DREAM MAKERS to cykl wywiadów z ludźmi, którzy żyją swoją pasją. Zwykli niezwykli. Pozytywnie zakręceni. Realizują swoje plany, a satysfakcja i sukces, to tylko część z tego, co udało im się uzyskać. Na razie. Różne charaktery, różne życiorysy, ale cel jeden. Szczęście!

Data dodania: 2011-11-29

Wyświetleń: 1793

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

       "Mikrokosmos" – miejsce pełne owadów. Miejsce jedyne w swoim rodzaju. Mucha domowa, komar brzęczący, mrówka ćmawa, ale i takie stworzenia jak świtezianka dziewica, jelonek rogacza, czy giraffe weevil – wszystkie ręcznie wykonane i otoczone roślinami, wśród których występują w środowisku naturalnym. I wszystkie w wielokrotnym powiększeniu. Właścicielem "Mikrokosmosu" – parku edukacyjno-rozrywkowego w Ujeździe, jest Łukasz Wagner. Absolwent m.in. Zespołu Szkół Leśnych w Zagnańsku. Od zawsze zakręcony na punkcie natury, środowiska i od zawsze pełen pasji. Nigdy nie traci czasu na bezproduktywne i bezsensowne gadanie o swoich planach. On je po prostu realizuje.

      Park powstał w 2011 r. Nie tylko właścicielem, ale i pomysłodawcą jest Łukasz Wagner. Owady w wielokrotnym powiększeniu wykonał jego brat – Tomasz Wagner, wykształcony plastyk. Wszystkie eksponaty wyrzeźbił w styrodurze wzorując się na zdjęciach. Później je zażywicował i polakierował. Wykonanie wszystkich osiemnastu owadów zajęło 8 miesięcy. Pomysł na park pojawił się we wrześniu 2010 r. W styczniu 2011 r. prace ruszyły pełną parą, a we wrześniu było już uroczyste otwarcie i ogromny sukces.

        Z właścicielem "Mikrokosmosu" rozmawiałam 22.11.2011 r. Na dwa tygodnie przez otwarciem kolejnej ekspozycji „2 Bieguny”, gdzie zobaczyć będzie można repliki zwierząt z Arktyki i Antarktydy.

Agata Jeruszka: Parki rozrywki zalewają nasz kraj. Czy twoim zdaniem jest to dobra alternatywa dla klasycznego stylu edukacji dzieci i młodzieży i dlatego właśnie nauczyciele chętnie z tej alternatywy korzystają? Bo zdaje się, że „Mikrokosmos” był sukcesem już w chwili samego otwarcia?

 Łukasz Wagner: Tak, jeszcze przed samym oficjalnym otwarciem park cieszył się dużym zainteresowaniem mediów i zwykłych ludzi. Poza tym to, że pomysł z „Mikrokosmosem” chwycił nie objawia się tylko wielością odwiedzin. Już w 2012 roku powstaną 2 inne podobne do mojego parki. W Bydgoszczy będzie park owadów i prawdopodobnie na Pomorzu. Ja jednak zawsze będę pierwszym i jedynym pomysłodawcą projektu.
Teraz muszę bronić się jakością i unikać komercjalizacji na ile się da, bo moją ideą jest edukacja proekologiczna i stworzenie miejsca dla rodzin chcących wypocząć na łonie natury, w pięknym otoczeniu magicznego parku. Nie chcę, żeby w „Mikrokosmosie” było jak w innych tego typu miejscach, gdzie na dzień dobry zwiedzających witają automaty zdzierające z ludzi monety co do grosza i inne atrakcje, płatne nieraz tyle samo lub więcej, co sam bilet wstępu. 

A u ciebie jak jest? 

U mnie jest tak, jakbyś weszła do ogrodu botanicznego. W cenie biletu jest oglądanie rzeźb owadów, ponad kilometrowa ścieżka edukacyjna w pięknie zaaranżowanym ogrodzie z tysiącami roślin, przeróżnych odmian i gatunków. Dzisiaj np. skończyliśmy sadzić ponad 2 tys. roślin cebulowych, które zakwitną na wiosnę i będzie jak w raju. Jest oczywiście miejsce zabaw dla najmłodszych, ale to wszystko w cenie biletu. Jest minibar (grillbar), także są też takie bardziej swojskie klimaty. Można usiąść spokojnie w altanie, a nie w barze z kafelkami. Są oczywiście słodycze, ale to normalne, kiedy połowa odwiedzających to dzieci. I tego będę bronił! Nie będzie automatów, ani kiczowatych karuzel, czy ciuchci! Od tego są lunaparki i wesołe miasteczka. U mnie ma być i jest arkadia zieleni, spokoju i odpoczynku od zgiełku miast, a do tego gigantyczne owady. To wszystko ma nas zaprowadzić do zupełnie innego świata. Tak samo będzie w Parku zimowym „2 Bieguny”.
Przewodnicy będą się dzielić ciekawostkami o eksponowanych zwierzętach, ale nie tylko o zwierzętach, bo będą też Eskimosi, igloo no i Yeti. Nie zabraknie też światełek na drzewach, ale na pewno nie będzie jak w centrum handlowym, czyli milion Mikołajów i bałwanów. W „2 Biegunach” będzie fajny klimat z akcentem świątecznym, jednak przede wszystkim ma to być kraina "2 biegunów", czyli Arktyki i Antarktydy. 

