Ludwika znikała wiele razy. Znikała swoim przyjaciołom, rodzicom, historii. Przepadała na całe lata, by nagle pojawiać się niespodziewanie w egzotycznych miejscach i nieprawdopodobnych okolicznościach.

Data dodania: 2012-09-14

Wyświetleń: 659

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jej nazwisko zna każdy polski gimnazjalista. Ludwika Śniadecka figuruje na początku biografii Juliusza Słowackiego jako jego pierwsza wielka miłość. Dziś powiedzielibyśmy raczej - szczenięca miłość. Julek, kiedy ją spotyka, ma tylko 14 lat. Ludwika jest o sześć lat starsza. I uosabia wszystko, co może zafascynować nastolatka w młodej kobiecie. Jest bystra, samowolna, uparta i zbuntowana. Ma w nosie zalecenia ojca i stryja, szacownych wileńskich uczonych, namiętnie czyta Byrona, którego książki oni uznają za szkodliwe romantyczne brednie. Uwielbia tańczyć do upadłego i samotnie cwałować konno po lasach. 

Na rycinach z epoki nie wygląda pieknie. Ma ten typ urody, którego nie oddają amatorskie rysunki. Jest jak chochlik: drobna, czarnowłosa i czarnooka, o ostrych rysach, które nabierają uroku dopiero podczas rozmowy. Smarkaty Julek jednak za nią szaleje, a ona szybko daje mu kosza, co odnotowują autorzy podręczników, ciesząc się w duchu, że może to i dobrze, bo przecież wiele wspaniałych wierszy udręczony i odtrącony Słowacki napisał, myśląc o Ludwice. Potem on wyjeżdża do Paryża, a ona?

O tym, co się dzieje z Ludwiką, żadne polskie dziecko już się nie uczy. Znika wtedy z historii, w której znów się pojawi dopiero jako czterdziestolatka. A to dlatego, że będzie jej można przypisać rolę, którą historia ceni - "polskiej działaczki okresu zaborów, żony Sadyka Paszy (Michała Czajkowskiego) wspierającej jego działalność polityczną na emigracji w Turcji".  Co się zdarzyło w okresie między wileńskimi amorami ze Słowackim a osiedleniem się w Turcji - tego się z podręczników nie dowiemy. Ale działo się tyle, że zdolny scenarzysta (tylko czy są w Polsce tacy?) miałby gotowy materiał na doskonały film.

Ludwika mówi "nie" Julkowi, bo kocha się szaleńczo w rosyjskim oficerze Włodzimierzu Rimskim-Korsakowie. Ojej, źle lokuje uczucia! Nie może tego przeboleć patriotyczna rodzina panny, oburzona, że Ludwika wybrała Moskala. Co gorsza, także sam oficer niespecjalnie zwraca na nią uwagę. Mimo to ona trwa w tej miłości aż po grób. Dosłownie.

Zaczyna się wojna rosyjsko-turecka, Rimski-Korsakow idzie na front i niedługo potem Ludwika dostaje wiadomość o jego śmierci. Wtedy znika po raz drugi. Jej nabliżsi już nigdy jej nie zobaczą. Ma 27 lat, kiedy wyrusza do Odessy, a potem na Bałkany. Ma tylko jeden cel - odnaleźć grób ukochanego, a jego prochy przywieźć do Rosji. Nie obchodzą jej polsko-rosyjskie spory ani patriotyczne gadki rodziny i przyjaciół - ojczyzna ukochanego jest teraz jej ojczyzną. Nie wraca na Litwę nawet wtedy, gdy dostaje wiadomość o śmierci ojca.

Nie wie jeszcze, że grobu Włodzimierza nie odnajdzie nigdy, za to po latach poszukiwań niespodziewanie spotka nową miłość.
Kiedy podczas swej wędrówki dociera do Stambułu, ma już 40 lat. Wciąż jest szczupła, czarnowłosa, choć niewiele zostało z dziewczęcej świeżości, która tak urzekła Słowackiego. Ale ciągle robi wrażenie na mężczyznach.

Michał Czajkowski jest od niej o dwa lata młodszy. Przybywa do Stambułu jako wysłannik polskiej emigracji we Francji - ma tu stworzyć kolonię dla Polaków-dezerterów z rosyjskiej armii. Czajkowski jest żonaty. W Paryżu zostawił żonę i troje dzieci. Ale kiedy spotyka Ludwikę, traci dla niej głowę. Ona dla niego też.

Żyją ze sobą w atmosferze skandalu przez wiele lat, a Ludwika znika po raz kolejny - tym razem dla przyjaciół, którzy solidarnie odwracają się i od niej, i od niego. Być może to z powodu Ludwiki Czajkowski decyduje się na krok, dzieki któremu najtrwalej zapisze się w historii. Zdecydowany nie wracać do Paryża i do potępiających go rodaków, przechodzi na islam, przybiera nazwisko Sadyk-Pasza i zostaje poddanym państwa ottomańskiego. Ale wciąż jest polskim patriotą. Kiedy Turcja wypowiada Rosji wojnę, walczy w niej, dowodząc oddziałami Kozaków. I buduje osadę dla polskich uciekinerów - to Adampol, wieś pod Stambułem, polska do dziś.

Ludwika jest przy nim cały czas. Dzieki tej drugiej wielkiej miłości nawrócona, jak sama pisze, na polskość. Prowadzi biuro męża, jego korespondencję, pisze raporty, memoriały, polityczne listy, przedziera się przez gąszcz emigracyjnej polityki. Mickiewicz jest nią zachwycony, gdy przybywa nad Bosfor - Ludwika wciąż potrafi fascynować. 

Ma 64 lata, kiedy ucieka ostatecznie. "Straciłem swojego anioła" - napisze po jej śmierci Sadyk-Pasza. Pochowa ją w Adampolu, który razem zakładali i będzie skarżył się w listach: "Straciłem wszystko, co miałem najdroższego na świecie, radę, pociechę, towarzyszkę dwudziestotrzyletnich prac i mozołów".

Zadziwiające, jak wiele twarzy miała Ludwika. Dla Czajkowskiego była towarzyszką mozołów emigracyjnego życia, dla Mickiewicza - polską patriotką, sawantką o surowej twarzy i wyrazistych oczach. Dla polskich dzieci wciąż jest zbuntowaną dziewczyną dającą kosza wieszczowi; dla zakochanych - Antygoną, przemierzającą Europę w poszukiwaniu prochów ukochanego. Ludwika miała marzenia i nie wahała się ich spełniać. Nie przeszkodziła jej w tym ani rodzina, ani własne słabości, ani pełna zakazów epoka, w jakiej żyła. 

Licencja: Creative Commons
4 Ocena