Rok dwóch półroczy – tak Avi Krawitz, jeden z analityków Rapaport określił ubiegły rok 2012 w kontekście zmian cen diamentów inwestycyjnych. Pierwsze półrocze, niezwykle obiecujące dla cen diamentów miało być kontynuacją wzrostów z 2010 roku – i rzeczywiście było. Takie wydarzenia, jak trzęsienie ziemi w Japonii oraz destabilizacja polityczna na Bliskim Wschodzie zwróciły – po raz kolejny – oczy inwestorów ku bezpiecznym formom lokowania wolnego kapitału. Niestety, druga połowa roku przyniosła przesilenie. Nastroje inwestorów poprawiły się, tymczasem podaż diamentów inwestycyjnych wciąż była duża, co skutkowało spadkiem cen. Spadek ten jednak nie był na tyle bolesny, aby poskutkować ostatecznym spadkiem cen diamentów pod koniec roku.
Ile można było zarobić na diamentach inwestycyjnych w 2012 roku?
Fakty w oparcu o analizę cen cennika i raportów Rapaport są następujące. Diament o masie 1 ct, kolorze D i czystości IF podrożał w 2011 roku o 17%. Tymczasem klejnot o tej samej masie, lecz kolorze K i czystości VS2 zmienił swoją cenę aż o 25%. W grupie kamieni 3-karatowych największy wzrost odnotował klejnot o parametrach najwyższych (27%), lecz w tej grupie odnotowano więcej indywidualnych przypadków wzrostów cen o ponad 20%. Z kolei grupa kamieni 5-karatowych poniekąd zawiodła – inwestor lokujący swoje oszczędności w klejnot tej wielkości, musiał zadowolić się zyskiem rzędu 5%.
Czy na diamentach można zarobić? Rok 2011 jest kolejnym, w którym ceny diamentów rosną. Złoto, jak również indeks giełdowy WIG20, będący wyrazem kondycji polskiej giełdy i funduszy inwestycyjnych rynku akcji, dały zarobić zaledwie 6% (bez uwzględnienia dywidend). Czy inwestycja w diamenty ma sens? Każdy rozsądny inwestor jest w stanie sam sobie odpowiedzieć na to pytanie.