Przypomnij sobie śmigła helikoptera. Kiedy są nieruchome, widzisz je doskonale. Możesz dokładnie obejrzeć ich kształt, kolor, policzyć łopatki. Po wprowadzeniu w ruch wirowy nie widzisz ich. Twój zmysł wzroku nie jest w stanie ich wykryć.
Jedynie twój świadomy umysł, korzystając ze zgromadzonej wiedzy i doświadczenia, wie, że one istnieją i lepiej się do nich nie zbliżać. Dla człowieka nieświadomego takie spotkanie z niewidocznymi śmigłami może skończyć się tragicznie.
Wirujące śmigła są w innym wymiarze niż nieruchome. Są dostępne dla twoich zmysłów pod warunkiem, że wiesz, jak je sprowadzić do świata widzialnego.
Sposób pierwszy: wystarczy zatrzymać wirnik. Wtedy śmigła automatycznie powracają do tego wymiaru, są znowu widoczne dla oczu.
Sposób drugi: wejść w inny wymiar, żeby tam zobaczyć śmigła. Jak to zrobić? Bardzo łatwo. Po prostu usiądź na wirujących łopatkach wirnika. Twoje ciało będzie nieruchome względem łopatek, ponieważ będziesz się poruszał z taką samą prędkością jak wirnik. Zobaczysz wtedy każdy szczegół budowy wirnika. Jednocześnie stracisz z oczu cały świat – znajdziesz się w innym wymiarze.
Oj, coś ci się stało? Aha, zabolało! Ciesz się, że żyjesz. To tylko twoja wyobraźnia miała odlotową przygodę.
Powyższy przykład – oczywiście bardzo uproszczony – pokazuje jak łatwo ciężka materia, która cię otacza, „wędruje” poza granice twojego postrzegania, a potem powraca do świata ludzkich zmysłów.
Czy ona rzeczywiście wędruje? Oczywiście, że nie. To tylko metafora. Żaden niewidzialny anioł ani ufoludek nie odrywa wirnika i nie zabiera miliony kilometrów poza Ziemię, żeby po kilku minutach znowu z nim wrócić i przykręcić do helikoptera. Cały helikopter cały czas jest tuż obok ciebie.
To dlaczego go nie widziałeś? Bo się poruszał bardzo szybko! Tak szybko, że twoje oko nie było w stanie tego wychwycić. Ot, takie małe ograniczenie w parametrach „przyrządu” zwanego okiem.
Żeby ci to wytłumaczyć, posłużę się przykładem pszczółek i motylków, z którego korzystają rodzice, kiedy dzieci zadają kłopotliwe pytania.
Otóż pszczółki i motylki mają ….oczy. To są jednak inne oczy niż ludzkie. Przede wszystkim są inaczej zbudowane, bardziej złożone. Dzięki nim pszczoły np. widzą ultrafiolet i rozróżniają polaryzację światła, co ułatwia im orientację w pochmurny dzień. Czy to, że ty nie widzisz ultrafioletu, to znaczy, że on nie istnieje?
Psy są mistrzami w rozróżnianiu zapachów, za to widzą znacznie mniej niż człowiek, np. nie widzą dwuwymiarowych kształtów. A ty z łatwością rozróżnisz kratkę od pasków na koszuli.
Koty „mają oczy z tyłu głowy”, ich pole widzenia dochodzi do 285 stopni. Kiedy czytasz teraz ten artykuł, czy za twoimi plecami pokój zniknął?
I jeszcze jeden przykład. Tym razem ze świata ludzi. Korzystasz z telefonu komórkowego? A wiesz, jak to się dzieje, że ty siedzisz sobie przy piwku z kumplami, a z drugiego końca miasta namierza cię twoja druga połówka i prowadzicie rozmowę. Zauważ, że ją słyszysz, ale jej nie widzisz. A zrzędzi, jakby stała obok ciebie. I na dodatek ani ty ani żaden z twoich kumpli nie widzi latających literek i słówek przemierzających przestrzeń z jednego telefonu do drugiego. A jednak „latają”!
Oczywiście chodzi o fale elekromagnetyczne, te same, dzięki którym oglądasz telewizję, słuchasz radia, podgrzewasz obiad w kuchence mikrofalowej czy robisz prześwietlenie kręgosłupa. To, że czegoś nie widzisz, nie słyszysz czy nie możesz poczuć, nie znaczy, że nie istnieje.
Po prostu twoje „przyrządy” czyli oko, ucho, nos, kubki smakowe i komórki czuciowe są dostrojone do określonych częstotliwości fal, które są wszędzie dookoła ciebie. Tak naprawdę ty, twój pies, kot i pszczoła żyjecie w różnych światach. Widzicie się nawzajem, słyszycie, wyczuwacie, ale każde inaczej.
Wasze światy się przenikają. Każdy żyje w swoim własnym świecie, który istnieje równolegle do innych. Zauważamy swoją obecność w pewnych specyficznych, wspólnych momentach, na które pozwolą nasze zmysły.
Kiedy bawisz się z psem, w tym momencie wasze światy się spotkały. Kiedy rozmawiasz z sąsiadem, w tym momencie wasze światy się spotkały. Kiedy podczas medytacji poczułeś dotyk anioła na ramieniu … wasze światy właśnie się spotkały.
Medytacja jest jednym z „przyspieszaczy” energii. Pamiętasz helikopter? Kiedy coś porusza się bardzo szybko, przy ogromnej prędkości nasze oko nie jest już w stanie tego wychwycić. Jednak twoja świadomość cały czas wie, że śmigła są częścią helikoptera i znajdują się nad nim. Ona wierzy, że one nadal tam się znajdują.
Świadomość nadąża za każdą prędkością. Świadomość tworzy każdą prędkość. Osoby rozwijające się duchowo, wiedzą, jak wiele zależy od poziomu świadomości. I znają metody, jak poszerzyć swoją świadomość, czyli zestaw parametrów swoich zmysłów. Można więcej zobaczyć, usłyszeć, poczuć… ale o tym w następnym odcinku. cdn