artykularnia_import

Data dodania: 2007-08-23

Wyświetleń: 2770

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Internet, telefony komórkowe i inne nowinki techniczne utrudniają chińskim władzom cenzurowanie niewygodnych dla
nich informacji.

Chińscy oficjele przyznają, że blokowanie informacji często przypomina walkę z wiatrakami. Zmusza to władze lokalne do prowadzenie bardziej przejrzystej polityki, a przekonanie miejscowych funkcjonariuszy o tym, że 90 procent informacji można skutecznie ukryć okazuje się bardzo naiwnym myśleniem.
Dobrym przykładem może tu być przypadek głośnej w Chinach "afery niewolniczej". Skandal wybuchł gdy wyszło na jaw, że tysiące ludzi było przez lata zmuszanych do pracy w cegielniach prowincji Shanxi i Henan. Władze zaprzeczały istnieniu procederu do momentu, w którym rodziny ofiar nie nagłośniły całej sprawy w internecie. Od tego momentu zaleca się lokalnym organom administracji, aby kłopotliwe informacje kontrolowały, a nie starały się je ukrywać.
Organizacja Dziennikarze Bez Granic określa chiński rząd mianem "wroga internetu". Jeszcze w lutowym wydaniu swojego biuletynu światowe stowarzyszenie dziennikarzy skrytykowało używanie przez chińskie władze "cyberpolicji", która stworzyła najbardziej represyjny na świecie system kontroli internetu.

W styczniu chiński prezydent Hu Jintao przyznał otwarcie że władze centralne zamierzają ściśle kontrolować wszelkie nowe technologie i obieg w sieci informacji tak samo jak to do tej pory czyniły w przypadku tradycyjnych mediów: prasy i telewizji.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena