Rady i porady:
KROK I: Musimy zdecydować co chcemy kolekcjonować? Najlepiej jeśli będzie to wybór przemyślany. Dobrze jest wybrać to, co lubimy i co nas interesuje. Wtedy jest duża szansa, że z czasem przerodzi się to w naszą pasję i więcej na tym skorzystamy, poszerzając swoja wiedzę z zamiłowania, a nie z przymusu.
KROK II: Przeanalizujmy nasze możliwości finansowe: ile możemy np. miesięcznie przeznaczyć na nasze kolekcjonerstwo. Można kolekcjonować bezinwestycyjnie np. kamienie, muszelki. Ale nie łudźmy się, większość tematów kolekcjonerskich wymaga większych bądź mniejszych nakładów finansowych.
KROK III: Jak mamy wybrany temat, to i tak będzie to szeroki zakres. W zasadzie nie ma możliwości nawet w jednym temacie kolekcjonować wszystkiego jak leci. Chyba, że ma się nieograniczony portfel. Trzeba wybierać. Ja oprę się na mojej pasji – numizmatyka. Możemy zdecydować się na kolekcjonowanie medali, numizmatów (zdecydowanie tańsze) lub monet. I teraz: srebrnych czy złotych, może platynowych, które coraz częściej pojawiają się na rynku. Wszystko zależy od możliwości finansowych. To nie koniec wyboru. Zbieramy tematycznie np. tylko jeden kraj emisji czy motywy flory czy fauny, czy monety z papieżami, czy też monety z wstawkami bursztynu, meteorytu lub szkła. To tylko pojedyncze przykłady. Sami widzicie, że wybór nie jest łatwy. Osobiście polecam skupić się na seriach o tematyce nas interesującej i wtedy mogą to być kolekcje łączące różne tematy. Tak jest i w moim przypadku. Wtedy przy studiowaniu poszczególnych tematów nasza zdobywana wiedza będzie bardziej urozmaicona, to dodatkowy atut.
KROK IV: Kolekcjonerstwo również niesie za sobą koszty pośrednie. To są pojemniki do przechowywania, w przypadku monet kasety, kapsle, lupa, specjalne rękawiczki, przesyłki pocztowe lub kurierskie. To też trzeba kalkulować.
KROK V: Zbieramy kolekcje całymi seriami. To jest ważne, zwłaszcza gdy przetrzymujemy monety dłuższy okres czasu. Wartość serii z czasem bardziej wzrasta niż pojedynczych monet, a także jest łatwiejsza do sprzedaży. Zainteresowany, który ma kasę, prędzej kupi całą serię niż ma się bawić w skupowanie pojedynczych sztuk, aby ją skompletować. Ponadto emisje z wcześniejszych lat jest bardzo trudno skompletować – zawsze zabraknie jakiejś sztuki lub dwóch, szczególnie tych bardziej wartościowych.
KROK VI: Niekoniecznie musimy kompletować serie zaraz po emisji. Zdarza się, że pewne monety można kupić taniej po trochę, zaznaczam: trochę, dłuższym czasie.
KROK VII: Nie kupujemy okazów do naszej kolekcji z pierwszego lepszego źródła. Mamy upatrzony egzemplarz, to przeszukajmy Internet. Wykorzystajmy do tego wyszukiwarkę, Mnie najlepiej sprawdzała się „Google”, ale można dyskutować. Jak znajdziemy interesujące nas strony, robimy porównanie, można wykorzystać porównywarki cen. W przypadku monet jednak słabo się sprawdzają. Nie zapomnijmy zajrzeć na Allegro, Świstaka lub Ebay. Pomimo sławy Allegro, które zresztą sam sobie bardzo chwalę, zdarza się kupić egzemplarz taniej w sklepie internetowym. No cóż – zabiegi marketingowe głównie sklepów. Często sprzedają tu i tu.
KROK VIII: Jeśli kolekcjonowanie traktujemy jako inwestycję, to można również kupować egzemplarze, co do których mamy „nosa”, że szybko zdrożeją. Po czasie sprzedajemy je z zyskiem i mamy dodatkową kasę na nasze ulubione serie. Jednak, żeby mieć tzw. nosa, potrzebna jest długoterminowa obserwacja trendów.
KROK IX: Należy pamiętać, że najcenniejsze są zestawy monet o niskim lub bardzo niskim nakładzie. Należy jednak rozróżniać ilości emisyjne na cały świat od tych, które dotarły do naszego kraju. Sprzedający często podają tę drugą wersję dla uatrakcyjnienia oferty.
KROK X: Nic a nic. Właściwie żadne porady nie zastąpią naszych własnych obserwacji i naszej sprawdzonej wcześniej intuicji. Mogą jedynie wyeliminować popełnianie błędów, na których inni się już sparzyli.
Moje 10 przykazań kolekcjonerskich już znacie. To miłych pasji.
Jeszcze kilka moich uwag na temat licytacji w portalach takich jak Allegro. Ebay czy Świstak.
Opcja „kup teraz” nie podlega dyskusji: albo kupujesz i egzemplarz jest Twój, albo nie. Trochę gorzej jest z licytacją.
- Należy sprawdzić, czy wystawca nie wpisał ceny minimalnej, poniżej której, nawet jeśli licytację wygrasz, to i tak monety nie otrzymasz. Cena wygranej licytacji musi być wyższa niż założona przez niego cena minimalna.
- Zawsze przed licytacją sprawdź w Internecie do jakiej ceny warto licytować. Przecież nawet w sklepie internetowym możesz tę monetę kupić taniej. A jak się rozpędzisz, to klamka zapadła. Rzadko który sprzedający pozwoli Ci na odpuszczenie wylicytowanej kwoty.
- Jeśli w licytacji bierze udział duża ilość osób, to możesz się spodziewać walki na tzw. „noże” do końca.
- Nigdy zbytnio nie podwyższaj ceny na długo przed końcem licytacji.
- Najlepiej ustawić sobie powiadomienie o końcu licytacji na minimum 3 godziny przed zakończeniem, np. na GG lub na maila. Są specjaliści, którzy potrafią zalicytować na 2-3 sekundy i wypadasz z gry, czasem o złotówkę do pięciu złotych. A wierzcie, jak człowiekowi zależy, to później boli.
- Jak macie otwartą stronę, na której licytujecie, nie zapomnijcie jej odświeżać dość często, zwłaszcza w ostatniej minucie. Bo u Ciebie na ekranie jest cały czas Twoja kwota, wydaje Ci się że wygrałeś, a za chwilę dostajesz maila niestety ze smutną wiadomością. Wchodzisz, sprawdzasz, a tam faktycznie jeszcze dwie osoby potrafiły Cię przebić.