Nie chcemy zatem najlepiej napisanych procedur, które w Dzienniku Ustaw aż błyszczą, ale w praktyce z jakiś względów okazują się źle działające. Prawo ma być narzędziem do realizacji określonych celów. Fundament pod takie myślenie podłożyli przedstawiciele realizmu prawniczego – kierunku, który zwrócił uwagę, że bez znaczenia jest to jakie jest law in books, bo jeśli law in action wygląda zupełnie inaczej, to nawet szkoda czasu na analizowanie mądrości zapisanych na kartach ustaw. Istotne jest to, jak prawo działa w konkretnych przypadkach – jakie decyzje podejmują sędziowie, co z procedurami robią adwokaci, jak zachowują się przy wydawaniu opinii biegli, itp.
Przykład? Dla potencjalnego przestępcy nie jest istotne, że jakiś czyn jest zagrożony karą od 3 do 12 lat pozbawienia wolności. Jego interesuje ile zwykle dostaje się za popełniony w danych okolicznościach. I przy tym samym zagrożeniu (3-12 lat) w zależności od tego ile przeważnie sądy będą orzekać – czy w okolicach dolnej czy górnej granicy – jego kalkulacja co do popełnienia przestępstwa będzie wyglądała zupełnie inaczej.
Ekonomiczna analiza prawa to kierunek interdyscyplinarny, który jest dość rozwinięty w Stanach Zjednoczonych, a w Polsce jeszcze raczkuje. Spektrum rozważań jest ogromne, bo EAP odnosi się do każdej gałęzi prawa – wszystkie bowiem regulacje można odnieść do kryteriów takich jak: skuteczność, czy efektywność. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pomijanie tej perspektywy czyni z prawa sztukę dla sztuki.