Gra giełdowa w naszym kraju jako sposób na życie zawodowe cieszy się coraz większą popularnością. Któż nie chce być niezależnym, nie mieć nad sobą szefa czy pracować z domu za duże pieniądze?

Data dodania: 2007-02-15

Wyświetleń: 9393

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Idea utrzymywania się z gry giełdowej jest bardzo, ale to bardzo atrakcyjna dla wszystkich, którzy umieją i lubią podejmować szybkie i trafne decyzje.

Nie jest to jednak zajęcie dla wszystkich. Tylko ludzie będący w stanie poświęcić się prawie całkowicie zgłębianiu tajników rynku, gotowi do ciężkiej umysłowej pracy i wielu wyrzeczeń są w stanie osiągnąć spektakularny sukces w tej dziedzinie.

Najważniejszym faktem jest kwestia wrodzonych predyspozycji, a talent, czymkolwiek jest, nie jest tutaj niezbędny. Wrodzone predyspozycje, by zostać traderem* oczywiście sprawę bardzo ułatwiają, jednak brak owych predyspozycji nikogo nie dyskwalifikuje. Co więc staje się dla niektórych osób barierą nie do przejścia, co nie pozwala stabilnie zarabiać na giełdzie?

Tak jak nie każdy może zostać pianistą, nie każdy zostaje traderem – nie wszyscy potrafią zapanować nad swymi emocjami, nie wszyscy potrafią uczyć się na swych błędach. Zespół cech wywołujących impulsywne zachowania, brak racjonalnego myślenia, brak umiejętnego wyciągania wniosków, i co ważniejsze, korzystania z nich, to główne problemy, z którymi każdy w jakimś stopniu boryka się podczas gry na giełdzie.

Jeśli nie potrafisz, Drogi Czytelniku, przezwyciężyć powyższych cech, które w jakimś stopniu są udziałem każdego z nas, to niestety masz małe szanse na stabilne zyski z handlu akcjami. Masz za to szanse na jednorazową dużą wygraną, jako że na pewno znacznie częściej będziesz mocno ryzykował, hazardem jednak nie będziemy się tutaj zajmować.

Zawód trader

Profesja ta zazwyczaj uchodzi za elitarną. Nie należy mylić jej z pracą maklera – jest tutaj istotna różnica.
Makler to oględnie mówiąc człowiek, który pracując dla domu maklerskiego przyjmuje zlecenia od klientów i realizuje je na rynku. Trader natomiast sam podejmuje decyzję co, kiedy i za ile kupić na podstawie własnych analiz lub przeczucia, i jeśli jest w tym dobry to zarabia nieporównywalnie więcej niż makler, który wykonuje jego zlecenia.

Tradera nie należy również mylić z inwestorem. Inwestor szuka takiej konfiguracji jego portfolio, by stabilnie zarabiało w długim terminie. Trader natomiast szuka zależności wynikających z natury danego rynku.

Najczęściej trudni się on daytradingiem, w niektórych okolicznościach, jeśli to możliwe przetrzyma pozycję dłużej, ale maksymalnie parę miesięcy. Trader może łączyć w swej strategii wiele różnych metod, jednak główną cechą odróżniającą go od inwestora jest dynamika handlu. Najsprawniejsi traderzy potrafią zrobić ponad 1500 (!) transakcji podczas jednej tylko sesji – dla inwestora podobne działania są zupełnie obce.

Co trzeba zrobić, by zostać traderem?

Trzeba przede wszystkim handlować! Nie zawsze konieczny jest nawet własny kapitał – niedawno w Polsce pojawiły się biura Swift Trade Inc. Jest to międzynarodowa firma szkoląca i zatrudniająca traderów – wystarczy przejść ich selekcję, by zacząć praktykować na realnym kapitale dostarczonym przez firmę. Nie trzeba kończyć specjalnych szkół, ani też wydawać pieniędzy na szkolenia, dyplomy itd. Trzeba jedynie handlować tak dużo, jak tylko się da.

Jaka jest różnica pomiędzy daytraderem a inwestorem?

Kiedy inwestor kupuje akcje danej spółki, staje się on jej udziałowcem. Robi to ze względu na to, iż wierzy, że ta właśnie spółka odniesie w danym roku sukces realizując duże zyski, przez co wypłaci swym udziałowcom dywidendę.

Inwestor dokona najpierw szczegółowej analizy danej spółki określając jej szanse na duży wzrost, biorąc pod uwagę jej aktualną kondycję finansową, i gdy już dana ilość akcji takiej spółki zasili jego portfolio, będzie je on posiadał przez miesiące lub nawet lata. Jeśli w tym czasie spółka wypracuje zyski lub dobrze zainwestuje kapitał, to cena jej akcji wzrośnie – sprzedaż takich akcji na przestrzeni lat dostarczy inwestorowi dodatkowo zysków wynikających z różnicy cenowej.

Daytrader będzie tutaj najprawdopodobniej osobą, od której inwestor kupi swoje akcje i której sprzeda je kilka lat później. To człowiek, który nie inwestuje pieniędzy w akcje – on nimi handluje. Wielu daytraderów nie potrafi nawet nazwać spółek, na których handlują – jedyne, co znają to ich symbol na giełdzie. Realizują oni minimalne zyski na każdej transakcji, ale za to robią ich nieraz kilkaset dziennie.

Próbując wydusić kilka centów z niewielkich fluktuacji ceny danej akcji rola daytradera na rynkach akcji ogranicza się do generowania dużego obrotu, a przez to również dużej płynności na danych spółkach.

Inwestor zazwyczaj nie dba o kilka centów poślizgu od ceny rynkowej kupując akcje dla swojego portfolio – jest to znikoma różnica biorąc pod uwagę kilkuletni okres utrzymywania takiej pozycji. Na tych kilku centach, o które nie dba inwestor, daytrader będzie się starał zrealizować swój profit.

Daytrader obcuje bezpośrednio z rynkiem, wyczuwa jego humory i stara się do nich dostosować. To najbardziej ekscytujące i dynamiczne zajęcie na rynkach finansowych, jakie można sobie wyobrazić.

Jak handluje daytrader?

Używając takich narzędzi, jak poziom drugi ceny i okna time and sales, o których więcej w następnym rozdziale, daytrader uskutecznia kilka metod handlu. Wszyscy jednak otwierają pozycje krótkoterminowe. Wielu daytraderów uważa, iż trzymać pozycję otwartą przez półgodziny to straszna strata czasu, cały dzień spędzony na jednej pozycji wydaje się im być wiecznością.

Bardzo rzadko pozycje daytraderów są przetrzymywane przez noc pomiędzy sesjami głównie ze względu na ryzyko z tym związane. Kolejne otwarcie może być bowiem znacznie przesunięte względem poprzedniego zamknięcia sesji, co może spowodować dotkliwe straty.
Większość daytraderów z wyższej półki paradoksalnie nie gra na giełdzie dla pieniędzy. Grają oni dla samej gry, próbują pokonać rynek – rozgryźć go. Tak jak w pokerze – największej satysfakcji nie daje wygrana sama w sobie, lecz fakt przechytrzenia innych graczy.

Prawdziwy trader nie jest hazardzistą, jest profesjonalnym spekulantem grającym na podstawie rachunku prawdopodobieństwa często przeciwko generalnej większości. Nie ma się tutaj co dziwić – każdy wie, że zazwyczaj większość uczestników rynku traci, całkiem logiczne jest więc granie przeciwko nim.

Piotr Surdel
Artykuł jest fragmentem ebooka "Daytrading. Amerykańskie rynki papierów wartościowych"

Licencja: Creative Commons
2 Ocena