1. Brak celu
„Szukam jakiejkolwiek pracy obojętnie gdzie." Nie ma czegoś takiego jak jakakolwiek praca. Poza tym - nie nadajesz się do jakiejkolwiek pracy, do części z nich nie masz po prostu odpowiednich kwalifikacji. Obojętnie gdzie? To może wyjedź za granicę, podobno w Szwecji można zarobić pracując jako opiekun osób starszych. Nie o to chodzi?
No więc sprecyzuj jaki jest twój cel, skonkretyzuj co umiesz, w czym masz doświadczenie. Czego szukasz, co chcesz znaleźć?
Wiadomo, że będąc „w potrzebie" ludzie stają się mniej wymagający. Jednocześnie pamiętaj, że im jaśniej sprecyzujesz kim jesteś i czego chcesz, tym łatwiej będzie ci poruszać się po rynku pracy. Czasami piszą do mnie osoby, które poszukują pracy, abym dała im znać, gdy usłyszę o jakimś wakacie. Jedni piszą „pracowałam jako analityk finansowy, znam branżę bankową, szukam podobnej pracy w Warszawie", a inni piszą „jestem w trudnej sytuacji finansowej i szukam pracy, obojętnie jakiej". Jak myślisz, kogo z tych osób jest mi łatwiej gdzieś polecić?
2. Brak ekscytacji
Pracodawcy i rekruterzy dostają wiele różnych ofert od kandydatów. Z częścią z nich umawiają się na rozmowy kwalifikacyjne. Pomyśl: gdy spotykasz nowe osoby, czy polubisz raczej tę, która ma błysk w oku, jest żywa, rozmowna, ciepła, ma coś ciekawego do powiedzenia i słychać pasję w jej głosie? Czy też tę, która cicho i patrząc ponad twoją głową, ledwo wydusi z siebie swoje imię, potem ani razu się nie uśmiechnie, a zapytana czym się zajmuje przemilczy pierwsze 30 sekund, a później z głębokim westchnieniem odpowie „aaa, wieloma różnymi rzeczami" i ucieknie do baru po piwo. Z kim chętniej będziesz rozmawiać?
Podobnie jest na rozmowach kwalifikacyjnych. Pokaż, że masz w sobie ekscytację. Że chcesz od życia czegoś więcej, niż tylko „jakoś przetrwać". Że fajnie się z tobą rozmawia i jesteś ciepłą, entuzjastyczną osobą. Że chcesz coś dobrego zrobić dla firmy, zaangażować się, a nie tylko znaleźć ciepłą posadkę, gdzie w spokoju, bez zbytniego wysiłku, przez 8h dziennie doczekasz emerytury.
3. Niechęć do sprzedawania i marketingu własnej osoby
Czy tego chcesz, czy nie - sprzedajesz. Siebie, swoje kompetencje, swoją osobowość, swój czas. I choćbyś nie wiem jak tego nie chciał przyjąć do wiadomości, zapierał się rękami i nogami - tym bardziej sprzedajesz, tyle że z niekorzyścią dla siebie. Im szybciej uświadomisz sobie, że twoje zasoby są produktem, który warto dobrze sprzedać, tym szybciej osiągniesz swój cel.
Nie musisz oczywiście tego robić i możesz wciąż pozostać przy przekonaniu „siedź w kącie, a znajdą cię", albo „jestem dobry i nie muszę się sprzedawać". Tak jak również nie musisz mieć nowej pracy, nie musisz mieć związku, nie musisz dbać o siebie. Nikt cię do tego nie zmusi, to twój wybór. A każda z tych rzeczy - czy tego chcesz, czy nie - wiąże się ze sprzedawaniem. Sprzedajesz swoją osobę na rozmowie kwalifikacyjnej w zamian za stanowisko, o które się starasz. Sprzedajesz się na randce, po to, by była kolejna. Sprzedajesz się w towarzystwie, będąc zadbanym, umytym i ze świeżymi włosami - po to, by ludzie nie omijali cię z daleka, itd.
4. Brak przygotowanych success stories
Chyba nie ma dla rekrutera nic bardziej zachęcającego do danej osoby niż jej zawodowe success story.
Przygotuj sobie 3-5 przypadków ze swojego życia zawodowego, o których będziesz mógł opowiadać jako o czymś, co ci się powiodło, co jest twoim sukcesem i co było korzystne dla firmy lub ludzi, z którymi pracowałeś. Raczej na pewno na rozmowie kwalifikacyjnej pojawi się pytanie „Jaki jest pana największy sukces zawodowy?". Nie musisz od razu mówić o tym, że zaoszczędziłeś dla firmy 200 000 zł, zwłaszcza, jeśli to nie jest prawda. Małe sukcesy też są w porządku. Chodzi o to, żebyś pokazał, że wnosisz konkretną wartość. „Trzy lata pod rząd miałem najkrótszy ze wszystkich sales managerów okres czasu wdrażania nowych handlowców, zanim zaczęli aktywną sprzedaż". „Wymyśliłem i wdrożyłem sposób na skrócenie obiegu dokumentów". „Moje raporty w ciągu 2 lat ani razu nie musiały być korygowane". „Zaobserwowałam, że w ciągu kilku miesięcy po zakończeniu prowadzonej przeze mnie rekrutacji, pojawiły się na forach internetowych pozytywne opinie o firmie, w której pracowałam; kandydaci byli pod wrażeniem, że każdy z nich dostał pisemną odpowiedź na przesłane dokumenty, niezależnie od tego czy była pozytywna czy negatywna".
Takie success stories zwiększają też twoją wiarygodność i wartość jako pracownika w oczach innych osób, które spotkasz na swojej drodze w trakcie poszukiwania pracy, a wtedy będzie im łatwiej gdzieś cię polecić.
5. Nie koncentrowanie się na tym, co pracodawca będzie konkretnie z ciebie miał
Ty oczekujesz wysokich zarobków, bogatego pakietu socjalnego, opieki medycznej, dofinansowania studiów i nauki języka, wspaniałej atmosfery, szkoleń, umowy na czas nieokreślony. A co pracodawca będzie z ciebie miał? „No jak to co, będę dobrze wykonywać swoje obowiązki." - odpowiesz. Tak, z tym że to jest podstawa, oczywiście że tak będzie. Po to się kogoś zatrudnia, aby dobrze wykonywał swoje obowiązki. Ale ja pytam co pracodawca będzie miał z tego, że zatrudni konkretnie akurat ciebie, a nie tego kandydata, który był tutaj na rozmowie godzinę przed tobą. Tamten przecież też będzie dobrze wykonywał swoje obowiązki.
Popatrz na cały proces rekrutacji oczami pracodawcy. Czego byś chciał od takiego kandydata? Oprócz kompetencji i doświadczenia? Może świetnej znajomości języka niemieckiego? Albo umiejętności szybkiego czytania? Może szybkości w uczeniu się? Wysokiej empatii? Dążenia do celu po trupach? A może przeciwnie - uległości?
6. Niedostateczna aktywność
„Szukam pracy - już wysłałam 3 aplikacje i nic." Kiedyś tak powiedziała moja koleżanka. Dziś to brzmi śmiesznie, choć często cyfra 3 jest zamieniona na 40, a pozostała treść zdania się nie zmienia. To za mało. Nie wystarczy wchodzić co jakiś czas na strony z ogłoszeniami i wysłać trochę CV. Stopień zwrotu z takich działań jest wciąż bardzo niski, choć nie przeczę, że wielu osobom właśnie w taki sposób udało się zdobyć pracę. Dziś potrzebujesz ubrać swoją osobowość, doświadczenie i kompetencje w ramy „produktu", wypromować go i sprzedać. Możesz to robić za pomocą różnych sposobów. Najprostszym i najbardziej dostępnym są portale społecznościowe, kontakty osobiste, networking.
Mój znajomy mawia, że szukanie pracy w internecie powinno się odbywać po godz. 20 - wtedy przeglądasz ogłoszenia i wysyłasz CV. W ciągu dnia masz spotykać się z ludźmi, z tymi, z którymi masz kontakt przy różnych codziennych aktywnościach życiowych. Jeśli masz za mało kontaktów - to postaraj się i je zdobądź! Po co? Po to, aby - po pierwsze - być może im pomóc w czymś, czego potrzebują, a po drugie opowiedzieć im o tym, co potrafisz i poprosić ich, aby polecili cię dalej.
7. Narzekanie i zgorzkniałość
Umieściłam kiedyś na moim blogu wpis, w którym piszę o tym, że szukając pracy trzeba zrobić coś więcej niż tylko napisać na forum społecznościowym wpis typu „Pilnie szukam pracy, info w moim profilu". Z tego prostego względu, że tego typu wpis jest strzałem w kolano, bo czytający nie ma ani jednego powodu, aby do takiego profilu zajrzeć. Pod wpisem pojawił się komentarz anonimowego tchórza, który pisze: „Kto to w ogóle napisał?! Oskarża się osobę szukającą pracy o nieudolność, przecież prawda jest taka, że jest coraz mniej ofert pracy, płace spadają, a sfrustrowanych ludzi szukających pracy jeszcze jakiś niewydarzony HR śmie pouczać. W Polsce całe środowisko HR to jakieś niedouczone, chamskie ćwoki."
Widzisz, to, jak się wyrażasz o innych i jakie masz wobec nich nastawienie, może ci albo pomóc w osiągnięciu twoich celów, albo posłużyć jako sposób na chwilowe podbudowanie twojego ego, bo sobie anonimowo ulżyłeś, tracąc jednocześnie wszelkie szanse na uzyskanie jakiegokolwiek wsparcia i pomocy. Nikt nie lubi wiecznych narzekaczy, niezadowolonych z wszystkiego, dla których cokolwiek się dzieje, to jest źle. Zwróć na to baczną uwagę, bo może nieświadomie jesteś gdzieś wśród nich? Jeśli tak jest, to natychmiast stamtąd uciekaj.
Beata Rzepka
Coach Kariery
www.CoachingKariery.pl