Czy tylko komornik może egzekwować zaległości? Jakie przepisy prawne określają zakres jego czynności? Jakim prawem windykatorzy ściągają należności finansowe? Co lub kto ich do tego upoważnia? Te i inne pytania nurtują nie tylko dłużników, ale też samych wierzycieli. Niewątpliwie raz na zawsze należy znaleźć na nie odpowiedź.

Data dodania: 2006-12-29

Wyświetleń: 18042

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 5

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

5 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kiedy przychodzi do dłużnika windykator czy też komornik, dłużnik czuje się wtedy bardzo sfrustrowany tą sytuacją. Zresztą każdy przeżywa frustracje, do kogo przychodzi ktokolwiek inny, kto chce wyegzekwować od niego pieniądze – zaległości (np. sam wierzyciel we własnej osobie). Na pierwsze pytanie: czy tylko komornik może egzekwować wszelkie zaległości? Odpowiedź brzmi jednoznacznie NIE.

Jestem częstym bywalcem wszelkich for, na których często spotykam się z oburzeniem wśród niektórych forumowiczów, że w taki czy inny sposób potraktował ich windykator czy komornik. Padają wtedy wręcz obraźliwe słowa pod adresem tych dwóch instytucji, a szczególnie pod adresem windykatorów. Często padają też pytania, a nawet gotowe już stwierdzenia, że działanie windykatora jest bezprawne, kto mu dał prawo do takiego czy innego postępowania?, że przed windykatorem można zatrzasnąć drzwi, bo on nic nie może, a do ściągania pieniędzy jest tylko uprawniony komornik i tylko jemu możemy cokolwiek zapłacić.

Muszę, niestety, stwierdzić, że jest to myślenie bardzo „płytkie”. Świadczy o bardzo małej wiedzy w tym temacie każdego wypowiadającego się w ten sposób. Cechuje go też bardzo mała wyobraźnia. Próbowałem nawet kiedyś komuś tłumaczyć różnicę między komornikiem a windykatorem. Czym tak naprawdę różni się egzekucja komornicza od windykacyjnej, ale niestety ten ktoś był święcie przekonany do swoich racji i nie przyjmował żadnych tłumaczeń. A szkoda...

Zanim jednak napiszę o różnicach tych dwóch egzekutorów, to należałoby napisać o tym, co ich łączy.
Najpierw jednak wspomnę o podstawach prawnych, które pozwalają im działać. Otóż pierwszą „świętością” dla komornika jest USTAWA z dnia 29 sierpnia 1997 r. o komornikach sądowych i egzekucji (Dz.U.z dnia 29 października 1997 r.). Już w art. 1 ustawy, w rozdziale 1 przepisów ogólnych mowa jest o tym, kim jest komornik. Zacytuję tu krótką treść tego artykułu „Komornik sądowy, zwany dalej ””komornikiem””, jest funkcjonariuszem publicznym działającym przy sądzie rejonowym”. Przepisami wspomagającymi egzekucję komorniczą są na pewno przepisy kodeksu postępowania cywilnego. Jeśli natomiast chodzi o windykatora, to w zasadzie nie istnieje (a przynajmniej do niej nie dotarłem) jakiekolwiek wytłumaczenie słowa „windykator”. Wiadomo tylko, że windykacja jest to odzyskiwanie należności niespłaconych, prawem dozwolone. A więc w sposób, na jaki pozwala mu prawo. Rzecz jasna, tego prawa nie może w żadnym wypadku przekroczyć. Nie można absolutnie uciekać się do przemocy fizycznej, zastraszeń, szantażu itp.

Przepisami wspomagającymi działania windykatora są na pewno przepisy kodeksu postępowania cywilnego, kodeks administracyjny, kodeks rodzinno-opiekuńczy, prawo upadłościowe itp. Dalsze wymienianie nie ma tutaj jakby większego sensu. Stosuje się bowiem przepisy prawne, które akurat można w danej sytuacji wykorzystać (jasno wynika z tego, że konieczna jest przynajmniej pobieżna znajomość niektórych przepisów prawa). W dbałości o rzetelność wykonywanej przeze mnie pracy windykatora, zajmowałem się oprócz tego wszystkimi aspektami psychologicznymi – szczególnie zachowania człowieka w trudnych sytuacjach. Ponadto interesowałem się po trochu wszystkim tym, czym interesował się „mój” dłużnik: branżą przemysłu, w której pracował, życiem społecznym, polityką. A wszystko to po to, aby móc z dłużnikiem najpierw porozmawiać na tematy, które go interesowały (wtedy puszczały pierwsze emocje), aby - zanim przejdę do czynności windykacyjnych - zaskarbić sobie jego przychylność, zdobyć zaufanie.

Istnieją jednak pewne elementy, które łączą windykatora i komornika. Otóż pierwszym i chyba najważniejszym elementem jest to, że pracują oni na zlecenie wierzyciela. To właśnie wierzyciel jest ich pracodawcą. Tak więc zarówno komornik, jak i windykator, robi to, co zleca mu aktualnie wierzyciel. Oboje też mają pewne obowiązki wobec wierzyciela. Ale tak naprawdę ich praca wykonywana jest jakby pod dyktando wierzyciela. A zatem ich głównym, a wręcz naczelnym celem jest odzyskanie należności, czy to pieniężnych, czy niepieniężnych (bo i takimi zajmuje się zarówno komornik, jak i windykator). Należy w tym miejscu dodać, że w zasadzie to windykator ma bardziej utrudnione zadanie (nie chcę być w tym miejscu stronniczy). Stoją przed nim dwa cele. Na pewno ma odzyskać zaległości (to nie ulega żadnej wątpliwości – tak samo, jak i przed komornikiem) i drugi cel to utrzymać mimo wszystko poprawne stosunki z kontrahentem (a to już trudniejsza część zadania). W przypadku egzekucji komorniczej nie jest to chyba zbyt możliwe. Jeśli wierzyciel zdecyduje się oddać sprawę do komornika, czyli jakby nie było, wejść na drogę sądową, to o ponownej współpracy – po zakończonej egzekucji - można zapomnieć.

Windykator to po prostu osoba, która egzekwuje należności niespłacone w granicach prawa na wyraźne zlecenie wierzyciela. To osoba będąca pełnomocnikiem wierzyciela. Jestem zdania, że każdy windykator powinien zawsze posiadać przy sobie pełnomocnictwo od wierzyciela i okazywać je na wyraźne żądanie dłużnika. Kiedy pracowałem dla jednej z firm finansowych o zasięgu ogólnokrajowym, to wszyscy windykatorzy wyposażeni byli w legitymacje ze zdjęciem. Zawsze tę legitymację byłem zobowiązany posiadać przy sobie podczas wykonywanych przeze mnie czynności windykacyjnych. Okazywałem ją każdorazowo, zanim zacząłem rozmowy z dłużnikiem. Zauważyłem, że powodowało to między innymi u dłużnika poczucie respektu przed moją osobą i już na samym początku ułatwiało mi to z nim rozmowy. Ponadto zachodziła pełna jasność, kim właściwie jestem i dla kogo pracuję.

Już od początku prowadzenia egzekucji rysuje się kolejna różnica. Otóż każdy z nich ma różne narzędzia, którymi może posługiwać się podczas egzekucji np. pieniężnej (dla ułatwienia pokazania różnicy przyjąłem, że będziemy mówić o egzekucji należności pieniężnych). Przede wszystkim – i to jest bardzo ważne – komornik pracuje (czy też egzekwuje pieniądze – jak kto woli) z nakazem sądowym w ręku. Warto w tym miejscu dodać, że od windykatora (dobrego windykatora) wymagane są między innymi umiejętności detektywistyczne, nie wspominając o wszelakiej wiedzy prawnej, społecznej, negocjacyjnej, a nawet psychologicznej. Oczywiście w obu przypadkach wierzyciel powinien wskazać czy to komornikowi, czy windykatorowi, majątek dłużnika, z którego będzie się zaspokajał. Nie ma on jednak takiego obowiązku absolutnie w żadnym rodzaju przeprowadzanej egzekucji (no, może tylko wtedy, gdy egzekucja komornicza odbywa się z urzędu - art. 797 kpc). Komornik działa wyłącznie zawsze na wniosek wierzyciela. Jeśli na przykład we wniosku egzekucyjnym zostanie wskazana przez wierzyciela tylko nieruchomość, to komornik nie może prowadzić egzekucji z ruchomości i nieruchomości jednocześnie. W praktyce wygląda to tak, że z reguły wierzyciel wskazuje wiadomą mu nieruchomość i ruchomość, a komornik dokonuje ich zajęcia. Nie wykracza więc poza treść wniosku. Komornik ma w zasadzie obowiązek poszukiwania majątku do zajęcia tylko w sprawach alimentacyjnych.

Windykator natomiast działa, a przynajmniej powinien działać, jak wspomniany przeze mnie wcześniej detektyw. Wierzyciel zwykle wskaże mu pewne ruchomości i nieruchomości do zaspokojenia się, ale nie o wszystkich zwykle wie. Zadaniem windykatora jest odnalezienie innych, jeszcze nieznanych wierzycielowi składników majątkowych. Być może ten fakt, że windykator musi „wsadzić” wszędzie swój nos, powoduje zdenerwowanie u ludzi. Bo kto lubi, jak ktoś wsadza nos w nie swoje sprawy albo w sprawy, które chce ukryć.

Przy okazji należy jasno stwierdzić, że wierzyciel w obu przypadkach powinien wspierać prowadzoną egzekucję (mowa o egzekucji komorniczej i windykacyjnej). To przecież na zlecenie wierzyciela prowadzona jest egzekucja i przede wszystkim dla jego dobra. Oczywiście, zarówno komornik, jak i windykator, otrzymają za to wynagrodzenie, chociażby w postaci kosztów egzekucyjnych. Niewątpliwie ten element także ich łączy. Choć nie zawsze. Windykator będący pracownikiem firmy, której dłużnik jest winny pieniądze, nie powinien doliczać kosztów windykacyjnych, ponieważ i tak otrzyma wynagrodzenie za pracę wynikającą z zatrudnienia go w tej firmie. Zwykle powinny być liczone ustawowe odsetki karne. Komornik jest na tzw. swoim rozrachunku i zawsze nawet te minimalne koszty doliczy.

Ponadto uważam, że windykacja to egzekwowanie należności, polegające przynajmniej w 80% całej pracy windykatora na negocjacji z dłużnikiem. Pozostałe 20% to zastosowane sankcje wobec „upartego” dłużnika. Windykator ma też tę przewagę nad komornikiem, że oddaniem sprawy do egzekucji komorniczej może posługiwać się w ostateczności, jako pewnego rodzaju sankcją wobec dłużnika. Słowo „komornik” jeszcze na wielu działa (i dobrze). Niestety, tak jak już wspomniałem, o powtórnej współpracy z takim partnerem raczej nie będzie już mowy. Istnieje też możliwość (którą byłem zmuszony czasem stosować), by oddać sprawę do komornika, tylko po to, aby mógł on wydać orzeczenie o egzekucji bezskutecznej. Wtedy firma, dla której pracowałem, miała szansę na odzyskanie przynajmniej części pieniędzy w postaci zwrotu podatku.

Zawsze w swej pracy windykatora starałem się dogadać z dłużnikiem, sprawdzając najpierw, co jest przyczyną niepłacenia. Byłem i jestem nadal zwolennikiem windykacji „miękkiej”. Moi koledzy po fachu wybierali przeważnie windykację „twardą”. Pewien mój znajomy nosił nawet na szelkach broń gazową i w trakcie rozmowy z dłużnikiem dyskretnie dawał mu znać, że jest uzbrojony. Ja natomiast byłem zawsze zwolennikiem bardziej inteligentnego podejścia i na wyniki nie mogę narzekać. Bywało tak, że nawet pomagałem dłużnikowi spłacić swój dług (ten przypadek opisałem w swoim pierwszym artykule pt. Czy windykowany dłużnik może być wdzięczny windykatorowi?).

Istotą pracy windykatora są negocjacje. Pojawiające się ogłoszenia o pracę mówią, że jakaś tam firma, bank zatrudni negocjatorów terenowych. Chodzi tu niewątpliwie o windykatorów. Rozumiem, że sam wyraz „windykator” może budzić pewien lęk czy niechęć zarówno u osób zatrudniających takich ludzi, jak i u dłużników. To jest wynik nieprawidłowo wykonywanego zawodu windykatora. Słyszałem też, że jest to najstarszy zawód świata po tzw. nierządzie, a geneza jego powstania sięga Sycylii. Coś w tym pewnie jest. Przecież ludzie pożyczali sobie nawzajem pieniądze odkąd wymyślili je Fenicjanie. W udzielanych przeze mnie poradach, w prowadzonych szkoleniach, zawsze mówię, że stawiam na negocjacje jako skuteczny środek odzyskiwania pieniędzy. No cóż, jeśli coś nie wychodzi, to należy popracować nad technikami windykacyjnymi.

Inną sprawą jest brak opracowań, podręczników mówiących o etyce zawodu, jakim jest windykator. Pogoń za wysoką prowizją od wyegzekwowanych pieniędzy powoduje, że szczególnie młodzi windykatorzy zapominają właśnie o czymś takim jak etyka zawodu. Wtedy pojawiają się komentarze na temat windykatorów, że to zupełne bezmózgowia, nie znający się ani trochę na prawie, a ostatnio przeczytałem w książce Jarosława Holwek „Negocjacje z dłużnikami”, że nazywani są też ludźmi typu ABS, to jest Absolutny Brak Szyi.

Kochani windykatorzy, zmieńmy to myślenie o nas. Przecież nie zasługujemy na takie opinie. Czytajcie wszystko to, co pomoże Wam w pracy. Mogę Was zapewnić, że to działa.

Licencja: Creative Commons
5 Ocena