Całkiem możliwe, że jesteś już dość zaawansowanym specjalistą od uwodzenia. Przeczytałeś mnóstwo książek i artykułów na temat sztuki podrywu, w tym osławioną “Grę” Neilla Strauss’a, znasz z pamięci ksywki najbardziej znanych na świecie uwodzicieli oraz jesteś kojarzony na większości for dyskusyjnych związanych z podrywaniem kobiet. Pomimo tego nadal nie jesteś usatysfakcjonowany swoim życiem seksualnym i uwodzenie kobiet nie jest dla Ciebie wcale takie łatwe i przejrzyste.
Czy zadawałeś sobie pytanie, czemu się tak dzieje? W większości przypadków, osóby, które napotykają dany problem, mają jedną wspólną cechę – brak praktyki! Każda z tych osób może bez błędu wyrecytować kolejność kroków przy robieniu one-night-stand’ów, natomiast większość z nich takiego zdarzenia nigdy w życiu nie doświadczyło. I właśnie tutaj mamy do czynienia z sytuacją, kiedy nadmiar wiedzy na temat uwodzenia i relacji męsko-damskich w żaden sposób nie przekłada się na sukcesy w podrywaniu.
Pamietaj – uwodzenie jest nauką praktyczną. Są nauki, dla których poznania i opanowania do perfekcji wymagana jest głównie świetna znajomość teorii, na przykład: matematyka teoretyczna, fizyka teoretyczna, astronomia, etc. Natomiast są też nauki, gdzie bez praktykowania daleko nie zajedziesz. Właśnie do tego typu umiejętności należy uwodzenie kobiet.
Zresztą zastanów się przez chwilę, przecież jeszcze tysiące lat temu, nie mając żadnych książek na temat uwodzenia, a tym bardziej super mega tajemnych technik podrywu o nazwie NLS czy hipnoza, nasi pra-pra-pra-dziadowie uwodzili skutecznie. Oczywiście, czasy były zupełnie inne, lecz podstawy zostały takie same.
Bez żadnej wątpliwośći można stwierdzić, że nasz teoretyczny pra-pra-pra-dziadek na samym początku nie był skutecznym uwodzicielem. Musiał sporo się namęczyć, aby uwieść pra-pra-pra-babcię, skutkiem czego, po kilku pokoleniach, jesteśmy my ;) Również bez żadnej wątpliwości można stwierdzić, że zanim poderwał naszą pra-pra-pra-babcię, dokonał kilka albo kilkadziesiąt nieudanych prób poderwania innych przedstawicielek płci pięknej. Natomiast, pomimo całej goryczy, nadal próbował uwodzić.
Do czego ja to wszystko sprowadzam? Do tego, iż bez praktykowania uwodzenia, cała nasza zdobyta wiedza jest niczym innym, jak tylko niepotrzebnie zajmowanym miejscem na naszym dysk twardym zwanym "mózg". Być może narażę się tutaj całej polskiej społeczności internetowych uwodzicieli, ale nie dbam o to – pisze te słowa w pewnym celu – otóż chciałbym, żebys coś dla mnie zrobił...
Obiecaj sobie, że pozostawisz na boku wszystkie książki na temat uwodzeina, wszystkie fora oraz mnóstwo innych źródeł teoretycznych związanych z podrywem. Przynajmniej na miesiąc. Później sam zobaczysz, co robić dalej. Jak tylko to zrobisz, umów się ze swoimi znajomymi, którzy są "w temacie" i wyjdź na miasto. Albo możesz to zrobić sam, zależy od Ciebie. I spędź po prostu jak najwięcej czasu praktykując całą tą wiedzę, którą nabyłeś czytając w nieskończoność różne mądre rzeczy w Internecie. Uwierz mi, że jeden dzień praktykowania da Ci o wiele więcej, niż całe miesiące poznawania teorii.
Poznawaj kobiety, rozmawiaj z nimi, nawiązuj z nimi więź emocjonalną (rapport). Bierz od nich numery i umawiaj się na randki. Spędzaj z nimi czas, zapewniaj komfort, dotykaj, całuj, zapraszaj do swojego mieszkania i... No właśnie. Oto całe podrywanie kobiet!
Jeżeli brakuje Ci odwagi, aby wyjść na ulice i samodzielnie podchodzić do kobiet – poproś znajomych, aby oni Ciebie popchali. Albo zawsze możesz się zapisać na trening zawierania znajomości z kobietami – tam kop w tyłek masz gwarantowany ;)