W swoich czasach pewnie nie szokował wielkością. Lata sześćdziesiąte to w Stanach Zjednoczonych czas ogromnych krążowników, muscle cars i innych wynalazków, które w Europie prawdopodobnie wymagałyby prawa jazdy na ciężarówkę. Cutlass nie jest wyjątkiem. Prawie pięć metrów długości, prawie trzy metry rozstawu osi. Siedzenia wygodne jak domowe fotele, a poręczność na miarę hipopotama. Podwójne, okrągłe światła z przodu, duża szyba i ogromne koło kierownicy.
Wielkie auto wymaga wielkiego silnika. Maszyna typu V8 o pojemności 3,5 l osiągała - z wykorzystaniem sprężarki - moc 215 KM. Za pomocą takiego monstra (oraz sprężarki) Cutlass osiągał prędkość 100 km na godzinę po 9,2 sekundach. Prędkość maksymalna tego samochodu to 176 km/h. Po latach nie zachwyca - takie same osiągi mają dziś kompakty z silnikami o pojemności - powiedzmy - 1,4l.
Oldsmobile był pierwszy i jak każdy pionier miał ze swoim samochodem problem. Sprężarki były awaryjne, klienci na nie narzekali. Do tego dochodziła wysoka cena, także będąca wynikiem nowinek technicznych. Efekt - sprzedano zaledwie 3,7 tys. sztuk tych samochodów. Dla porównania warto dodać, że modelu z 1962 roku (ale bez sprężarki) przedano prawie 100 tys. sztuk. Sporo, jak na jeden rok produkcji (w 1963 roku pojawiła się zmieniona wersja, a w 1964 roku całkiem nowy model).
Kolejnymi pionierskimi modelami wykorzystującymi sprężarki były Chevrolet Greenbrier/Corvair 95 z 1961 roku oraz Porsche 911 Turbo. Ten ostatni samochód zaprezentowany został w 1974 roku, w czasie ostrego kryzysu spowodowanego przez nagły wzrost cen ropy naftowej. Pierwsze diesle wyposażone w sprężarki typu turbo pojawiły się pod koniec lat siedemdziesiątych. Były to Mercedes 300SD oraz Peugeot 604. Dziś większość diesli to silniki doładowane.