Pierwszym krokiem do świadomego dbania o skórę jest odpowiedni dobór kosmetyków. Nie jest to sprawa prosta. Skóra bywa kapryśna, raz ściągnięta i łuszcząca za moment przetłuszczająca się z zatkanymi porami. O co chodzi… dlaczego tak się dzieje?

Data dodania: 2011-09-05

Wyświetleń: 4443

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pierwszym krokiem do świadomego dbania o skórę jest odpowiedni dobór kosmetyków. Nie jest to sprawa prosta. Skóra bywa kapryśna, raz ściągnięta i łuszcząca za moment przetłuszczająca się z zatkanymi porami. O co chodzi… dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze, bo mamy takie predyspozycje. Po drugie, czynniki zewnętrzne, ciepłe lub zimne powietrze, klimatyzacja, wilgoć itd. Ale czy na pewno tylko to? No, właśnie jest jeszcze po trzecie. A mianowicie, to co kładziemy na skórę.

Ktoś może pomyśleć, no tak, ale ja przecież kupuję tylko najlepsze i najdroższe kosmetyki! No ale, niestety cena kosmetyku nie zawsze jest adekwatna do jakości.

Drogie kosmetyki, nie spełnione obietnice.

Ja również przechodziłam zauroczenie drogimi preparatami, a jednak za każdym razem gdzieś po dwóch – trzech tygodniach użytkowania kremu moja skóra przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy, wysuszona na wiór albo obsypana mniejszymi lub większymi krostkami. Tak więc krem lądował na półce gdzie spędzał czas aż do przeterminowania, a ja wyruszałam po zakup kolejnego „cudownego” kosmetyku, który miał ukoić moją rozkapryszoną skórę. Po jakimś czasie odkryłam, ze mam chyba z dziesięć kremów na półce i żadnego nie mogę używać!

Kompletnie skołowana zaczęłam dochodzenie. Przekopałam mnóstwo publikacji, prześledziłam kilkadziesiąt składów kremów i doszłam do jednego wniosku. Jakość kremu wcale nie zależy od jego ceny, nie zależy tez od tego czy kupujemy go w aptece czy też w drogerii.

Teraz zanim coś kupię, najpierw czytam skład. Wiedząc co mi szkodzi i czytając etykiety unikam nieprzyjemnych niespodzianek. Potrafię też odpowiednio dobrać sobie kosmetyki.

Alergia zaklęta w składzie.

Jeśli wiem, że jestem na coś uczulona, to szukam w składzie kosmetyku, który właśnie zamierzam nabyć, czy nie znajdę tego składnika. Takie postępowanie może zaoszczędza mi mnóstwo pieniędzy, a także unikam późniejszego leczenia u dermatologa.

Czytając etykiety nie ograniczam się tylko do opisu, który umieszcza producent, gdzie przeważnie są wymienione tylko składniki aktywne. Składniki aktywne to nie wszystko co producenci kładą do kremu. Żeby się przekonać co tak naprawdę w kremie piszczy trzeba spojrzeć na skład INCI (International Nomenclature of Cosmetic Ingredients).

Czy warto czytać składy kremów?

Producenci umieszczają składniki w kolejności od tego którego jest najwięcej do tego, którego jest najmniej. Często czytając uważnie możemy się przekonać, że tych składników aktywnych, o których wspomina producent jest bardzo malutko i są gdzieś przy końcu składu kremu. Skutek jest taki, że smarujemy się później parafiną lub gliceryną ze śladowymi ilościami substancji, które podobno mają nam służyć.

Oczywiście jest na rynku sporo preparatów o całkiem przyzwoitych składach, ale żeby je odkryć to trzeba nauczyć się je czytać. Warto poświęcić trochę czasu w sklepie na przestudiowanie etykiety. Jeśli kupujemy kosmetyk on-line dobrze poprosić sprzedającego o skład INCI.

Nie sposób nauczyć się wszystkich składników, jakie kiedykolwiek były i są stosowane w preparatach, jednak warto nauczyć się paru, które są najczęściej stosowane i na które należy zwracać szczególna uwagę. O tych właśnie składnikach w następnych odcinkach.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena