Nie może się doczekać, kiedy będzie kupowało strojne sukieneczki albo małe niebieskie ogrodniczki.
Można sobie, zatem wyobrazić jak wielkie rozczarowanie przeżywa kobieta, kiedy dowiaduje się, że jej dziecko jest niepełnosprawne. Jak bańska mydlana pękają marzenia o pięknym świadectwie z czerwonym paskiem, dyplomy przedszkolaka uzyskane przez latorośl. Zamiast tego w wyobraźni pojawiają się dramatyczne sceny: niekończące się zajęcia rehabilitacyjne, wózek inwalidzki, pilnowanie pory podawania lekarstw.
Diagnoza lekarze zawsze brzmi dla rodziców jak wyrok. Pojawiają się dylematy moralne, chwile zwątpienia. Rodzice niepełnosprawnego dziecka będą musieli się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu- począwszy już od tego, ze będą musieli się w całości jemu podporządkować, kończąc na świadomości, że przecież ta choroba jest nieuleczalna i dziecko nigdy nie będzie się w stanie podporządkować rzeczywistości. Taka wizja może przestraszyć nawet najodważniejszego. Pojawiają się pytania - czy niepełnosprawne dziecko może mieć szczęśliwe życie? Co zrobić, aby umniejszyć jego ból?
Wielu rodziców nie może się pogodzić z faktem, że ich dziecko nie będzie rozwijało się tak prężnie jak zdrowe maluchy. Dlatego też, często wożą dzieci na zajęcia rehabilitacyjne, zmuszają do brania potężnej ilości leków, jeżdżą od jednej kliniki do drugiej, licząc na to, że w końcu coś drgnie i zmieni się na lepsze. Niestety, są to złudne nadzieje. Wtedy rodzice dziecka kłócą się. W najgorszych przypadkach, jedna ze stron (częściej są to mężczyźni) oświadcza, że cały ten wysiłek jest ponad ich siły i odchodzi.
Psychologowie powtarzają, że w obliczu takiej sytuacji należy uzbroić się cierpliwość i niezmierzone pokłady miłości. Trzeba nauczyć się żyć z takim dzieckiem i dostrzegać jego talenty. Każdy, kto miał z tym do czynienia wie, że to nie koniec świata. Po pewnym czasie przychodzi zrozumienie i akceptacja.