Czym jest generalizacja? Czy bardziej nam pomaga, czy bardziej nas ogranicza? Czy faktycznie generalizacja może doprowadzić do depresji, a może to tylko uproszczenie? Czemu zaprzeczamy własnym pragnieniom i marzeniom?

Data dodania: 2008-02-29

Wyświetleń: 4002

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Mam „doła”. Nic mi się nie chce. Cały czas jestem zmęczony. Nie mogę spać. Kto z nas nie zna tych myśli. Czy to już depresja? Z pewnością nie, oczywiście jeśli ten stan nie jest permanentny. Każdy doświadcza stanu obniżonej aktywności życiowej. Jest to często sygnał, aby chwilę odpocząć, zająć się sobą, dostarczyć sobie odrobiny przyjemności.
Nasz umysł w naturalny sposób dąży do tego abyśmy czuli się dobrze, poszukiwali szczęścia i radości, odnajdywali drogę do samospełnienia. Dlatego natura wyposażyła nas w tak wspaniały instrument jakim jest emocja. Często narzekamy na złe samopoczucie, kiepski nastrój, ale to przecież tylko informacja z naszego wnętrza. Podobnie jak ból fizyczny, tak i emocja, którą w danym momencie odczuwamy jest po prostu informacją, co się z nami dzieje.
Czy moglibyśmy uniknąć wielu napięć emocjonalnych, gdybyśmy nie doświadczali ich wcześniej, gdybyśmy pod wpływem analizy zdarzeń nie stwierdzili, że podobna sytuacja, osoba czy idea może stać się źródłem dyskomfortu psychicznego? Uczymy się na błędach. Porażka, niepowodzenie, zawód, to bodźce do odczuwania destrukcyjnych emocji. Samo zaś odczuwanie jest już tylko konsekwencją - reakcją na konkretny bodziec.
Jeśli z doświadczenia wiemy, że coś lub ktoś może nam zaszkodzić, unikamy tego. Przecież nie zjemy czegoś, co wcześniej było przyczyną na przykład zatrucia pokarmowego. Wszystkie nasze zmysły przypominają nam wcześniejsze cierpienia. Kiedy ktoś przykładowo zatruł się rybą zjedzoną w jakiejś smażalni, to najpierw nie może patrzeć na smażoną rybę w ogóle, po jakimś czasie zmniejsza się wspomnienie bólu i ostrożnie dopuszcza ryby do swojego menu, ale być może już nigdy nie zje smażonej ryby w tej konkretnej smażalni. Umysł zapamiętał to doświadczenie i ostrzega nas wspomnieniem bolesnego przeżycia. Nie jest to jednak dowód na to, że w tej smażalni zawsze ryby są nieświeże.
Gdy z jakiegoś powodu zostaliśmy poniżeni przez kogoś, zazwyczaj naszą reakcją jest poczucie krzywdy i zawstydzenie. Mamy żal za sposób w jaki nas potraktowano. Z pewnością będziemy starali się zapobiec ponownemu poniżeniu unikając tej osoby, a nawet osób obecnych przy wspomnianym zdarzeniu. Po jakimś czasie zmniejszy się oczywiście ból poniżenia, ale najczęściej pozostanie w naszym sercu niechęć do osoby, która nas poniżyła. A przecież ta niechęć nie jest dowodem na to, że ta osoba jest zła. To tylko nasze subiektywne przekonanie.
Dokładnie tak samo reagujemy na miłe wspomnienia. Chętnie zjemy jeszcze raz coś, co nam już kiedyś smakowało, czyli było źródłem przyjemności, chętnie spotkamy się z człowiekiem, z którym wcześniej czuliśmy się dobrze, spontanicznie podejmiemy decyzję o udziale w jakimś spotkaniu na którym poruszane będą kwestie, które kiedyś nas zainteresowały. O tym wszystkim decyduje uczucie pozytywne. Chcemy doświadczyć go ponownie. Ale to też nie dowód, że w tych miejscach i z tymi osobami zawsze będzie przyjemnie.
Zachodzi tu zjawisko tak zwanej generalizacji. Wszystko jest w porządku, kiedy doświadczamy radosnych zdarzeń, tworzymy w naszych wyobrażeniach i oczekiwaniach pozytywny obraz świata. Generalizacja bywa jednak szczególnie niebezpieczna, gdy w jakimś czasie przydarza nam się wiele negatywnych sytuacji. Odczuwamy przygnębienie, niezadowolenie lub nawet irytację i może wtedy narodzić się w nas przekonanie, że nic nam się nie udaje, że świat sprzysiągł się przeciwko nam, że jesteśmy pechowcami. Możemy zacząć kreować w naszym umyśle negatywny obraz siebie i projektować obraz nieszczęść, których na pewno nie unikniemy.
Pod wpływem generalizacji tworzymy negatywne przekonania i oczekujemy ich realizacji. Sami, nie wiedzieć czemu, wpadamy w pułapkę naszych „czarnych” myśli. Uznajemy, że dla siebie i świata jesteśmy skończeni.
Dzieje się tak, jak powiedział w jednej ze swoich książek psycholog Jacek Santorski: „marzenia się nie spełniają, spełniają się jedynie oczekiwania”. Kiedy na przykład mówisz: „chcę sobie kupić ładne jesienne buty, ale mnie na to nie stać”, to w twoim umyśle powstaje przekonanie niedostatku i na pewno tych ładnych jesiennych butów sobie nie kupisz.
Zawsze kiedy pojawia się jakieś „ale”, tylko ono się spełnia. Kiedy mówisz „chcę dostać dobrą pracę, ale to się nie uda”, to z większym prawdopodobieństwem tej pracy nie dostaniesz, bo właśnie tego oczekujesz. Głęboko w swoich przekonaniach uznałeś, że nie jesteś wart dobrej pracy. Można sięgnąć jeszcze głębiej. Być może jesteś przekonany, że nie zasługujesz na szczęście, że szczęście uśmiecha się tylko do innych.
Zauważ, że kiedy czegoś chcesz, czegoś pragniesz, możesz to jasno wyrazić. Kiedy mówisz: „chcę........”, to wiesz czego chcesz. Ale równie jasno wyrażasz swoje oczekiwanie. Wystarczy, że uświadomisz sobie co następuje po „ale....”. Wtedy na pewno rozpoznasz swoje - pozytywne lub negatywne – oczekiwania, które wypływają wyłącznie z twoich głębokich przekonań.
I tak dzień po dniu wpadamy w sidła własnych przekonań i oczekiwań. A im więcej w nas negatywnych myśli, tym łatwiej jest udowodnić, że faktycznie prześladuje nas pech, że nasze życie to pasmo niekończących się przegranych, rezygnacji i frustracji. Pogrążamy się w cierpieniu i na pewno nie uważamy, że to efekt naszych własnych decyzji. Ale czy naszą decyzją nie jest zgoda na negatywne oczekiwania i przekonania?
Gdybym chciała jednoznacznie odpowiedzieć na stwierdzenie postawione w tytule – ile przed nami kroków do depresji - byłoby to zadanie trudne. Nie sama generalizacja jest przyczyną depresji. Na pewno może nas doprowadzić do depresji. Na pewno jest źródłem cierpienia podobnie jak depresja.
Jednym z najbardziej bolesnych aspektów tej choroby jest poczucie bezradności i bezsilności. Osoby dotknięte depresją mogą czuć się osaczone, niczym w pułapce. Brak życiowej energii, bezustanny pesymizm, utrata wiary w siebie i lęk przed jutrem to ściany, które nie dopuszczają - minimalnego choćby – światełka nadziei na jakąkolwiek poprawę.
Ta wyniszczająca choroba powoduje emocjonalny ból, komplikuje codzienne życie zawodowe i rodzinne, zwiększa podatność na inne choroby, a czasem kończy się samobójczą śmiercią.
Warto wiedzieć, że depresja jest:
· powszechna (w którymś momencie życia cierpi na nią co piąta osoba),
· poważna (jest źródłem ogromnego cierpienia, nie leczona może trwać wiele lat),
· przeważnie uleczalna.
Mimo to tylko jedna na trzy osoby, które są w depresji, szuka pomocy.
Licencja: Creative Commons
1 Ocena