Co można kupić na giełdzie? Praktycznie wszystko co mieści się w definicji papierów wartościowych, krótkoterminowych, długoterminowych, dłużnych, nie dłużnych. Kramik z ofertą dla inwestora jest naprawdę szeroki i barwny. Problem pojawia się z ogarnięciem całej oferty produktowej. Wymieńmy zatem wszystkie instrumenty finansowe dostępne na warszawskim parkiecie oraz doszukajmy się możliwości zarobkowych każdego z nich.
Naszą podróż po obszarach możliwości zarobkowych zaczniemy od podstawowych chyba papierów wartościowych Giełdy Nietowarowej w Warszawie, czyli GPW.
Akcje - drodzy Państwo to podstawa istotowości warszawskiego parkietu, można by rzec jej ego tudzież superego. A super, ponieważ główne obroty oraz ilość transakcji skupia się właśnie na nich. Akcja jest jednym z papierów wartościowych o charakterze majątkowym, udziałowym, zbywalnym, niepodzielnym itp. My jednak jako początkujący inwestorzy nie musimy o tym wiedzieć. Dla ciekawskich odsyłamy do lektury o specyfikacji papierów wartościowych. Istotna dla nas jest informacja, iż będąc posiadaczem akcji możemy się spodziewać dwojakiego rodzaju zysku. Pierwsze to wypłacana dywidenda, nie wszystkie jednak przedsiębiorstwa to czynią. Drugi rodzaj zysku związany jest z ceną rynkową akcji, czyli tymi zielonymi cyferkami (oznaczającymi wzrost ceny akcji) oraz czerwonymi (cena akcji spadła). Kwestia wyjaśnienia, zarobić można nie tylko wzroście ceny akcji,sprytni potrafią zarobić na spadkach cen. Dokładniej chodzi tu o tzw. sprzedaż krótką akcji. Żeby rozjaśnić nieco manewr sprzedaży krótkiej akcji posłużymy się przykładem.
Przykład z życia wyjęty
Zakładamy, iż cena akcji spółki - nazwijmy ją Inwest - kształtuje się na poziomie 2 zł za akcję. W zarządzie spółki zasiada nasz znajmy, przypadkiem przy kolacji po spożyciu zbyt dużej ilości alkoholu wyznał nam, iż spółka ma zamiar ogłosić stratę z działalności za ostatnie półrocze. Oczywiście na kolacji udajemy obojętność, kształtując w głowie sprytny plan. Udajemy się do biura maklerskiego, zlecając maklerowi krótką sprzedaż akcji firmy Inwest. Ten zdziwiony, ale hołdując zasadzie „nasz klient - nasz pan” pożycza od innego maklera 1000 akcji po 2zł z zamiarem oddania mu za dwa tygodnie tej samej ilości akcji. Dalej makler sprzedaje pożyczone uprzednio akcje na giełdzie po aktualnej cenie 2000 zł. Mamy więc w ręku gotówkę 2000 zł. Czekamy na ruch naszego znajomego z kolacji, ten nas nie zawodzi i ogłasza straty firmy. Ceny akcji lecą na łeb na szyję. Po 10 dniach cena akcji kształtuje się na poziomie 0,50 gr. Ponieważ wszyscy sprzedają akcje, a mało jest chętnych na kupno, ceny ciągle spadają. Zlecamy maklerowi kupno akcji po 0,50 gr. i oddanie je maklerowi, od którego pożyczył. Zysk dla nas to 1500 zł. Oczywiście abstrahujemy to od kosztów prowizji pobieranych przy zleceniach, kaucji za pożyczone papiery etc. Przykład ma zobrazować jeden ze sposobów zarobku na spadkach cen akcji, bo na wzrostach chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Zgodnie z dobrymi praktykami panującymi na giełdzie nie powinniśmy też wykorzystywać informacji o sytuacji firmy, ale to nasz znajomy jest zwykłą peplą i to on winien bić się w pierś za brak profesjonalizmu. Nie dajcie się oszukać informacja jest chyba najcenniejszym towarem na giełdzie, jeśli jest oczywiście sprawdzona i wiarygodna.
Prawa poboru - nie kojarzyć z prawem poboru do szeregów Wojska Polskiego. Prawa poboru występują wówczas, gdy na giełdzie trafiają dodatkowe akcje spółki na giełdzie już istniejącej. Prawo poboru oznacza pierwszeństwo kupna akcji dodatkowej emisji danej spółki, przysługujących dotychczasowym akcjonariuszom. Akcjonariusze ci mogą sprzedać owo prawo jako tzw. PDA, czyli prawo do akcji. PDA podlega również notowaniu na giełdzie papierów wartościowych w sposób identyczny jak zwykłe akcje. Informacja dla nas jest taka, że prawami do akcji można również handlować. Przykładowo jesteśmy posiadaczami akcji pracowniczych zamienionych na akcje na okaziciela, które są przedmiotem obrotu. Informacja spółki o nowej dodatkowej emisji akcji na giełdzie może stać się źródłem zysku, gdy zdecydujemy się sprzedać przysługujące nam prawo pierwszeństwa zakupu akcji.
Obligacje - wszystko zaczęło się 12 maja 1817 roku, kiedy to otwarto po raz pierwszy Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Niespodzianka - pierwszymi notowanymi papierami na giełdzie nie były akcje, a obligacje. Obligacje to dłużny papier wartościowy, dłużny, dlatego że reprezentuje zobowiązanie emitenta obligacji do wypłacenia określonej kwoty pieniężnej (wartość nominalna) w dniu wykupu obligacji. Najpopularniejszy rodzaj obligacji to obligacje skarbowe. Jeśli chcemy być wierzycielami państwa możemy sobie takie zakupić. Obligacje są raczej bezpiecznymi papierami wartościowymi, a jeśli bezpiecznymi to znaczy, że i mało zyskownymi. Na nich raczej szybko się nie wzbogacimy, za to możemy zapewnić sobie emeryturkę.
Certyfikaty inwestycyjne - przekładając to na język ubezpieczycieli, certyfikat jest swoistym rodzajem wspólnego inwestowania, czy wspólnego ryzyka inwestycyjnego. Nie mając czasu, wiedzy, a może i chęci na prywatne analizy fundamentalne czy techniczne możemy sobie kupić papier wartościowy, który reprezentuje określony udział w zbiorczym kapitale. Zbiorczy kapitał jest zarządzany i inwestowany przez panów w garniturach w siedzibie Towarzystwa Funduszu Inwestycyjnego, którego jednostkę uczestnictwa nabyliśmy. Wspomniani panowie posiadają specjalistyczną wiedzę i wykorzystują ją czyniąc intratne inwestycje naszymi pieniędzmi, czyli całym kapitałem funduszu. Certyfikaty inwestycyjnie możemy dowolnie zbywać i zakupywać na giełdzie, które dodatkowo są przedmiotem wyceny oraz obrotu nagiełdzie podobnie jak akcje.
Produkty strukuryzowane - stosunkowo nowe na polskim rynku kapitałowym instrumenty finansowe, których cena uzależniona jest od określonego wskaźnika rynkowego lub przykładowego koszyka akcji, kursu konkretnej akcji itp. Produkt naprawdę warty zainteresowania, daje on dużą gwarancję zwrotu zainwestowanego kapitału oraz możliwość osiągnięcia dużo wyższych zysków aniżeli w przypadku obligacji czy zwykłej lokaty bankowej.
Kontrakt terminowy - Moi Drodzy tu zaczyna się prawdziwa zabawa na warszawskim parkiecie. Nabywając kontrakt nie stajemy się posiadaczami papieru wartościowego, a posiadaczami umowy wystawionej na papiery wartościowe. Brzmi niewiarygodnie jednakże to prawda. Z kontraktami terminowymi jest trochę tak, jak z zakładami bukmacherskimi, zakładamy się nie o wynik meczu czy innego spotkania sportowego, ale o cenę instrumentu finansowego. W dniu zawarcia transakcji terminowej zakładamy określony poziom ceny lub kursu instrumentu finansowego w przyszłości. W zależności od naszego typowania płacimy my lub płacą nam. Nasze tłumaczenie kontraktów terminowych jest oczywiście bardzo uproszczone, gdyż w ich konstrukcje wchodzi jeszcze kilka innych elementów, które komplikują złożoność tego instrumentu. Opcja zarobkowa na wspomnianych instrumentach zarezerwowana jest raczej dla doświadczonych graczy giełdowych.
Opcja - to derywatywa papieru wartościowego, o asymetrycznej relacji między stronami kontraktu i niesymetrycznym profilu wypłaty. Nie rób priorytetu z kogoś, kto ma cie tylko za opcję. Tak skwitujemy definicję książkową opcji. Poważnie dla początkującego inwestora zabawa z opcjami może się źle skończyć, podobnie jak z rynkiem walutowym. Opcja opcji jest dla doświadczonych.
Jednostki indeksowe - na naszej rodzimej giełdzie na razie dostępna jest jedna jednostka indeksowa, a zowie się MiniWIG20. Dostępna od 2001 roku umożliwia inwestycję równoważną zakupowi portfela akcji wschodzących w skład indeksu WIG20. Papier wartościowy, podobnie jak opcje, czy kontrakty terminowe jest tzw. instrumentem pochodnym.