Mijający tydzień był wyjątkowo nudny na warszawskim parkiecie. Niska zmienność i praktyczny brak obrotu nakazują sądzić iż rynki finansowe pozostają w stanie oczekiwania na decyzje dotyczące ratowania strefy euro.
Zacznijmy zatem od najważniejszej kwestii, na którą rynki finansowe patrzą: czyli na spór pomiędzy Francją i Niemcami dotyczący roli EFSF w ratowaniu długów państw strefy euro. Rozbieżności pomiędzy tymi dwoma krajami, które dyktują reguły wszystkim pozostałym członkom są bardzo duże. Francuzi dążą do przekształcenia EFSF w instytucję przypominającą bank, który emitowałby obligacje, które stanowiłyby zastaw pod pożyczkę z EBC. To rozwiązanie pozwoliłoby na zlewarowanie posiadanych środków w EFSF.
Przeciwnikami tego rozwiązania są oczywiście Niemcy oraz EBC. Opowiadają się oni za rozwiązaniem, w którym EFSF gwarantowałby jedynie ok. 20% wartości obligacji emitowanych przez kraje strefy euro. Takie rozwiązanie jednak może zaowocować obniżeniem ratingu dla Francji (jeżeli jeszcze ktokolwiek na to zwraca uwagę).
Rynek byłby zadowolony raczej z pomysłu Francji, jednak trzeba pamiętać że EFSF nie rozwiąże problemów krajów strefy euro. Odniosę się do wypowiedzi prezesa Santandera, który zwrócił uwagę na bardzo ważną kwestię. Żeby zażegnać kryzys, należy naprawić kwestię, która go spowodowała. W tym przypadku jedynym rozwiązaniem na wyjście z kryzysu jest uzdrowienie finansów publicznych w tych krajach. Pomysł polegający na zadłużaniu innych sztucznych tworów jak EFSF w celu spłaty zadłużenia jest jedynie operację księgową. Bez reform finansów publicznych dług nadal będzie narastał, wciągając do tego kraje, które wcześniej panowały nad swoim długiem.
Podobnie sprawa wygląda w przypadku banków. Problemem jest to że nadzory bankowe pozwoliły na powstawanie globalnych korporacji, które są teraz za duże żeby upaść. Oklepane stwierdzenie z 2008 roku powróciło jak bumerang. Banki które nie potrafiły zarządzać ryzykiem powinny upaść. Przetrwać powinni jedynie mądrzy gracze. Sztuczne podtrzymywanie przy życiu bankrutów prędzej czy później doprowadzi do jeszcze poważniejszego kryzysu, który odwróci świat finansów do góry nogami.
Grecja natomiast otrzyma kolejną transzę 8 mld euro pomocy.
Powróćmy jednak do tego co wydarzyło się w ostatnim tygodniu. Początek tygodnia przyniósł testowanie ostatnich maksimów na indeksie WIG20. Bardzo ważne dla rynków było zachowanie się indeksu S&P500, który testował bardzo ważny opór na 1230 pkt. Najbliżej było we wtorek, kiedy to po plotce dotyczącej porozumienia w europie S&P na kilkanaście minut przebił ten poziom. Dementi tej informacji jednak spowodowało powrót do konsolidacji.
Indeks WIG20 w porównaniu do amerykańskiego indeksu w tym tygodniu zachowywał się dużo słabiej. Podczas tego odbicia WIG20 zdołał dotrzeć jedynie do poziomu 2338 pkt. Zwrócić należy jednak uwagę na bardzo niskie obroty na naszym indeksie. Zmienność w trakcie sesji również pozostaje niewielka, poza jedynie czwartkową sesją, która przyniosła ponad 2% spadki.
Dane makroekonomiczne publikowane w tym tygodniu nie zawierały istotnych odczytów, lub też odczyty te nie zaskakiwały rynku. Wszyscy w oczekiwaniu oczekują na niedzielny szczyt przywódców Unii Europejskiej, choć plotki wskazują na brak ważnych decyzji w niedzielę. Rozmowy dotyczące EFSF mają zostać przesunięte na środę. Od nich zależeć zapewne będzie kierunek, w którym podążą światowe rynki.
Informacje zawarte w niniejszym opracowaniu nie stanowią rekomendacji w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców.
Opracowanie zostało sporządzone z rzetelnością i zachowaniem staranności. Jest ono wyrazem indywidualnej oceny autora.
Autor nie ponosi odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego raportu ani za szkody poniesione w wyniku tych decyzji inwestycyjnych.