W weekend, po prawie trzytygodniowym urlopie w różnych miejscach Polski, wyleciał z Warszawy mój przyjaciel ze swoją żoną. Oboje są Szwajcarami, dla niego była to już n-ta wizyta w Polsce, dla niej – pierwsza

Data dodania: 2011-11-02

Wyświetleń: 1229

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Ponieważ, co tu ukrywać, projekt przygotowań Polski do Euro 2012 to coś, czym żyję praktycznie 24 godziny na dobę, nie mogłem sobie odmówić szczegółowego „odpytania” moich znajomych z ich wrażeń, spostrzeżeń i uwag z ich dość długiej i różnorodnej wizyty  w naszym kraju. Oczywiście w szczególności pod kątem tego, co może być istotne dla kibiców / gości, którzy przyjadą do nas za 255 dni.

Prosiłem o szczery feedback, i oto co usłyszałem :

Lotniska 

- Przylatując trzy tygodnie temu do Warszaw opuściliśmy lotnisko po ok. 40 minutach od wyjścia z samolotu. A mieliśmy naprawdę dużo bagażu. To bardzo dobry wynik i byliśmy tym miłe zaskoczeni. 

- Kiedy parę dni temu lecieliśmy z Krakowa do Warszawy mieliśmy duże problemy z porozumieniem się z personelem lotniska gdy nie mogliśmy znaleźć taśmy, na której powinny były pojawić się nasze bagaże – jej oznakowanie były słabe, a Pani z obsługi, którą prosiliśmy o pomoc, wzruszyła tylko ramionami i powiedziała, że jeśli nie znajdziemy bagażu, to da nam formularz do wypełnienia …

- Kontrola bezpieczeństwa była sprawna. Lotnisko w Genewie, z którego często korzystamy, przegrywa pod tym kątem z Warszawą.

Hotele

- Macie bardzo fajne hotele, ale personel bywał „nierówny” jeżeli chodzi o jakość serwisu. Czasami mieliśmy wrażenie, że nasze najzwyklejsze pytania / prośby są wyjątkowo problematyczne.

Taksówki

- Mili taksówkarze. Jeździliśmy taksówkami w Warszawie, Gdańsku i Sopocie w sumie pewnie ok. 20 razy – raz zostaliśmy oszukani przy rozliczeniu. Poza tym na pewno mogłoby być lepiej z angielskim. Z kolei raz zostaliśmy super zaskoczeni, kiedy wiozący nas taksówkarz mówił świetnie po niemiecku i opowiedział nam wiele ciekawych rzeczy – wspomniał między innymi, że często wozi niemieckich personel na jedną z budów.

Drogi

- Raczej z nich nie korzystaliśmy, choć słyszeliśmy, że dużo się robi i że dużo jest jeszcze do zrobienia.  Dalsze odległości pokonywaliśmy samolotami. Samochód wypożyczyliśmy jedynie na parę dni w Krakowie skąd pojechaliśmy do Zakopanego – w większości bardzo dobra droga. Jedynie ostatni odcinek był wyraźnie gorszy.

Stadiony

- Byliśmy na meczu Polska – Niemcy w Gdańsku. Niesamowite przeżycie. W Szwajcarii nie mamy żadnego stadionu, który byłby choćby podobny do tego. Będziecie mieli z niego pożytek przez wiele lat. Znamy trochę takie obiekty z pobytów w Niemczech i Wielkiej Brytanii – cały czas coś tam się dzieje – koncerty, konferencje, najróżniejsze wydarzenia sportowe, nie  tylko piłkarskie.

Czystość miast

- Gdańsk, Sopot, Warszawa, Kraków i Zakopane są według nas naprawdę czyste. Wyprzedzacie w tym zakresie wiele miast w Europie Zachodniej

Ludzie

- Po prostu normalni – sporo uśmiechniętych, trochę zamyślonych, zmęczonych, wielu śpieszących się. Chodząc po ulicach czuliśmy się bardzo podobnie jak w innych europejskich miastach.

Oczywiście nasza rozmowa była dużo dłuższa, a zakres poruszanych tematów sięgał nawet rodzajów sklepów i supermarketów (what’s this „Społem” chain?) i oferowanego przez nie asortymentu. W każdym razie takie zewnętrzne spojrzenia bardzo dużo nam, jako PL.2012, dają. To właśnie postrzeganie Polski przez zagranicznych gości będzie kluczem do sukcesu Euro 2012. Im będzie ono lepsze, tym większy będzie tzw. efekt barceloński, czyli zwiększony napływ turystów, inwestycji i podniesienie ogólnego poziomu atrakcyjności kraju po zakończeniu wielkiej imprezy sportowej. Żeby to osiągnąć od ponad trzech lat pracujemy z naszymi interesariuszami, ale to teraz zbliżamy się wielkimi krokami do momentu tzw. „Gotowości”. To teraz pracujemy nad bardzo szczegółowymi KPI’ami (od ang. Key Performance Indicators ), czyli parametrami jakości obsługi uczestników Turnieju. To co mówili moi przyjaciele o czasie opuszczenia lotniska od momentu wyjścia z samolotu jest np. jednym z nich (choć powiedziałem im to dopiero na zakończenie naszej rozmowy).

Z pewnością nad wszystkimi wskaźnikami musimy jeszcze pracować (zgodnie z maksymą „Jeżeli nie idziesz do przodu to się cofasz”), z pewnością każdy kolejny dzień przybliżający nas do Euro 2012 to wielkie wyzwanie, ale gdy moi znajomi opuszczali Polskę wiedziałem, że im się tu naprawdę podobało i że wrócą tu jeszcze nie raz. Wiem też, że zrobimy wszystko, żeby z takim samy poczuciem wyjeżdżali z Polski  kibice i goście w czerwcu i lipcu 2012 r.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena