Czy promienie słoneczne mogą zapobiegać próchnicy, a pocenie się przyciągać partnera i zwiększać libido? Wraz z nadejściem wiosny przyglądamy się zmianom, jakie co roku zachodzą w naszym organizmie.

Data dodania: 2011-04-21

Wyświetleń: 1857

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zrzuciliśmy już zimowe płaszcze, żółte tulipany wylewają się ze sklepowych półek, a odkurzone rowery czekają na ciepły weekend. Innymi słowy wiosna zagościła na dobre. Wyższe temperatury i coraz silniejsze promienie słoneczne owocują pozytywnymi nastrojami, a ciało niejako samo domaga się aktywności fizycznej. Po sześciu długich zimowych miesiącach, kiedy narażeni byliśmy na działanie mrozu, wiatru i niedobór słońca, nawet młody organizm potrzebuje „regeneracji”. Dlatego też przypływ wiosennej energii zmusza nas do wyjścia z domu i wystawienia się na działanie promieni słonecznych, bo te, co powszechnie wiadomo, zwiększają poziom endorfin, tzw. hormonów szczęścia. Ale nie tylko...

Słońce i seks

Oddziaływanie słońca ma leczniczy wpływ na żylaki, zranienia, gruźlicę czy ukąszenia owadów. Promienie słoneczne wzmacniają odporność skóry na choroby zakaźne, a w umiarkowanych dawkach powodują, że staje się ona gładka i elastyczna. W ciągu 30 minut spędzonych na słońcu, nasze ciało wytwarza około 10.000 I.U. (jednostek międzynarodowych) witaminy D, czyli dziennej zalecanej dawki, potrzebnej m.in. do wchłaniania wapnia z pożywienia (ochrona przed krzywicą i osteoporozą), prawidłowego działania systemu obronnego, ochrony przed takimi chorobami jak artretyzm, stwardnienie rozsiane czy próchnica. Aby wiosną zapewnić organizmowi odpowiednią dawkę odżywczego „balsamu”, powinniśmy więc spędzać na zewnątrz minimum 30 minut, a także, czego dowodzą liczne badania, regularnie uprawiać stosunki seksualne.

Zaprogramowani

Jak podkreśla Wiktor Koszycki, analityk zachowań seksualnych, ludzie, którzy często uprawiają seks, mają jędrną i elastyczną skórę, mocne i lśniące włosy, a ich krew dociera do wszystkich komórek, dotleniając je i pobudzając do działania. Co więcej, nikt nie wymyślił jeszcze lepszej kuracji poprawiającej samopoczucie.

- Wiosenne promienie słoneczne, poza tym, że zwiększają libido, wzmagają naszą aktywność seksualną, co w efekcie powoduje, że stajemy się szczęśliwsi. Wraz ze zbliżającym się latem i dłuższymi dniami mamy większą ochotę na przypadkowe randki, długie spacery, chętniej spotykamy się z przyjaciółmi, częściej się uśmiechamy. Nasze ciało wydziela wtedy więcej feromonów, naturalnych związków chemicznych, obecnych w pocie, moczu, wydzielinach. Te oddziałują na podświadomość nie tylko otaczających nas osób, ale i na nas samych – wyjaśnia.

Mówiąc prosto, w okresie wiosennym ludzkie feromony, podobnie jak w przypadku zwierząt, zmuszają nas do aktywnego współżycia. Teorię tę potwierdzają badania naukowców z Uniwersytetu w Liverpoolu, które to wykazały, że ludzie wydzielają substancje wpływające na mózg osób znajdujących się w ich otoczeniu. Udowodniono np., że jeden ze związków męskiego potu - Androstadienon, wyraźnie poprawia nastrój wdychającym go kobietom i zwiększa ich podniecenie seksualne.

Jak zatem rozpocząć sezon letni?

Przede wszystkim zadbajmy o nasze ciało i... duszę. Z samochodu przesiądźmy się na rower, a obfite zimowe posiłki zamieńmy na dietę z dużą ilością warzyw, owoców i wody. Częste jej picie poprawia elastyczność i wygląd skóry, a intensywny wysiłek fizyczny nie tylko wzmacnia mięśnie, ale i pozwala lepiej spać. Zyskujemy dzięki temu lepszą koncentrację i efektywność umysłową, która z pewnością nie zaszkodzi w nawiązywaniu nowych, wiosennych znajomości.

Organizm ludzki, podobnie jak zwierzęcy, rządzi się prawami natury. Dlatego na wiosnę niejako budzi się z zimowego snu. To wtedy właśnie powinniśmy o niego zadbać, fundując sobie odrobinę przyjemności. Mogą nią być słodycze i kawa, mogą być zdrowa dieta i więcej ruchu albo na przykład częstsze kontakty seksualne.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena