy ostatnio - w Moskwie!). Jako muzyk z dużym doświadczeniem, a przy tym mający ambicje spełnić wymagania swoich zróżnicowanych muzycznych partnerów, ma w swojej kolekcji ponad 60 instrumentów, które mogłyby być ozdobą sporego muzeum. Artysta czuje się jednak dotknięty, kiedy określa się go mianem kolekcjonera gitar. Mówi o sobie, że nie jest kolekcjonerem gitar, ale - dźwięków.

Gitarowa kolekcja

 Z racji naszych zainteresowań skupiliśmy się na instrumentach wyłącznie akustycznych, choć nie tylko i wyłącznie na gitarach. W kolekcji artysty znajdują się takie instrumenty, które stały się milowymi krokami na drodze rozwoju akustycznego brzmienia; wiele z nich zostało przez niego z niemałym trudem odrestaurowanych. Sebastian używa ich do różnych celów, stosując różne stroje.

Muzyk często podkreśla zalety swoich poszczególnych instrumentów, nie ukrywając jednakże ich wad, związanych przede wszystkim z ich wiekiem. W jego kolekcji znajdują się m.in.:

  • Wygodne, koncertowe ukulele z drewna Koa. Posiada pęknięcie na płycie wierzchniej, co jednak nie przeszkadza temu, żeby było niezwykle głośne. Sebastian preferuje strój ukulele ADF#B zamiast bardziej popularnego GCEA. Taki strój daje jaśniejsze brzmienie, korzystny jest zwłaszcza wtedy, kiedy się go stosuje w tanich ukulele sopranowych.
  • Oryginalne greckie Bouzouki, z płytą wierzchnią z litego świerku. Jest dźwięcznym, orientalnym dodatkiem do instrumentarium muzyka. Producent – nieznany, instrument kupiony z drugiej ręki.
  • Banjo tenorowe niemieckiej marki Framus z lat siedemdziesiątych. Ma tzw. „spaghetti neck” - gryf ze sklejonych w monolit cienkich pasków drewna. Jest strojone kwintowo. Posiada pojedyncze ryski na drewnie co, wbrew pozorom, niczemu nie szkodzi, a przydaje nawet „charakteru” instrumentowi.
  • Niemiecka mandolina marki Hopf w stroju GDAE z lat 70-tych lub 80–tych ze świerkowym litym topem wzbogaca instrumentarium artysty. Sebastian podejrzewa, że nie tylko płyta wierzchnia jest lita, lecz że cała mandolina wykonana jest z litego drewna - takie niepotwierdzone informacje otrzymał od zaprzyjaźnionych kolekcjonerów instrumentów muzycznych.

  • Czeski, dwunastostrunowy Stanford D5 stanowi solidny element arsenału. Konstrukcja świerk/palisander/mahoń/heban ma naprawdę znakomite brzmienie.
  • Mosiężnej konstrukcji gitara Regal Tricone o długim sustainie. Od 1900 roku gitara tego typu stosowana była tak przez ulicznych bluesmanów, jazzmanów, jak i muzyków grających slide. Jest o wiele głośniejsza od gitar drewnianych, specyficzne brzmienie, którego źródłem jest rezonator, skutecznie przebijało się przez zgiełk ulicy lub licznego zespołu. Egzemplarz posiadany przez Sebastiana ma naprawioną stopkę.
  • Największym skarbem kolekcji jest przeszło 40-letni Martin D–35, dla Sebastiana często wykorzystywane źródło „smaczku” brzmieniowego w grze akustycznej. Instrument ten wyniósł na piedestał zachwytu Elvis Presley w 1977 roku. Przez lata drewno gitary uległo odkształceniom i dlatego gitara Sebastiana przeszła wiele napraw dla przywrócenia jej pierwotnej grywalności i intonacji. Ma już trzecią podstrunnicę i nowy mostek.

Nasz muzyk zna i posiada gitary o najróżniejszych kształtach pudła, ale zdecydowanie wyróżnia spośród nich typy gitar Jumbo oraz Dreadnought, przede wszystkim, gdy chodzi o użycie ich do gry akordowej, do prostego akompaniamentu. Zwłaszcza Jumbo, te wielkie, amerykańskie, trudne do objęcia ramionami przez kobietę, dysponują, według Sebastiana, pasmem nie będącym w konflikcie z ludzkim głosem.

Nie bez powodu tej ogromnej i nieporęcznej gitary używali m.in. gitarzyści country tacy jak Hank Williams, Tammy Wynette, Tracy Lawrence, Nickelback, Elvis Presley czy Everly Brothers. Warto dodać, iż dla Emmylou Harris została specjalnie wyprodukowana wersja gibsonowskiego Jumbo podobnie brzmiąca, lecz poręczniejsza oraz nieco zmniejszona.

Licencja: Creative Commons
3 Ocena