Nikt z nas na pewno nie chciałby w wirtualnej rzeczywistości stanąć na drodze lub chociaż się przypadkowo natknąć na tzw. hakera. Era hakerów rozpoczęła się już w XX wieku, gdy powstawały co raz to lepsze modele komputerów, liczba hakerów rosła i rośnie do dziś. Niektórzy hakerzy działają, jak sami mówią "w dobrych intencjach, by zwrócić uwagę na dany problem", niektórzy zaś wolą wolnymi strzelcami i używają swoich ponadprzeciętnych umiejętności do wyrządzania szkód i do zarabiania pieniędzy, najczęściej jednak jest to zwyczajna kradzież z kont innych ludzi.
Dlaczego więc, hakerzy są zagrożeniem dla nas wszystkich, którzy korzystają z komputerów ?
Warto wspomnieć, że nie wszyscy hakerzy działają w złych intencjach. Każdą grupę społeczną można w jakiś sposób podzielić, ze względu na: zamożność, wpływy, na to czy są dobrzy, czy źli. Tak samo jest środowisku hakerów, którzy dzielą się przede wszystkim na dwa obozy - białe kapelusze i czarne kapelusze. W białych kapeluszach, są hakerzy, którzy pomagają innym użytkownikom i fimom przy stawianiu zabezpieczeń dla bezpieczeństwa danych i pieniędzy. Czarne kapelusze zaś mają na uwadze osiąganie własnych celów bez względu na to, czy ktoś na tym ucierpi, czy straci wszystko czy nie.
Hakerzy są groźniejsi, niż zwykła konwencjonalna broń, ponieważ większość systemów obronnych krajów, strefy finansowe, trasakcje, banki, służby publiczne i specjalne - te wszystkie i wiele innych części kraju jest skomputeryzowana i tutaj pojawia się zagrożenie ze strony hakerów. Na pewno zapytacie, w jaki sposób haker może doprowadzić do sytuacji, że kraj będzie niemal bezbronnym ? Odpowiedź jest prosta, każdy haker wciąż doskonali swoje umiejętności, hakerzy łączą się w grupy - te dwa czynniki mogą doprowadzić do paraliżu w kraju, hakerzy mogą odciąć dopływ prądu, włamać się do baz danych i zawirusować je lub kompletnie zniszczyć, uziemiając np. lotniska - wyobraźcie sobie sytuacje, że kraj pogrąża się w mroku, nie działają nawet latarnie, nie ma prądu, nie działają telefony, nie działa internet, a to dopiero może być początek wojny, jaką hakerzy mogą wywołać, praktycznie z dnia na dzień. Nasze oszczędności przepadną, bo banki opierają się na komputerach, bez prądu nie ma komputera, bez komputera nie ma bankomatów, zaś i same bankomaty mogą zostać skutecznie zablokowane. Stany Zjednoczone, są jedną z największych potęg na świecie, ale wystarczy pozbawić cały kraj prądu, łączności i opanować skomputeryzowane systemy obronne, by Stany Zjednoczone stały się łatwym celem dla Korei Północnej czy chociażby Al-Khaidy.
Wniosek jest prosty i nasuwa się sam - najlepiej nie wchodzić hakerom w drogę. Lepiej żyć z nimi w zgodzie, niż mielibyśmy zostać wydani na tacy i łaskę innych krajów, jeśli zostalibyśmy zaatakowani w cyberwojnie. Chociaż cyberwojna to tylko kwestia czasu, to jej skutki możemy zminimalizować, jeżeli postawimy na lepszą obronę naszych pieniędzy, danych i innych cennych rzeczy.