Kim trzeba być, żeby z niczego takie coś stworzyć? Wariatem, naiwniakiem, pewnym siebie przedsiębiorcą, czy kimś jeszcze? Bo ty, z tego co wiem, zabrałeś się za to zupełnie z niczego. Zaczynałeś od zera. 

Po pierwsze to trzeba wiedzieć czego się chce w życiu. Po drugie wyznaczyć sobie cel. Po trzecie być odważnym, a co za tym idzie, też zwariowanym. Bo uważam, że odwaga i wariactwo trzymają się za ręce. I najważniejsze, to robić coś z pasją. A ja przecież tę przyrodę i biologię od dziecka celebrowałem, owady też hodowałem od najmłodszych lat... Szczęśliwym jest ten, kto może w życiu robić to co lubi. A ja, jeśli chodzi o karierę zawodową - uważam się za człowieka szczęśliwego. 

Ok, ale gdy byliśmy oboje w Technikum Leśnym, nie wspominałeś, że chcesz otworzyć park edukacyjno-rozrywkowy. Od zawsze miałeś to w planach? 

Nie! Jasne, że nie miałem tego w planach, ale u mnie nie trzeba wiele czasu żeby pomysł zacząć wdrażać w życie. „2 Bieguny"? Proszę bardzo - jadłem zupę przy rodzinnym stole pod koniec listopada, a już 4 grudnia planuję otwierać park dla zwiedzających. Z całą pewnością nie należę do grupy ludzi, którzy tylko dużo mówią. Ja po prostu działam i to robię! To wynik mieszanki wybuchowej moich cech charakteru. 

Co byś poradził tym, którzy boją się realizować swoje marzenia?  

Nie ma się czego bać! Wiadomo, że dziś ryzyko jest o wiele większe i najważniejszy jest pomysł! Ale po co nam marzenia, skoro nie mielibyśmy zamiaru ich realizować? 

Myślisz, że po części to ludzi przyciąga do twojego parku? Bo czuć tam pasje i zamiłowanie do tego, co robisz? 

Zdecydowanie tak! 

A gdy słuchasz opinii ludzi na temat parku, to co mówią? Czemu odwiedzają takie miejsca? 

Wielokrotnie słyszałem bardzo miłe i ciepłe słowa od zwiedzających, albo od nauczycieli, którzy przychodzą z podopiecznymi. Często z nimi rozmawiam. Mówią, że widzą pasję w tym jak opowiadam o "moich owadach”. Ludzie mówią, że są pełni podziwu dla pomysłu, wykonania i włożonego ogromu pracy, ale najlepszym dowodem tego, że im się podoba jest to, że albo sami wracają, albo przysyłają rodziny lub znajomych. 

Czyli jest nadzieja, że za kilka lat nie trzeba będzie siekierą odrąbywać ich od telewizorów, laptopów i Bóg wie jakich jeszcze "dobrodziejstw" cywilizacji?

Tak! Wtedy będzie trzeba ich wołami wyciągać z mikrokosmosu (śmiech). „Mikrokosmos” jest bardzo dobrym sposobem spędzania wolnego czasu. Przyroda, świeże powietrze, a do tego można się czegoś ciekawego dowiedzieć np. na temat muchy domowej.

Planujesz jeszcze coś oprócz „2 Biegunów”? 

Na pewno będzie się to wszystko rozwijać. Może na wakacje 2012 uda się zrealizować mój pomysł na pewną grupę malutkich zwierząt, ale na razie to tajemnica. 

Kto ci pomagał w tworzeniu parku, owadów i rozkręceniu wszystkiego? 

Owady rzeźbił mój starszy brat, a w organizacji terenu i ogrodu pomagali mi rodzice. Pomysł był z mojej głowy, ale to dzięki moim zainteresowaniom i pasji tak wyszło.      

 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena