Być może podjąłem nieco dziwny temat, który chcę omówić w kontekście inwestowania, ale wydaje mi się, że bardzo przybiera on na aktualności właśnie teraz, kiedy rynek akcji znajduje się dokładnie na przeciwnym biegunie w stosunku do rynku towarowego.
Każdy inwestor mający styczność z analizą techniczną wie o istnieniu cykli. Jedni traktują tą wiedzę z przymrużeniem oka, a inni całkiem serio. Ci pierwsi zazwyczaj twierdzą, że na giełdach pewne ruchy się powtarzają, ale nigdy w życiu nie uzależnialiby swojej przyszłości od wiarygodności tych informacji. Do pewnego stopnia mają rację, gdyż cykle nie służą do podejmowania konkretnych decyzji inwestycyjnych, lecz jedynie do uniknięcia „wpadki”, wynikającej z przebywania na niewłaściwym rynku w niewłaściwym czasie. Całkowita ignorancja istnienia powtarzających się ruchów cen może się okazać niezwykle kosztowna, z czym mamy obecnie do czynienia.
Obserwując cykle różnych rynków, można zauważyć pewne prawidłowości. Najbardziej powszechna jest wiedza na temat przeciwnej korelacji rynku towarowego i papierów wartościowych. Analizując wieloletnie wykresy można zauważyć, że ceny złota są najwyższe w momencie pojawiania się poważnych perturbacji na rynkach akcyjnych i odwrotnie, akcje świętują chwałę, gdy na rynku towarowym panuje bessa. Kulminacja kupna na jednym z rynków zazwyczaj zwiastuje zbliżające się zmiany na innych rynkach. Robert Kiyosaki w jednej ze swoich książek napisał o istnieniu cyklu 20-10-5 istnienie, którego jest negowane przez profesjonalistów, jednak jak się okazuje, historia mówi w tym względzie, co innego.
W roku 1980 złoto osiągnęło rekordowy poziom cenowy, mianowicie ponad 800 dolarów za uncję. Był to szczyt świetności rynku towarowego, który w kolejnych latach notował bardzo niski poziom w porównaniu z opisywanym rekordem – cena złota oscylowała na poziomie 275 dolarów za uncję. W tym czasie do roku 2000 rynki papierów wartościowych rozwijały się bardzo dynamicznie, napędzając coraz większą hossę, podczas gdy rynek towarowy mocno zniżkował. Rok 2000 był czasem, kiedy indeksy giełd amerykańskich zdobywały kolejne szczyty, a rok później nastąpiło potężne załamanie. Od roku 2000 role się ponownie odwróciły – notowania indeksów akcyjnych znajdują się na niskich poziomach w porównaniu z czasami świetności, a złoto na powrót zdobywa swoje historyczne szczyty i dąży do ich pobicia.