Już 2-3 lata temu zrobiło się głośno na temat tego, że na niektórych uczelniach prowadzone są zajęcia na niewystarczającym poziomie. Komisja akredytacyjna przyznawała poszczególnym uczelniom punkty, a następnie nakazywała zamknięcie wskazanych kierunków.
Takie sytuacje wprawdzie zdarzają się rzadko, ale nie brakuje innych nadużyć. Studenci skarżą się na wysokie ceny na prywatnych uczelniach, w ramach których nie ma odpowiedniego poziomu nauczania. Trudno im się dziwić. Skoro uczelnia ma prawo do podwyżek czesnego bez stosownego uprzedzenia, zmiany programu (np. nie uruchamia zapowiadanych zajęć) lub dużej ilości zastępstw w miejsce właściwego nauczyciela, to studenci płacąc nawet po 600-800 zł miesięcznie mają prawo wymagać.
Od kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych rozpoczął się boom na studiowanie, złotym interesem stało się założenie szkoły wyższej.
Wydaje się jednak, że uczelnie zapominają o tym, że okres prosperity się skończył i zaczyna się czas walki o każdego ucznia. Niż demograficzny sprawi, że za kilka lat chętnych do studiowania będzie o 30% mniej. To spowoduje, że najsłabsze uczelnie znikną z rynku. Władze wielu uczelni przyzwyczajone przez lata do stałego napływu nowych studentów nie musiały specjalnie przejmować się o przyszłość. Teraz taka sytuacja się kończy.
Kontrakt Cię ochroni
Kontrakt – bo tak ma nazywać się nowa umowa zawierana pomiędzy studentem a uczelnią, ma zawierać prawa i obowiązki obu stron. Nauczanie jest pewnego rodzaju usługą i klient, czyli uczeń ma prawo do odpowiedniego poziomu usług. Im szybciej zostanie to uregulowane, tym lepiej. Szkoły łamiące zasady stracą na opinii i w rezultacie same sobie zaszkodzą.
Tyle się ostatnio mówi, że obecny program nauczania nie jest dostosowany do warunków jakie panują na rynku pracy. Wiele osób świeżo po studiach nie ma pracy i szuka jej często kilka miesięcy. Zrezygnowani decydują się pierwszą lepszą ofertę nie mającą wiele wspólnego z kierunkiem studiów lub wyjeżdżają z kraju w poszukiwaniu lepszego jutra. Nie tędy droga.
Pozostaje mieć nadzieję, że kontrakty na uczelniach będą pierwszym krokiem ku poprawie sytuacji studentów. W przeciwnym razie jak odbije się to na ich karierze zawodowej, skoro już na studiach spotykają się z różnymi formami nadużycia. Zamiast entuzjazmu i wiary we własne siły pozostanie niesmak.