Mechanika, przez jej apologetów nazywana jest królową techniki. Coś w tym może jest. Na pewno jest to najstarsza dziedzina z jaką człowiek pierwotny się zetknął i zaczął jej używać. Czy była to dźwignia jednostronna w postaci drąga, którym podważał i przesuwał głazy, chroniącego go przed dzikimi zwierzętami? Wielu historyków mechaniki tak sądzi. Epokowym wynalazkiem było koło. Obecny zjadacz pizzy nie zastanawia się nawet, jakby świat wyglądał bez tego "drobiazgu". O ile dobrze pamiętam to jedna z wysokich cywilizacji - Inkowie, nie znali tej najbardziej ekonomicznej figury geometrycznej. Innym wynalazkiem, którego nie sposób przecenić, jest gwint. Za ojca teorii gwintu "podejrzewamy" Archimedesa, z jego słynną "śrubą Archimedesa" Wprawdzie nie znalazł on, ani następne pokolenia przez 1800 lat po nim, praktycznego zastosowania, ale trzeba mu oddać chwałę za teoretyczne opracowanie. Dzisiejsze
śruby, produkowane masowo, w przeróżnych konfiguracjach i z różnorodnych tworzyw, mogą laika doprowadzić do oczopląsu, gdyby chciał w hurtowni specjalistycznej kupić sobie kilka do naprawy np. samochodu. Z tym, że może niepotrzebnie wprowadzam oksymoron - laik nie będzie szukał śrubek w sklepie. On zawoła mechanika, który załatwi to za niego. A on - laik, który staje się w tym momencie pięknoduchem, trutniem, nie przydatnym społeczeństwu - napisze może taki artykuł, jak ten :-), w którym opowie o podstawach techniki.
Andrzej Kowal